Kard. Wyszyński kochał Polskę i Polaków i rozumiał, że w tych trudnych czasach był ich prawdziwym przywódcą – powiedział ks. Raymond de Souza, jeden z ekspertów współtworzących film „Będziesz miłował”.
Film dokumentalny „Będziesz miłował”, wyprodukowany przez Fundację Opoka, ma zaprezentować zagranicznym widzom historię bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Wśród ekspertów opowiadających historię Prymasa Tysiąclecia jest ks. Raymond de Souza, historyk i publicysta.
Jak podkreśla, kard. Wyszyński odegrał ogromną rolę nie tylko jako przywódca Kościoła, ale także jako przywódca Polski w czasach zniewolenia komunistycznego.
„W 1948 roku, zobaczono w nim lidera i został prymasem. Pracował 43 lata, wykonując ciężką pracę, prawdopodobnie cięższą niż miał jakikolwiek biskup na świecie. Ponieważ tak wiele rzeczy musiał zrównoważyć. Kościół w okresie stalinowskim, za żelazną kurtyną, miał wiele wyzwań. (…) A tutaj w Polsce musiał zadecydować, w jaki sposób bronić praw Kościoła i praw ludzi, nie wywołując kryzysu. I to było jego zadanie przez 33 lata”.
Zaznaczył, że kard. Wyszyński jest bardzo ważną postacią w historii XX wieku. Wykonując swoje zadania, przygotowywał drogę Karolowi Wojtyle.
„Gdyby Karol Wojtyła nie został papieżem Janem Pawłem II, większość ludzi powiedziałaby, że kardynał Stefan Wyszyński był wyjątkowym biskupem, wyjątkową postacią Kościoła w obliczu wyzwań XX wieku. Jak się okazało, on nie tylko podświadomie przewodził polskiemu Kościołowi, nie tylko bronił polskiego narodu, ale przygotowywał go, nie wiedząc o tym, że Polska będzie miała Wielkiego Papieża XX wieku. To była, jak sądzę, dla niego ogromna niespodzianka”.
Jak ocenił historyk, prymas Wyszyński był bliski Polakom także dzięki swojej pobożności.
„Prymas był wybitnym człowiekiem. Był człowiekiem ogromnej wiary. Jego wiara była, jak sądzę, bardzo podobna do prostej wiary Polaków, dlatego miał z nimi taki kontakt. Był wielce oddany Matce Boskiej, pobożny jak inni Polacy”.
Tłumaczył, że kard. Wyszyński miał świadomość wagi roli, którą musi odegrać w czasie, kiedy nie ma prawdziwego polskiego rządu. Pomny na historyczną instytucję interreksa wiedział, że musi przewodzić Polakom, aby nie utracili tożsamości i mieli siłę do walki o wolność.
„Miał przekonanie co do wielkiej roli Kościoła w Polsce, kiedy nie było odpowiedniego polskiego rządu, który by bronił swój naród. (…) Kiedy zaproponowali mu stanowisko prymasa, on zrozumiał, że ten rząd z Moskwy, narzucony Polsce, nie był pełnoprawnym polskim rządem. Dlatego jego obowiązkiem jako prymasa były utrzymanie i ochrona autentycznej polskiej kultury, historii, niepodległości, a nie tylko chrześcijańskiej wiary. To była znacznie większa odpowiedzialność. I podszedł do tego bardzo poważnie. Nie uważał siebie za wyłącznie księdza przy ołtarzu i w sanktuarium. Oczywiście to była jego odpowiedzialność, funkcja i powinność. Ale on doskonale rozumiał, że jego rolą jako głowy polskiego Kościoła, jako prymasa polskiego Kościoła, w tych czasach kryzysu politycznego, jest to, aby bronić słusznych praw polskiego narodu” – mówił historyk.
Ks. Raymond de Souza mocno podkreślał, że Wyszyński był wielkim patriotą oddanym narodowi.
„Ważne jest, aby przedstawiając tego prymasa, podkreślić, że poza tym, że był praktykującym chrześcijaninem i biskupem katolickim, był bardzo oddanym synem Polski i polskim patriotą. Kochał Polskę i Polaków i rozumiał, że w tych trudnych czasach był ich prawdziwym przywódcą. I chociaż to było trudne zadanie, był w stanie doskonale je wykonywać przez 33 lata jako prymas” – powiedział.