Podczas Mszy odprawionej w święto Matki Bożej z Guadalupe w bazylice św. Piotra Papież Franciszek nazwał Maryję pierwszym „pedagogiem Ewangelii”.
Zwrócił uwagę, że w prowadzeniu misji i podtrzymywaniu nadziei nie potrzeba wielu słów. Metoda, której uczy nas Matka Boża jest bardzo prosta: droga i śpiew.
Ojciec Święty zauważył, że zaraz po pozdrowieniu anioła Maryja wyruszyła w drogę. Ewangelia mówi, że uczyniła to w pośpiechu, ale bez strachu. Szła na spotkanie swojej krewnej Elżbiety, aby towarzyszyć jej w ostatnim okresie przed narodzinami dziecka.
Podobnie zawędrowała na wzgórze Tepeyac w Meksyku, aby towarzyszyć Juanowi Diego i nadal podąża drogami kontynentu amerykańskiego za pośrednictwem obrazu lub modlitwy, świecy lub medalika, różańca lub słów „Zdrowaś Maryjo”. Przychodzi do domu, celi więziennej, sali szpitalnej, do domu spokojnej starości, do szkoły, do kliniki rehabilitacyjnej. Ona przychodzi i wciąż mówi: „Czy nie przybywam jako Twoja Matka?”.
Franciszek podkreślił, że Maryja jest kobietą, która idzie z delikatnością i czułością matki. W Jej szkole uczymy się być w drodze, aby dotrzeć tam dokąd powinniśmy, stając przed tak wieloma ludźmi, którzy stracili lub pozbawieni są nadziei. W szkole Maryi uczymy się chodzić nie w kapciach magicznych rozwiązań, natychmiastowych odpowiedzi i bezpośrednich efektów; nie z siłą fantastycznych obietnic pseudo-postępu, który osiągany jest tylko po to, aby zdominować tożsamość kulturową i rodzinną oraz pozbawić tej tkanki życiowej, która podtrzymuje życie naszego ludu, z pretensjonalnym zamiarem wprowadzenia jednego oraz jednolitego myślenia.
Ojciec Święty przypomniał, że w szkole Maryi uczymy się także chodzić oraz karmić serca wielokulturowym bogactwem, które obecne jest na kontynecie amerykańskim. Mieszkający tam lud posiada poczucie bliskości Boga i jego transcendencji. Cechuje go uznanie dla świętości życia, szacunek dla stworzenia, więź solidarności, radość ze sztuki dobrego życia oraz zdolność do bycia szczęśliwym, a także umiejętność bezinteresownego świętowania.
Maryja idzie niosąc radość, śpiewając o cudach, które Bóg uczynił w życiu pokornej służebnicy. Jako dobra Matka zachęca do śpiewu udzielając głosu wielu osobom, które czuły, że same z siebie nie mogą tego uczynić. W szkole Maryi uczymy się, jak pomagać innym w stawaniu się bohaterami. Ona wysłuchuje z uwagą, uczy mówić, a przede wszystkim zachęca do życia w odwadze wiary i nadziei. Franciszek zauważył, że w ten sposób staje się przejrzysta w oczach Pana, który pokazuje swoją moc zapraszając do udziału oraz wzywa do budowania żywej świątyni.
Chwała Boga polega na tym, że jego dzieci stają się bohaterami stworzenia. Z sercem matki stara się odnaleźć oraz uszlachetnić tych wszystkich, którzy z różnych powodów i okoliczności zmuszeni zostali do porzucenia i zapomnienia o swojej godności. W szkole Maryi uczymy się bohaterstwa, które nie musi upokarzać, źle traktować, dyskredytować oraz wyśmiewać, aby poczuć się wartościowym i ważnym. Nie sięga do przemocy fizycznej oraz psychicznej, aby poczuć się bezpiecznym i chronionym. W szkole Maryi uczymy się, że nawyższym stopniem bohaterstwa jest służba. Z Maryją Pan czuwa nad wierzącymi, aby ich serca nie stwardniały oraz, aby mogli stale doświadczać odnowionej i odnawiającej siły solidarności, zdolnej do słuchania uderzeń Boga w sercach mężczyzn i kobiet.
Papież nazwał Maryję „pedagogiem Ewangelii”, bo szła i śpiewała poprzez kontynent amerykański. Dodał, że nie wspominamy więc Matki Bożej z Guadalupy, która jest jedynie meksykańska, hiszpańska lub afroamerykańska. Ona jest po prostu latynoamerykańska: jest matką żyznej i hojnej ziemi, na której wszyscy, w taki czy inny sposób mogą stać się bohaterami budowy świątyni Rodziny Bożej. Latynoamerykański bracie i siostro, bez strachu śpiewaj i chodź jak Twoja Matka – zakończył swoją homilię Franciszek.