Ks. Skrzypczak: Antychryst zrobi wszystko, by przekonać ludzi, że nie ma niczego poza tym światem

Antychryst będzie zdobywał powszechne poparcie jako obrońca praw człowieka i zwierząt, jako wielki humanista, także człowiek religijny wierzący w Boga. Jedna rzecz będzie go tylko zdradzała – niechęć i awersja do Chrystusa oraz chęć zastąpienia go sobą – powiedział ks. prof. Robert Skrzypczak.

Autor książki „Między Chrystusem a Antychrystem” w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” powiedział, jak według chrześcijańskich myślicieli będzie działał antychryst. 

Powołując się na Władimira Sołowjowa, Roberta Bensona, Giacoma Biffiego i Benedykta XVI, zwrócił uwagę, że antychryst będzie działał pod pozorami dobra. 

„Oni zwracali uwagę, że antychryst nie przychodzi pod postacią piekielną, odrażającą, dramatyczną, straszliwą, nie cuchnie siarką. Wręcz przeciwnie, pojawi się jako przyjaciel ludzkości, dobroczyńca, wielki humanista. Człowiek, który będzie przyciągał uwagę swoją elokwencją, będzie także zdobywał powszechne poparcie jako obrońca praw człowieka i zwierząt, jako wielki humanista, także człowiek religijny wierzący w Boga. Jedna rzecz będzie go tylko zdradzała – niechęć i awersja do Chrystusa oraz chęć zastąpienia go sobą. Dlatego jest antychrystem, antymesjaszem, jakby alternatywnym zbawicielem”.

Jak dodał, w historii zdarzało się, że utożsamiano antychrysta z jakąś konkretną okrutną postacią, np. z Neronem czy Hitlerem, ale „historia nie potwierdza trafności takich diagnoz”. 

Podkreślił, że jest przekonany, że „dzisiaj, jeśli chodzi o antychrysta, mamy raczej do czynienia z czymś, co Benedykt nazwał «dyktaturą antychrysta» albo budowaniem na naszych oczach pewnego credo, czyli jakby wyznania antywiary względem chrześcijaństwa, która będzie miała ogromną siłę uwiedzenia współczesnego człowieka. Wielu pójdzie za nim ślepo, wierząc jego komplementom, jego dużym kwantyfikatorom, ogólnikom, pociągającym pięknym słowom. Ale powtórzę za Sołowjowem, «będzie to uśmiechnięty, sympatyczny, ale truciciel»”.

Jak zauważył, Benedykt XVI „w jednej z ostatnich wypowiedzi, mówiąc właśnie o dyktaturze antychrysta, powiedział o pewnym klimacie, atmosferze, mainstreamie, w którym dokonują się gwałtowne zmiany obyczajowe”. 

„Moralność jest zastępowana antymoralnością, pojęcia – antypojęciami, wartości – antywartościami. Papież Benedykt mówił, że do niedawna jeszcze byłaby nie do pomyślenia próba narzucania ludziom w charakterze niezaprzeczalnej cywilizacyjnej zdobyczy ludzkości na przykład prawa do uśmiercania dzieci przez matki w łonach albo zrównania z małżeństwami związków gejowskich” – wskazał profesor.

Dodał, za abp. Fultonem Sheenem, że antychryst będzie chciał zamknąć ludzi w doczesności i oderwać od nieba.

„Antychryst zrobi wszystko, by przekonać ludzi, że nie ma niczego poza tym światem. Dlatego będzie usiłował zdobyć naszą uwagę, nasze talenty, skupić naszą energię wyłącznie na urządzaniu się na tym świecie, posługując się apoteozą matki Ziemi zamiast Boga Ojca i Stwórcy, uwielbieniem dla zdrowego ciała i czystego powietrza w miejsce duchowości i czystego serca, kultem przyjemności i eksploatacji życia, bo mamy w rękach tylko to, co się mieści między porodówką a cmentarzem. Antychryst chce, żebyśmy zapomnieli o niebie, o życiu wiecznym, o prawdach wiekuistych, o tym, że istnieje coś ponad naszą nerwicą tymczasowości. Odbiera ludziom eschatologiczną nadzieję, proponując zamiast niej płytki optymizm i psychoterapię” – podkreślił ks. Skrzypczak.

Źródło: „Gazeta Polska”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama