Każdego dnia przez Różaniec przychylają dzieciom nieba. Są przekonani, że systematyczna modlitwa w intencji własnych pociech jest takim samym obowiązkiem, jak troska o zapewnienie im dachu nad głową czy jedzenia.
Tak w kilku słowach można opisać matki i ojców należących do Różańca Rodziców. Powstał on 24 lata temu, a od 2022 r. jest w strukturach Żywego Różańca. Jego inicjatorami są Ewa i Ireneusz Rogalowie z Gdańska. „Od początku zaczęliśmy działać według schematu i tradycji modlitwy Żywego Różańca, ale z pewnymi modyfikacjami. Tworzymy 20-osobowe grupy, które każdego dnia modlą się jednym dziesiątkiem Różańca. Zmiany tajemnicy dokonujemy pierwszego dnia każdego miesiąca. W RR modlimy się przede wszystkim za nasze dzieci. Nie organizujemy zmianek. Wynika to z powodów czysto praktycznych. Wiemy, jak trudno byłoby pogodzić obowiązki wychowawcze i zawodowe z regularnymi spotkaniami. Pomimo to łączą nas Maryja, duch modlitwy, poczucie wspólnoty i Różaniec” – mówi Ireneusz Rogala, który do dziś czuwa nad rozwojem RR.
Wielkie umocnienie
Do przystąpienia do RR zaproszeni są nie tylko rodzice małych czy nastoletnich dzieci.
„Rodzicem jest się do końca życia! – podkreśla Ireneusz Rogala. – Nieważne, ile lat ma nasza pociecha, czy jest dopiero pod sercem matki, małym dzieckiem, nastolatkiem czy już dorosłą osobą – zawsze potrzebuje naszej modlitwy. Modlimy się za dzieci z dwóch powodów: o Bożą pomoc w pokonywaniu wszelkich trudności i problemów w ich życiu, ale także o to, by Bóg przez wstawiennictwo Maryi naprawił to, co my, jako rodzice, popsuliśmy i czemu nie podołaliśmy”.
Do włączenia się do RR zachęca nie tylko tych, którzy są rodzicami biologicznymi, ale także rodziców chrzestnych, małżeństwa borykające się z brakiem potomstwa oraz osoby odpowiedzialne za wychowanie młodego pokolenia. „Należąc do grupy, modlimy się za swoje dzieci i za dzieci rodziców, z którymi tworzymy grupę. Poczucie, że kilkanaście osób modli się za moje pociechy, że każdego dnia ofiarowany jest w ich intencji cały Różaniec, daje niesamowite umocnienie i rodzi nadzieję” – zaznacza.
Powszechna mobilizacja
Grupy RR są tworzone przy parafiach i szkołach, ale też w internecie poprzez stronę www.rozaniecrodzicow.pl. „Początkowo tych internetowych grup było najwięcej, ale teraz proporcje odwróciły się. W naszym gronie mamy wielu członków innych kościelnych ruchów i wspólnot, np. Odnowy w Duchu Świętym czy Domowego Kościoła. Do RR (szczególnie do róż internetowych) nierzadko dołączają też osoby żyjące na obrzeżach Kościoła i mające nieuregulowane życie sakramentalne. Mimo wszystko chcą modlić się za swoje dzieci i z wiarą proszą, by te nie powielały ich błędów. Bycie w RR odnawia ich duchowo i na nowo zbliża do Boga i Kościoła. Cieszymy się także z grup różańcowych tworzonych przez nauczycieli. To niesamowite, że czują oni potrzebę omadlania swoich uczniów. RR dociera nawet do tych, którzy wcześniej nie modlili się na różańcu. Tacy ludzie sięgają po niego tylko przez wzgląd na dzieci. Pragnienie ratowania pociech mobilizuje ich i pociąga ich ku wierze!” – opowiada pan Ireneusz.
Błogosławione owoce
Jak założyć grupę RR w parafii? „Nie szukajmy daleko. Zaprośmy do niej swego współmałżonka, własnych rodziców, rodzeństwo, sąsiadów, znajomych z pracy. O tworzeniu takich grup poinformujmy proboszcza parafii i poprośmy go o błogosławieństwo” – radzi inicjator RR. Dopowiada, że każda z grup powinna mieć animatora, który będzie rozdzielał tajemnice i czuwał nad tym, by wszyscy członkowie wypełniali swoje modlitewne zobowiązania.
„Warto zatroszczyć się, by nasze grupy miały swego patrona. W dniu jego wspomnienia można spotkać się na wspólnej Mszy św. w parafii. Zapraszam też na nasze coroczne rekolekcje w Gietrzwałdzie i na Górze Świętej Anny”
– dodaje pan Ireneusz, podkreślając, że RR rozwija się dzięki świadectwom tych, którzy do niego należą. Wiele z nich można przeczytać na stronie internetowej. Pokazują one, że modlitwa rodziców przemienia nie tylko dzieci, ale też małżonków i całe rodziny. Członkowie RR wypraszają uzdrowienia, uwolnienia z nałogów, narodziny upragnionego potomstwa i nawrócenia. Doświadczają na sobie, że modlitwy, które zanoszą do Boga przez pośrednictwo Maryi, są naprawdę wysłuchiwane.
Łaski płyną…
W zbiorze świadectw można znaleźć m.in. pismo przesłane przez Katarzynę – matkę 18-letniego syna uzależnionego od gier komputerowych. Nałóg uniemożliwiał mu normalne życie. Chłopak przestał się uczyć, stracił kontakt z otoczeniem, grał całymi dniami i nocami. Miesiąc po tym, gdy Katarzyna dołączyła do RR, jej syn sam z siebie porzucił nałóg.
„Od prawie roku nie gra w żadne gry. Po dalszym pół roku modlitw – z własnej inicjatywy – zaczął uczęszczać na Mszę św. naszej wspólnoty modlitewnej, następnie zapisał się na rekolekcje grupy «Marana Tha», na których przystąpił do sakramentu pokuty i przyjął Komunię św. Jestem przekonana, że po trzech latach od tragedii, która odmieniła nasze życie, wszystko zaczyna się układać. Syn zdał maturę, uporządkował swoje życie. Wierzę, że w znacznej mierze zawdzięczam to modlitwie w Różańcu Rodziców. Wystarczy tak niewiele – dać Panu Bogu odrobinę swojego czasu i ufności oraz prosić o łaski, a one spływają”
– napisała Katarzyna.
Ostatnia deska ratunku
Inna matka opisała historię swojej młodszej córki, która w wieku 13 lat zaczęła się upijać, sięgać po papierosy i narkotyki. Stała się wulgarna, nie akceptowała żadnych zasad, wagarowała, przestała też chodzić do kościoła i modlić się. Wpadła w złe towarzystwo, była nawet o krok od śmierci samobójczej. „Pewnego dnia znalazłam w internecie informacje o RR. To była moja jedyna deska ratunku. Przystąpiłam do róży kilka miesięcy temu. Każdy dzień rozpoczynam modlitwą różańcową, a moja córka… zmienia się nie do poznania. Zerwała kontakty ze złym towarzystwem, nie stosuje żadnych używek, jej słownictwo nareszcie przypomina język polski, przynosi coraz lepsze stopnie w szkole i wspiera mnie w trudnych chwilach. Wiem, że to zasługa Maryi. Przez całe swoje życie będę jej wdzięczna” – napisała w nadesłanym świadectwie.
Gosia i Paweł dołączyli do RR, kiedy jeszcze nie mieli swoich dzieci, choć bardzo ich pragnęli i modlili się o to. W ramach RR prosili za swoich chrześniaków, za dzieci, które obejmowali duchową adopcją oraz o poczęcie własnych pociech. Po pewnym czasie doczekali się Gabrysi. „To nasze «małe wielkie szczęście» i wielki znak skuteczności modlitwy różańcowej za dzieci, jak się okazuje nawet te upragnione, a jeszcze nie poczęte” – napisali w swoim świadectwie.
Ocalenia i uwolnienia
Krystyna swoją modlitwą w RR objęła dorosłą córkę, która od kilku lat tkwiła w nieformalnym związku. Nie widząc szybkich efektów, chciała wycofać się z podjętego zobowiązania. W tamtym momencie zadzwonił do niej animator grupy, który zachęcał, by wytrwała i nie rezygnowała.
„Parę dni po tym telefonie moja córka zakomunikowała mi, że bierze ślub kościelny i już chodzi ze swoim chłopakiem na nauki przedmałżeńskie. Byłam w szoku”
– wspomina Krystyna.
Różaniec za dzieci przynosi im nie tylko uzdrowienie i przemianę, ale też ratunek. Jedna z matek, która w RR modliła się od ponad roku, podzieliła się dość zaskakującą sytuacją. Opisała wypadek najstarszego syna. Chłopak jechał na motocyklu i został potrącony przez samochód. W wyniku uderzenia przekoziołkował przez auto i upadł ramieniem na krawężnik. Okazało się, że motocykl ma przesunięty silnik, a syn… jest tylko lekko potłuczony. Mimo uderzenia jego obojczyk i noga pozostały nietknięte! „Wiem, że był to cud i ochrona Maryi, a nie szczęście czy po prostu przypadek” - napisała matka. Dodała, że modlitwa różańcowa przemienia także jej drugiego syna, który „był bardzo zamknięty, nieśmiały, wystraszony. Dziś wyrasta na dowcipnego, sympatycznego i roześmianego mężczyznę i to też zmieniło się w ciągu tego ostatniego roku. Chwała Panu!” – podsumowuje szczęśliwa mama.
Wśród nadesłanych świadectw są także te mówiące o uwolnieniu od lęku i strachu. Rodzice opisują przypadki dzieci, które budziły się po nocach i bardzo płakały. Gdy zostały otoczone regularną modlitwą różańcową, zaczęły przesypiać spokojnie całe noce, zniknęły też wszystkie niezidentyfikowane lęki.
„Modlimy się z nadzieją i wierzymy we wszechmoc Boga. Owszem, jesteśmy świadomi, że nie wszystko musi się dokonać od razu i tak, jak chcemy. Może pewne sprawy rozwiążą się już po naszej śmierci? Kiedy czytamy te świadectwa, pojawia się myśl: skoro inni otrzymali tyle łask, to również ja mogę liczyć na Boga. On naprawdę przemienia nasze życie” – podsumowuje Ireneusz Rogala.
Autorka: Agnieszka Wawryniuk
Źródło: „Echo Katolickie” 31/2025
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.