Nadzieja chrześcijanina jest zakorzeniona w wierze, opiera się na zaufaniu słowu Pana Boga i dlatego możemy zachować nadzieję również wtedy, gdy wydaje się ona niemożliwa – mówił Papież na środowej audiencji ogólnej.
Centralną postacią dzisiejszej katechezy był Abraham. Jest on naszym ojcem nie tylko w wierze, ale i nadziei. Pan Bóg obiecał mu liczne potomstwo i Abraham zachowuje nadzieję na spełnienie się tej obietnicy pomimo postępującej starości.
„«Nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe … i że obumarłe jest łono Sary» (Rz 4,19). To jest właśnie owo doświadczenie, do którego przeżywania i my jesteśmy wezwani. Bóg, który objawia się Abrahamowi jest Bogiem, który zbawia, Bogiem, który wyprowadza z rozpaczy i śmierci, Bogiem, który powołuje do życia. W dziejach Abrahama wszystko staje się hymnem na cześć Boga, który wyzwala i odradza, wszystko staje się proroctwem. A staje się proroctwem dla nas, którzy teraz rozpoznajemy i celebrujemy spełnienie tego wszystkiego w tajemnicy paschalnej. Bóg rzeczywiście «wskrzesił z martwych Jezusa» (Rz 4,24), abyśmy i my mogli w Nim przejść ze śmierci do życia” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że nasza nadzieja nie opiera się na rozumowaniu, prognozach i ludzkich gwarancjach. Przejawia się ona tam, gdzie nie ma już nadziei, gdzie nie ma niczego, w czym można by pokładać nadzieję, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Abrahama, w obliczu jego bliskiej śmierci i bezpłodności jego żony, Sary.
„To był ich koniec, nie mogli mieć dzieci, lecz właśnie wtedy, w tej sytuacji, Abraham wierzył i miał nadzieję wbrew wszelkiej nadziei. I to jest wielkie. Wielka nadzieja jest zakorzeniona w wierze, i właśnie dlatego jest ona zdolna do wykroczenia poza wszelką nadzieję. Tak, ponieważ nie opiera się na naszym słowie, lecz na Słowie Boga. Zatem również w tym sensie jesteśmy wezwani do pójścia za przykładem Abrahama, który pomimo oczywistości sytuacji zdającej się wieść ku śmierci, pokładał ufność w Bogu, «był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał» (Rz 4,21). (...) Oto paradoks, a jednocześnie najmocniejszy, najwznioślejszy element naszej nadziei! Nadziei opartej na obietnicy, która z ludzkiego punktu widzenia wydaje się niepewna i niemożliwa do przewidzenia, ale której nie zabraknie nawet w obliczu śmierci, kiedy tym, który składa obietnicę jest Bóg zmartwychwstania i życia” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek zapewnił, że kiedy Bóg coś obiecuje, zawsze dotrzymuje słowa. Dlatego powinniśmy modlić się o łaskę opierania się nie własnych zabezpieczeniach, umiejętnościach, lecz na nadziei, która wypływa z obietnicy Boga. A On obiecuje nam, że pewnego dnia spotkamy się z Nim w niebie, jeśli tylko otworzymy na Niego własne serce – powiedział Papież.
W słowie do Polaków Franciszek nawiązał do tematu dzisiejszej katechezy, sytuując go jednak w kontekście bliskich już świąt wielkanocnych.
„Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów, a szczególnie grupę niewidomych z Wieliczki. Drodzy bracia i siostry, przygotowując się do sprawowania tajemnic śmierci i zmartwychwstania naszego Pana, uczmy się żyć nadzieją mocniejszą od śmierci i każdego zła, bo opartą na słowie Boga, który wskrzesił z martwych swojego Syna i również nas wskrzesi do nowego życia. Niech Jego błogosławieństwo stale wam towarzyszy. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” – powiedział Papież.
kb/ rv