Metropolita lubelski otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. W swym wystąpieniu ukazał mechanizm „kozła ofiarnego”, od początku towarzyszący dziejom naszej cywilizacji, a zakwestionowany w szczególności poprzez dobrowolną śmierć Jezusa.
Na początku metropolita lubelski przyznał, że czuje się niezmiernie zaszczycony przyznaniem mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, dzięki czemu – jak podkreślił: z radością odnajduję w tym gronie dwóch moich mistrzów: śp. ks. abp. Józefa Życińskiego oraz ks. prof. Michała Hellera.
Swoje wystąpienie, zatytułowane „Rzeczy ukryte od założenia świata”, poświęcił teorii „kozła ofiarnego” jako mitu założycielskiego naszej cywilizacji, religii i kultury - doskonale opisanego przez francuskiego antropologa René Girarda, zmarłego przed 4 laty.
Abp Budzik wyjaśnił, że zaproponowana przez Girarda w książce „Rzeczy ukryte od założenia świata” teoria ukazuje dramat, jaki legł u podstaw ludzkiej społeczności i w sposób negatywny zdeterminował historię człowieka. Wskazał, że mechanizm powstawania przemocy i jej rozładowania można doskonale prześledzić już w społeczeństwach pierwotnych. Na skutek eskalacji konfliktów dochodzi tam często do „kryzysu mimetycznego”, w którym wszyscy zwracają się przeciw wszystkim, a totalny chaos zagraża wręcz istnieniu wspólnoty. Ratunkiem wtedy staje się to, co Girard określa jako „mechanizm kozła ofiarnego”. Nazwa wywodzi się z obrzędu opisanego w Starym Testamencie, w Księdze Kapłańskiej. W Dniu Pojednania – Jom Kipur – arcykapłan symbolicznie składał na barki wybranego uprzednio kozła winy całego ludu. Następnie wypędzano zwierzę na pustynię, gdzie czekała je niechybna śmierć.
Abp Budzik zauważył, że we wszystkich niemal językach świata “kozioł ofiarny” jest symbolem spychania winy na przypadkową, Bogu ducha winną ofiarę. Na niej bowiem ześrodkowuje się kolektywna nienawiść i agresja. „Ofiara jest przypadkowa, niewinna, jej wyborem rządzą czynniki irracjonalne. Można jednak zauważyć specyficzne stygmaty ofiarnicze, które ułatwiają wybór ofiary. Należą do nich na przykład: inność, ułomność, obcość” - podkreślił.
A w konsekwencji „grupowy mord, dokonany na ofierze, odprowadza nagromadzone agresje na zewnątrz oraz przywraca jedność i pokój wewnątrz grupy”.
Arcybiskup podkreślił, że według Girarda jest to „mechanizm założycielski wszelkich instytucji społecznych i kulturowych” wywodzących się z religii, a „kamuflaż linczu stojącego u podstaw społeczeństwa jest tajemnicą wspólną wszystkim kulturom”.
Wedle abp Budzika „człowiek współczesny, tak samo jak jego przodkowie z epoki kamienia łupanego, ma spontaniczną skłonność do przerzucania winy za swoje trudności, stresy i niepowodzenia na kogoś drugiego, zwłaszcza słabszego, niepotrafiącego się bronić”. A „kozłem ofiarnym” może być dziś, jak podkreślił: przeciwnik polityczny, dorabiający się w szybkim tempie biznesmen, wybijający się młody naukowiec, mniejszość etniczna czy ludzie, którzy myślą i zachowują się inaczej.
Dodał, że o ile „w społecznościach prymitywnych dominującą rolę odgrywała jednostka jako ofiara, to w czasach nam bliższych rolę tę przejęły całe grupy ludzi”. Przykładem są reżimy totalitarne XX wieku, które utrzymywały swoje społeczeństwa w ryzach, kierując ich niezadowolenie ku wewnętrznym lub zewnętrznym wrogom: Żydom, krwiożerczym kapitalistom, itd.
Odnosząc ten mechanizm do czasów dzisiejszych abp Budzik zauważył, że „mimo istnienia struktur demokratycznych i aparatu sądowniczego, nasza cywilizacja nie może wyzwolić się całkowicie od przemożnego wpływu mechanizmu założycielskiego”.
- Człowiek dzisiejszy oddaje się złudzeniu, że źródłem jego kłopotów są ograniczenia narzucone mu przez religijne tabu, kulturowe konwenanse czy współczesne prawodawstwo. Łamanie wszelkich barier i ograniczeń, odrzucanie obowiązujących dotąd norm, prowadzi do powstania zbiorowości, w której zacierają się wszelkie różnice i która wykazuje symptomy typowe dla opisywanego przez Girarda wielkiego kryzysu, mogącego prowadzić do katastrofalnych skutków – zauważył.
Abp Budzik w ślad za francuskim uczonym zauważył, że decydujące znaczenie w demaskacji tej przemocy ma tradycja judeo-chrześcijańska. „Redaktorzy Pisma Świętego od początku stają po stronie prześladowanych ofiar oraz skutecznie przeciwstawiają się temu mechanizmowi „Kozła ofiarnego”, jak również odsłaniają jego kłamliwy charakter” - podkreślił.
Wyjaśnił, że proces ten dokonywał się w Biblii stopniowo, a „demaskacja przemocy” w Starym Testamencie nabiera dynamizmu wraz z pojawieniem się proroków. Ujawniają oni w sposób zdecydowany i za pomocą ostrych sformułowań nieskuteczność obrzędów ofiarniczych.
Proces ten – podkreślił metropolita lubelski - dopełnia się w Nowym Testamencie. Bowiem „przez swoje nauczanie i działanie Chrystus ukazuje nowy obraz Boga, wolny od elementów jakiejkolwiek przemocy. Ewangelie ujawniają też pełną wiedzę o ludzkiej pożądliwości, zawiści, zbrodniach i kłamstwach. A szczytowy punkt tego objawienia stanowi opis Męki, będącej kolektywnym zabójstwem, którego ofiarą pada Sprawiedliwy”.
- Jezus Ewangelii to niewinna ofiara zbiorowej przemocy. Jego śmierć jest wynikiem funkcjonującego od tysiącleci mechanizmu przerzucania winy na jednostkę, mechanizmu, który stanowi zasadę organizacji dotychczasowej cywilizacji i kultury – powiedział abp Budzik. Podkreślił, że „poprzez swoją Mękę i Śmierć Chrystus, który stał się dobrowolnie kozłem ofiarnym ludzkości, doprowadził do upadku logikę mechanizmu założycielskiego, znajdującego się u podstaw cywilizacji i kultury, ukazał też wyjście z zaklętego kręgu przemocy i kłamstwa”. Dlatego jest nazywany w Ewangeliach „Barankiem Bożym, kamieniem węgielnym, odrzuconym przez budowniczych i Sługą Bożym, biorącym na siebie cudze cierpienia”.
- Zdaniem Girarda Jezus jest Człowiekiem, który spełnił najdoskonalej zasadnicze ludzkie powołanie: przemoc przezwyciężył miłością, kłamstwu odebrał moc przez prawdę – zaznaczył abp Budzik.
A następnie podkreślił, że „wspólnota Kościoła, wyrosła z tajemnicy paschalnej Chrystusa, z Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, jest zgromadzeniem, które nie może budować jedności na zasadzie kozła ofiarnego”. Nie potrzebuje zatem obrazu wroga dla scalenia swoich członków.
- Być chrześcijaninem, to znaczy żyć Duchem Jezusa Chrystusa, Duchem miłości i prawdy. Być chrześcijaninem, to przełamywać zaklęty krąg zła i nienawiści, nie zrzucać winy na drugiego człowieka, ale samemu się do niej odważnie przyznać – skonstatował nowy doktor honoris causa. - My, których kultura wyrosła ze źródeł biblijnych i ciągle się nimi karmi, żadną miarą nie możemy pozwolić się wplątać w kłamstwo mechanizmu kozła ofiarnego – oświadczył na zakończenie.
mp (KAI) / Lublin