Z Wielkiej Brytanii dotarły informacje o śmierci pana Sławomira – Polaka, który przebywał w szpitalu po odłączeniu od karmienia i nawadniania. Brytyjskie władze uniemożliwiły transport mężczyzny do Polski, mimo zgody polskiego sądu.
Gotowi pomóc byli polscy lekarze i klinika „Budzik”.
Nasz rodak przebywał w szpitalu w Plymouth od 6 listopada. Trafił tam po tym, jak doszło do zatrzymania pracy serca. Dyrekcja placówki wystąpiła do sądu o zgodę na odłączenie pana Sławomira od karmienia i nawadniania. Władze szpitala nie ukrywają, że od Polaka miałyby być pobrane organy do transplantacji. Sąd zgodził się na uśmiercenie mężczyzny.
W obronie życia pana Sławomira wypowiedzieli się lekarze polscy i brytyjscy. Argumentowali oni, że mężczyzna, we wcześniejszym okresie, nie był w stanie wegetatywnym i zachowywał minimalną świadomość. W Polsce znaleźli się także lekarze, którzy są gotowi udzielić pomocy Polakowi. Na jego przyjęcie zgodziła się też klinika „Budzik”, w której dziesiątki osób zostały wybudzone ze śpiączki. Polski sąd wyraził zgodę na transport pana Sławomira do Ojczyzny. Wystarczyła zatem zgoda angielskiej służby zdrowia, a pojawiłaby się szansa na uratowanie Polaka.
Członkowie rodziny pana Sławomira podejmowali liczne działania w celu ratowania jego życia. W tej sprawie interweniował także Instytut Ordo Iuris. Prawnicy, w imieniu rodziny, wnieśli sprawę do Komitetu ds. Osób Niepełnosprawnych ONZ.
"Jestem zrozpaczona, ale wciąż mam nadzieję, że działania Polskiego Rządu przyniosą pozytywny skutek i mój syn znajdzie się w Polsce. Jestem bardzo wdzięczna Ministerstwu Sprawiedliwości za inicjatywę i pracę jaką wykonują. Mam też nadzieję, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych dokłada wszelkich starań w sprawie mojego syna. Pragnę z całego serca podziękować Ordo Iuris za pomoc i zaangażowanie. Dziękuję wszystkim za wsparcie i modlitwę" - mówiła jeszcze wczoraj Jolanta Szpaczyńska, matka pana Sławomira.