Rola polityki gospodarczej państwa w odniesieniu do tworzenia warunków rozwoju przedsiębiorstw jako instrument stymulacji ekonomicznej w rzeczywistości covidowej i postcovidowej – reminiscencje z debaty.
W piątkowe przedpołudnie 17 grudnia do debaty pod auspicjami portalu katolickiego Opoka oraz portalu Nowy Świat 24 dr Janusz Grobicki zaprosił prezydenta Centrum im. Adama Smitha – Andrzeja Sadowskiego, dr. hab. Emila Ślązaka – profesora Szkoły Głównej Handlowej i dr. Dariusza Winka – dyrektora zarządzającego pionem finansów i strategii Banku Pocztowego.
Na wstępie moderator odwołał się do determinantów opisujących rzeczywistość, w jakich przyszło stawić czoła pandemii i jej konsekwencjom gospodarczym. To one bowiem charakteryzują otoczenie, w którym funkcjonują przedsiębiorstwa. Z zastrzeżeniem, że proponowana typologia ma w pewnej mierze umowny charakter, należy do niej zaliczyć sytuację gospodarczą w kraju oraz w jego otoczeniu.
W przypadku Polski mamy do czynienia z jednej strony z ograniczeniem popytu, przy jednoczesnym rozgrzaniu gospodarki i „rozpędzonymi” przedsiębiorstwami, co wynika ze zwiększonego popytu na import związanego z wcześniej składanymi zamówieniami.
W sytuacji spowolnienia gospodarki niemieckiej skutkuje to znaczącą nierównowagą w handlu zagranicznym. Polska notuje ujemne saldo handlu towarami. W ciągu trzech miesięcy do października saldo wyniosło -2,2 mld EUR, podczas gdy w analogicznym okresie zeszłego roku nadwyżka eksportu nad importem wyniosła aż 4,4 mld EUR. Oznacza to pogorszenie o 6,6 mld EUR.
Popyt przekracza możliwości wytwórcze naszych przedsiębiorstw, a sprzedaż detaliczna z powodu inflacji spada. Wzrost akcji kredytowej wśród przedsiębiorstw, w obliczu szoku stóp procentowych generuje obszar potencjalnego ryzyka. Założenia polityki budżetowej w roku przyszłym zakładają inflację na poziomie 3,3 proc., przy wskaźniku wzrostu gospodarczego rzędu 4,6 proc. Gdyby ów optymistyczny scenariusz uległ negatywnej korekcie, polskiej gospodarce zagrozi widmo stagflacji.
Do tego należy dodać horrendalne ceny energii i system ETS jako katalizator ich gwałtownego wzrostu. Równolegle ceny gazu w obrocie hurtowym rok do roku, wzrosły aż o 400 proc. Oznacza to, że zapowiadany na przyszły rok wzrost cen dla indywidualnych odbiorców rzędu dwudziestu procent nie zaabsorbuje w całości skokowej zmiany w obrocie hurtowym. Czekają nas zatem kolejne podwyżki.
Nowe reguły w odniesieniu do podatków i nie tylko, proponuje przedsiębiorcom „Polski Ład”, co razem wziąwszy, definiuje rzeczywistość postcovidową, bo chcemy wierzyć, że szczyt czwartej fali oznacza stopniową normalizację.
Pytanie o cele polityki gospodarczej sprowadza się zatem do rozstrzygnięcia, czy ma ona stymulować rozwój gospodarczy, czy schładzać gospodarkę w ramach walki z inflacją tak, aby przejść suchą nogą przez nadchodzący kryzys?
Z uwagi na polemiczny charakter tej części debaty moderator wywołał do głosu jako pierwszego Andrzeja Sadowskiego. Na wstępie Prezydent Centrum Adama Smitha zastrzegł, że należy różnicować stan rzeczywisty od pożądanego, a to za sprawą pogarszającego się (jego zdaniem) ładu instytucjonalno-prawnego, definiującego warunki funkcjonowania przedsiębiorstw. Skrajnym przejawem tego procesu były wedle badań „Grant-Thornton”, zmiany przepisów podatkowych, bądź ich interpretacji – co dwa dni w ciągu jednego roku!
Same tylko przepisy dotyczące podatku VAT wraz z interpretacjami liczą zdaniem prof. Witolda Modzelewskiego 1,5 mln stron. NA przykład, kiedy deklaracja VAT w Polsce liczy ok. 70 pozycji – w Anglii nie przekracza 10. Wszystko to miało miejsce w ramach Unii Europejskiej.
Raport Dyrektora Generalnego OECD na temat polskiej gospodarki stwierdza, że tylko w efekcie obniżenia poziomu regulacji do najniższych referencyjnych wartości, nastąpiłby wzrost gospodarczy rzędu kilku procent. Przed laty głośnym echem odbiły się szacunki naukowców SGH. Ich zdaniem, tylko szkodliwe przepisy generowały wówczas straty gospodarcze rzędu 70 miliardów złotych!
Pod tym względem niewiele się zmieniło, skoro „Polski Ład”, jedynie międzynarodowym korporacjom zapewnia niskie podatki i stabilne prawo w okresie najbliższych pięciu lat. Polskie firmy nie mogą liczyć na równoprawne traktowanie w tym zakresie – podkreślił Andrzej Sadowski.
Co do pożądanej polityki gospodarczej, to ostatnie świadome decyzje podejmowano w połowie lat 70. ubiegłego stulecia. Wówczas w efekcie diagnozy warunkującej dalszy rozwój gospodarki zaspokojeniem potrzeb energetycznych, zainwestowano w budowę bloków energetycznych dużej mocy. Notabene funkcjonują one po dziś dzień. W tym też czasie podjęto budowę Huty Katowice jako wyraz dążenia do posiadania własnego źródła produkcji stali zaspokajającego potrzeby narodowego przemysłu. Koncesja na rzecz ówczesnego ZSRR w postaci szerokich torów, nie zmienia faktu, że była to ostatnia świadoma próba modernizacji rozwoju kraju. Rzecz jasna w ramach ówczesnego złego i ekonomicznie niewydolnego systemu.
W ostatnim trzydziestoleciu, pomimo świadomości potrzeb energetycznych nie uczyniono w tej sprawie dostatecznie wiele. W efekcie polska rodzina zużywa przeciętnie 20 proc. energii, w stosunku do rodzin amerykańskich. Nasza gospodarka nie wykorzystuje szansy stania się produkcyjnym zapleczem gospodarki europejskiej, co zwłaszcza w czasie pandemii, było osiągalne w obliczu przerwania tradycyjnych łańcuchów dostaw. Realne dokonania w gospodarce realizowały się niezależnie od działań rządu, a niekiedy niejako wbrew nim.
Aby odnieść się do koniecznych działań rządu, wystarczy odwołanie do części analitycznej KPO złożonego w Komisji Europejskiej. Znajdziemy tam syntetyczny opis przyczyn niepowodzeń dotychczas wdrażanych projektów gospodarczych. Bez tego trudno będzie mówić o świadomej realizacji polityki przemysłowej, a szerzej rzecz ujmując polityki gospodarczej z wykorzystaniem przewag konkurencyjnych, względem unijnych uwarunkowań, a niwelowanych za sprawą szkodliwych regulacji wewnętrznych – podsumował Andrzej Sadowski.
W reakcji moderator nieco prowokacyjnie zdał pytanie, czy aby brak polityki gospodarczej nie sprawia, że paradoksalnie polscy przedsiębiorcy najlepiej się rozwijają w sytuacji, kiedy spójna polityka gospodarcza pozostaje wspomnieniem tzw. epoki Gierka. Czy nie jest zatem tak – kontynuował dr Janusz Grobicki redaktor naczelny portalu Nowy Świat 24 – że wszelkie próby wpływania na gospodarkę generują problemy naruszające zasadę swobody prowadzenia działalności, czy wolność gospodarczą?! Innymi słowy, czy próby wdrażania konsekwentnej polityki gospodarczej, nie okażą się kontr produktywne, wzorem osławionych „zielonych świateł” dla przedsiębiorców?
W odpowiedzi profesor SGH Emil Ślązak przypomniał, że Covid i jego następstwa to kontekst osadzający rozważania na temat gospodarki w odniesieniu do roli państwa. Polityka fiskalna i makroekonomiczna przy wsparciu polityki pieniężnej, pozostającej domeną banków centralnych, stała się w czasie pandemii szczególnie ważna.
Polska znalazła się w takiej sytuacji po raz pierwszy. W okresie kryzysu finansowego 2008 roku, przodujące gospodarczo kraje, w tej liczbie USA, reagowały interwencją państwa. Ten sposób odpowiedzi na zawirowania gospodarcze nie stał się naszym udziałem za sprawą zdrowego i stabilnego systemu bankowego.
Wskaźniki gospodarcze, a nawet kwestię stabilności prawa oceniam odmiennie od Andrzeja Sadowskiego, gdyż ostanie dwie dekady nie przyniosły w tym zakresie znaczących zmian. Dziś zadanie pierwszej wagi to utrzymać przedsiębiorstwa, a nawet całe branże, stąd rosnąca rola państwa. To zadanie, pomimo nieuchronnych strat udało się zrealizować za sprawą władzy publicznej. Elementy tarcz antykryzysowych sięgające łącznie 10 proc. wartości PKB były w tym momencie czynnikiem decydującym np. w odniesieniu do zapewnienia płynności finansowej jako rękojmi bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.
Niepokoi fakt trwałego zakorzenienia instrumentów interwencji państwa w polityce krajów europejskich, co stawia pytanie o moment i przesłanki zaprzestania owej interwencji, czy możliwych następstw wynikających z tego stanu. Państwo jako gracz pierwszoplanowy w gospodarce może bowiem generować następstwa trudne do oszacowania dzisiaj i w dalszej perspektywie. Na przykład w odniesieniu do uspołecznienia ryzyka z tytułu działalności biznesowej czy bankowej.
Wskaźniki makroekonomiczne, nawet jeśli uwzględnić pogarszające się w ostatnim półroczu saldo obrotów w handlu zagranicznym, są co najmniej zadowalające i dobrze rokują na przyszłość. Wyzwanie stanowi znalezienie formuły funkcjonowania polskich przedsiębiorców w kształtującym się na nowo paradygmacie międzynarodowych relacji gospodarczych. Covid jedynie przyspieszył zmiany strukturalne w tym zakresie.
Wiąże się to z postępującą globalizacją gospodarki i handlem międzynarodowym, czego dowodzą narastające, spektakularne konflikty globalnych graczy, a więc Chin i USA. Ich podłoża nie stanowi Covid, gdyż pierwsze symptomy sięgają czasu przystąpienia Państwa Środka do WTO. Jak w tym zmieniającym się otoczeniu zdefiniujemy rolę polskiej gospodarki – wydaje się zadaniem pierwszej wagi. Nie jesteśmy samotną wyspą, czego przejawem jest właśnie pogarszające się saldo obrotów handlowych – stwierdził Emil Ślązak.
Na plus, także w kontekście covidowym zaliczyć należy utrzymanie substancji i potencjału wytwórczego, bez którego pytanie o wybór drogi dalszego rozwoju byłoby bezprzedmiotowe. Pytanie o udział agend rządowych, czy banku centralnego w animowaniu gospodarki pozostaje w mocy, tak co do zakresu i skali, jak czasu obowiązywania – puentował Emil Ślązak.
Z kolei moderator skierował do dr. Dariusza Winka pytanie o ocenę sytuacji i perspektywy rozwojowe w gospodarce z punktu widzenia sektora bankowego w kontekście rosnących stóp procentowych, inflacji, ale także interwencji państwa w obliczu Covidu jego następstw.
Na wstępie Dyrektor Zarządzający Pionem Finansów i Strategii Banku Pocztowego wskazał, że liczby i twarde dane nie pozostawiają złudzeń co do negatywnych następstw pandemii w gospodarce. Z perspektywy doświadczeń mijających dwóch lat trudno zakładać, że w obliczu kolejnych mutacji wirusa niełatwo wyrokować o możliwym końcu obostrzeń sanitarnych, które zmieniają relacje społeczne, gospodarcze i podnoszą koszty funkcjonowania bez mała wszelkich dziedzin życia.
Mimo to lęk przed nieznanym i panika porównywalna z realiami czasu wojny, odeszły w sferę wspomnień, co nie znaczy, że zniknęły bez śladu. Wzmożony wykup podstawowych artykułów spożywczych, czy pobieranie gotówki, jako pierwszy odruch, też mamy za sobą. Nie oznacza to odzyskania pełnej sterowalności procesami gospodarczymi, gdyż nadal jesteśmy w fazie uczenia się zmiany i podejmowania adekwatnych do zmieniających się realiów decyzji.
Stabilizacja popytu i podaży nadal pozostaje zadaniem, którego wykonanie stanowi przesłankę stymulowania wzrostu w perspektywie postcovidowej. Globalna inflacja stawia nowe wyzwania przed polityką monetarną, której skuteczność nie gwarantuje eliminacji zjawisk ocenianych z naszej perspektywy jako zagrożenia rozwoju, z racji ich zewnętrznych źródeł.
Walka o przywództwo pomiędzy Chinami a USA przekłada się na wektory gospodarcze i rykoszetem uderza w graczy takich jak Polska. W tym sensie diagnoza Andrzeja Sadowskiego jest o tyle słuszna, że ingerencja może nieść więcej szkody, niż pożytki płynące z determinacji i wolności gospodarczej. Na przeciwnym biegunie znajdziemy instrumenty generowania prosperity w Chinach, które z samej swej istoty stanowią zaprzeczenie idei wolności, również w odniesieniu do krypto walut i sfery cyfrowej w gospodarce.
Ze względu na tę zależność, polityka gospodarcza rządu musi uwzględniać europejski kontekst gospodarczy, również w jego wymiarze regulacyjnym. Aspekty społeczne, czy dążenie do suwerenności w ważnych strategicznie obszarach, jak np. energetyka, to trwałe priorytety polskiej polityki gospodarczej. Są one realizowane konsekwentnie przez rząd, niezależnie od kontrowersji dotyczących np. kosztów transformacji czy braku solidarności w obliczu motywowanych politycznie decyzji gospodarczych podejmowanych przez głównych aktorów europejskiego obszaru gospodarczego. Skoro 10 proc. najbogatszych Polaków skupia w swoim ręku 38 proc. narodowego bogactwa – trudno mówić o równomiernym ponoszeniu ciężarów, czy likwidowaniu nierówności – dodał Dariusz Winek.
Zadaniem sektora finansowego było oszacowanie ryzyka kredytowego i wyskalowanie odpisów na poziomie adekwatnym do skali zagrożeń. To się w znacznej mierze udało, bo owe ryzyka, także za sprawą polityki gospodarczej i tarczy PFR się nie zmaterializowały. Inflacja, a w jej efekcie polityka pieniężna poprawią wynik bilansowy sektora na koniec roku, co nie oznacza jednak trwałej zmiany w relacji C do I, czy poprawy jakości wskaźników kapitałowych.
Przecena aktywów obligacji skarbowych w obliczu ich znacznego udziału w bankowych portfelach to kolejne wyzwanie, wobec jakiego staje sektor. W tym kontekście złagodzenie presji inflacyjnej nabiera kluczowego znaczenia ¬ stwierdził Dariusz Winek.
Reasumpcja moderatora dr. Janusza Grobickiego koncentrowała się na kluczowych dla obecnej sytuacji elementach polityki gospodarczej. Za jej podstawowe zadanie uznał stabilizowanie sytuacji do poziomu, w którym niepewność zastąpiona zostanie przez ryzyko, którym polityka gospodarcza będzie w stanie zarządzać. Owa niepewność, na co wskazywał Andrzej Sadowski, dotyczy sfery regulacji, ale obejmuje szereg dziedzin, aż po ryzyko kursowe wynikające ze słabnącej pozycji złotego, o czym wspominał Dariusz Winek, a co z kolei stanowi czynnik cenotwórczy w imporcie.
Jak podkreślał Emil Ślązak pytanie, na które odpowiedź będzie miała kluczowe znaczenie, to: „na jak długo pozostanie z nami interwencja państwa?”. Nie tylko w kontekście poczucia bezpieczeństwa, ale uwalniania inicjatywy i konkurencyjnego potencjału, jaki niesie w sobie wolność gospodarcza. Ingerencja monetarna zakłóca wszak naturalne w gospodarce cykle rozwojowe. Stabilizacja sytuacji covidowej i postcovidowej to warunek konieczny uznania polityki gospodarczej za stymulator rozwoju.
Tym samym dobrze pojęty konserwatyzm w miejsce spontanicznych decyzji zagwarantuje tak oczekiwaną przez przedsiębiorców przewidywalność. W tym kontekście przyłączamy się do apelu Centrum im. Adama Smitha – konkludował moderator.
Jak dowiódł przebieg naszej debaty – mówił Janusz Grobicki – dobór też wyjściowych i wektorów opisujących wyzwania czasu pandemii, okazał się zabiegiem tyle celowym, co skutecznym. Pozwolił bowiem wyzwolić swoistą masę krytyczną, pomocną do zdefiniowania warunków koniecznych dla realizacji skutecznej polityki gospodarczej. Nasi przedsiębiorcy toczą walkę o przetrwanie w tym trudnym czasie. Od jej wyniku zależą perspektywy dalszego pomyślnego rozwoju.
Skoro zwalnia Europa, Świat, a nawet Chiny, również dla naszej gospodarki nie ma alternatywy. Nieubłagane prawo ekonomii powoduje bowiem ograniczenie popytu na produkty i usługi w obliczu wzrostu inflacji. Ta świadomość musi dotrzeć do każdego przedsiębiorcy. Jeśli ów popyt nie ma doprowadzić do stagflacji, warunkiem przeprowadzenia nas przez IV falę pandemii w gospodarce jest skuteczna, zrównoważona polityka gospodarcza.
Pozostaje mieć nadzieję, że inna perspektywa spojrzenia na gospodarkę zaproponowana przez panelistów spotka się z dobrym przyjęciem, gdyż to przedsiębiorcy i praca tworzą dobrobyt nas wszystkich – zakończył podsumowanie dr Janusz Grobicki. Jednocześnie – dziękując uczestnikom debaty – wyraził nadzieję, że zechcą oni w przyszłości komentować aktualne, istotne gospodarczo problemy, co stanie się dobrą tradycją na przyszłość.
Debatę wysłuchał i notował Maciej Małek.