Św. Maksymilian zmarł w Auschwitz. Dziś jest jednym z najbardziej popularnych świętych w Niemczech. Bardzo wiele parafii i szkół w tym kraju jest pod wezwaniem Kolbego. Tak działa ogień miłości, który Jezus rzuca na ziemię…
„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49). O jakim ogniu mówi Jezus? Przecież On daje pokój, a nie wojnę. Przecież on niesie miłość, a nie zniszczenie. Przecież On zmarł za każdego z nas, abyśmy mogli mieć życie dzięki Niemu. O jakim ogniu więc mówi? O ogniu… miłości. O ogniu, który oświeca! Jak zauważył niegdyś Orygenes, „ten, który przyszedł ogień rzucić na ziemię, najpierw rzuca ogień w serca swoich uczniów”. To ich serca pałają miłością, płoną, kiedy po zmartwychwstaniu Chrystusa, spotykają Go w drodze do Emaus… Ogień miłości, ten płomień, który Jezus rzuca na ziemię, towarzyszy też uczniom w Wieczerniku, podczas zesłania Ducha Świętego. Duch Święty napełnia każdego z nas tym ogniem. Pan Jezus pragnie, aby chrześcijanie tym ogniem płonęli…
Rozumiał to doskonale św. Maksymilian Maria Kolbe, który bez wahania oddał życie za drugiego człowieka. Św. Maksymilian bardzo mocno płonął ogniem miłości Jezusa. Głosił, że „nienawiść niszczy – a tylko miłość buduje”. Kiedy został aresztowany przez gestapo w 1941 roku, zachował spokój. Wywieziono go do Auschwitz jako więźnia politycznego. Tam dla nazistów stał się numerem 16670, ale wiedział, że dla Boga jest ukochanym Dzieckiem, a nie numerem. To mu dawało siłę do tego, aby troszczyć się o tych, którzy także trafili do „piekła na ziemi”.
Wszyscy chyba pamiętamy historię, która wydarzyła się latem 1941 roku. Jeden z więźniów uciekł z obozu. Wówczas komendant postanowił ukarać pozostałych. Podczas apelu, który codziennie miał miejsce na placu obozu, wytypował dziesięciu przypadkowych mężczyzn, skazując ich na śmierć przez zagłodzenie. Wśród nich znalazł się Franciszek Gajowniczek, na którego w domu czekała żona i dzieci. Wtedy to właśnie św. Maksymilian, którego serce płonęło ogniem Chrystusowej miłości, z wielką odwagą powiedział do komendanta, że chce zastąpić współwięźnia. Tak, to była wielka odwaga. Przecież Niemiec mógł zabić i jednego i drugiego. Mógł rozstrzelać o. Maksymiliana na miejscu. Mógł… Byli przecież w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym. Komendant mógł wtedy wszystko! A jednak, nieco zaskoczony, zgadza się na propozycję o. Maksymiliana. Puszcza wolno sierżanta armii polskiej, Franciszka, a o. Kolbego wysyła do bunkra głodowego. Tam o. Maksymilian został nagi. Odarto go z ubrań. Umierał z braku jedzenia i wody. Nie zdołano go jednak odrzeć z godności umiłowanego Dziecka Bożego. Naśladując Chrystusa, oddał życie z miłości do bliźniego. Naziści dla pewności podali o. Maksymilianowi tuż przed jego śmiercią zastrzyk fenolu. Odszedł do Pana 14 sierpnia 1941 roku.
„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49). Ogień Chrystusa nie gaśnie. Nienawiść niszczy, ale miłość buduje. Po wielu latach od zakończenia II wojny światowej, w Niemczech zaczęły powstawać parafie pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbego. Dla wielu Niemców stał się on symbolem chrześcijańskich wartości. Nie tylko liczne kościoły i domy parafialne są pod wezwaniem tego świętego. O. Maksymilian patronuje obecnie wielu niemieckim szkołom, przedszkolom, ośrodkom społecznym, ulicom, mostom… Tak właśnie płonie ogień miłości, który Jezus rzuca na ziemię. Tak właśnie miłość pokonuje nienawiść.
We Fryburgu powstało stowarzyszenie „Maximilian-Kolbe-Werk”, które od 1973 roku pomaga byłym więźniom obozów i gett. Stowarzyszenie zapragnęło przywrócić człowieczeństwo ludziom, których dotknął horror wojny. Zapragnęło otworzyć Polaków na porozumienie z Niemcami. I tak od lat 70-tych trwa budowanie dobrych relacji tam, gdzie wcześniej były one deptane. Stowarzyszenie dba o to, aby została zachowana historyczna pamięć. Od lat trwają w całym kraju spotkania młodzieży z byłymi więźniami KL Auschwitz. Temu wszystkiemu patronuje ten, który płonął ogniem Chrystusa już tu na ziemi, a teraz jeszcze mocniej płonie nim w niebie – św. Maksymilian Maria Kolbe.
Materiał powstał w ramach projektu „Polska energia zmienia świat” dzięki wsparciu Partnerów: Fundacji PGE, Fundacji PZU, dofinansowaniu ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Narodowego; Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Funduszu Patriotycznego oraz Sponsorów ENEA S.A. , KGHM Polska Miedź. Mecenasem Projektu jest Tauron Wytwarzanie S.A. Partnerem medialnym jest telewizja EWTN.