Kolejne adopcje kenijskich dzieci w Zachodniopomorskiem

Adopcja na odległość blisko 130 dzieci, pomoc materialna i finansowa to owoce 10-dniowej wizyty zachodniopomorskich katechetów w Kenii. Szkoły, ale także osoby prywatne w Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej już zebrały fundusze na pomoc dla 40 dzieci.

Teraz opieką na odległość zostaną objęte kolejne dzieci uczące się w szkole w Kipsing w afrykańskim buszu i sieroty z Embu.

Grupa katechetów, która wróciła z Czarnego Lądu zawiozła 300 kg pomocy medycznych i szkolnych, wózek inwalidzki dla chorej na raka, przekazała również dwa tysiące dolarów m.in. na materace do internatu dla dzieci w Kipsing i kukurydzę.

W adopcji na odległość bierze udział już kilkadziesiąt szkół. Roczne utrzymanie dziecka w zależności od tego czy jest to tylko edukacja, czy również internat waha się od 30 do 150 dolarów. Pomoc jest zaplanowana na 5 lat dla każdego malucha.

Pieniądze pochodzą m.in. z bożonarodzeniowych kiermaszów, na które uczniowie przygotowywali własnoręcznie wykonane kartki i stroiki świąteczne.

- Pewnie, że może być tak, że również w Polsce dzieciaki potrzebują jakiegoś wsparcia i pomocy. To co jednak tam zastaliśmy, nie pozostawia złudzeń, że Kościół w Kenii musi być jako pierwszy - podkreśla ks. dr Paweł Płaczek z Wydziału Wychowania Katolickiego Kurii Metropolitalnej w Szczecinie. - Tamte potrzeby dla szkół i dzieciaków są priorytetowe. Jest jeden powszechny Kościół i nie możemy patrzeć tylko lokalnie, że tu jest nasze podwórko, a oni niech się martwią. Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Mamy jednego Pana Boga, dlatego cel pomocy i przybliżenia tematyki misyjnej tych ludzi powinien być na pierwszym miejscu.

Iwona Łosiewicz jest katechetką w szkole na szczecińskich Pomorzanach i w Kenii spotkała dziecko, które adoptuje na odległość. Teraz inaczej będzie o tym opowiadać uczniom w szczecińskiej szkole. Wspomina też gościnność miejscowych.

- Nikt nas nie znał witając w Embu. To było powitanie pełne wzruszenia, łez. Najbliższa rodzina nas tak rzadko wita albo wręcz nie mamy takich doświadczeń. Oni się cieszyli i nie z tego, że przywieźliśmy pieniądze. Najpierw było podziękowanie, że chcieliśmy do nich przyjechać i spotkać się z nimi - powiedziała Łosiewicz.

Uczestnicy wyjazdu będą dawać świadectwo w zachodniopomorskich szkołach, planowana jest też wystawa zdjęć z wyprawy na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego m.in. prac plastycznych kenijskich dzieci.

"Adopcja dziecka na odległość" to pomysł, który zrodził w Szczecinie. Posługują tu siostry felicjanki, które z kolei od ponad 30 lat prowadzą także misje w Kenii i opiekują się placówkami, w których uczą się ubogie dzieci.

pk / Szczecin

« 1 »

reklama

reklama

reklama