Ratownik wodny: wbrew pozorom ludzie topią się w ciszy

Wbrew pozorom ludzie topią się w ciszy. Często nie zdają sobie nawet sprawy, że zaczynają się topić. Zdarza się, że wyciągamy ludzi z wody podczas, gdy w ich odczuciu dobrze sobie radzili. Natomiast my wiemy, że nastąpiła już pierwsza faza topienia się – powiedział PAP kierownik WOPR w Puławach Sławomir Ogórek.

Rejonowe Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Puławach odpowiada za odcinek Wisły między Puławami a Kazimierzem oraz za rejon Dęblina, gdzie Wieprz wpływa do Wisły. Jak przypomniał ratownik, Wisła jako rzeka jest szlakiem żeglownym, w związku z tym przemieszczają się po niej wszyscy użytkownicy tzw. sprzętów motorowodnych.

Poinformował, że do wypadków na rzece dochodzi najczęściej ze względu na brawurę tj. szybkie przemieszczanie się łodzi motorowych, bez zwracania uwagi na kajakarzy, łodzie żaglowe. Powodem jest też nieprzestrzeganie przepisów np. brak założonej kamizelki oraz alkohol, który potęguje zachowania niebezpiecznie.

Ratownik wodny przypomniał, że kąpiel w Wiśle jest niedozwolona. Jak wyjaśnił wynika to po pierwsze z przepisów, bo nie ma tworzonych kąpielisk w tym rejonie, a po drugie z ukształtowania dna rzeki. Podkreślił, że tzw. budowle hydrotechniczne na Wiśle powodują powstawanie wszelkiego rodzaju wirów, zawirowań, przemieszczania się szybkiego nurtu z jednego brzegu na drugi, nasypywanie piasku.

„To ma wpływ na tworzenie się tzw. ruchomego dna, czyli wypłycenia niektórych elementów rzek, a za chwile tworzenia dużych głębokości. W miejscu, gdzie stoimy po kostki, dwa metry dalej może być 5-metrowy dół. Przy zachłyśnięciu, zmianie temperatury wody, przy silnym nurcie może dojść do podtopienia lub utonięcia” – ostrzegł ratownik.

Zapytany o najczęstsze błędy popełniane przez ludzi, którzy zaczynają się topić zaznaczył, że osoba topiąca się działa irracjonalnie, dlatego najważniejszy jest spokój i opanowanie. „Należy opanować oddech, postarać się położyć się na wodzie, jeśli to możliwe, obserwując wzrokiem, czy w pobliżu nie ma jakiegoś drzewa, konarów, wysepki, gdzie moglibyśmy się zbliżyć. W przypadku dostania się w nurt rzeki należy nie walczyć z wodą, nie płynąć pod prąd, a poddać się, bo prędzej czy później – jeśli utrzymamy się na powierzchni wody – to ona nas gdzieś wyniesie” – poradził Sławomir Ogórek.

Zwrócił uwagę, że należy również krzyczeć, bo „wbrew pozorom, ludzie topią się w ciszy”. Wyjaśnił, że zanim dojdzie do topienia się, to nasza świadomość tego nie obserwuje. „To ktoś z brzegu – osoba doświadczona wie, że dana osoba się topi. Mamy często takie zdarzenia, że wyciągamy ludzi z wody podczas, gdy w ich odczuciu dobrze sobie radzili, natomiast my wiemy, że nastąpiła już pierwsza faza topienia się” – przekazał ratownik.

Odniósł się również do sytuacji, gdy poszkodowany znajduje się w wirze wodnym - które to zjawisko porównywalne jest do wyciągania kurka z wanny – tzn. powstaje lej, który powoduje, że ciało będące w zasięgu wiru wodnego jest ciągnięte do dołu. „Jest na to metoda - poddać się i przygotować się na zanurzenie pod wodę, a w momencie, kiedy jesteśmy bliżej dna, odbić się i starać się wypłynąć z zasięgu działania tego wiru wodnego” – wytłumaczył Sławomir Ogórek.

Dodał, że w takiej sytuacji kapok lub kamizelka asekuracyjna gwarantują, że wir nie wciągnie nas pod powierzchnię wody. „A to zwiększa nasze szanse na przeżycie” – zaznaczył.

Przekazał również, że grupą osób, która stwarza dla siebie największe niebezpieczeństwo nad wodą, są wędkarze ze względu na to, że zakładają ciężkie kamizelki z wyposażeniem oraz buty gumowe czy wodery, które w momencie wpadnięcia do wody i zalania ich, działają jak kotwica i ciągną człowieka do dołu.

„Często długo nie można znaleźć ciała wędkarza tylko i wyłącznie dlatego. Samoratownictwo w takich sytuacjach? Można podjąć próbę zdjęcia gumowców w wodzie, ale to wymaga naprawdę wieloletniego treningu, doświadczenia. W takim przypadku przydaje się nóż przy pasie, aby przeciąć gumę, wydostać się z butów, bo wtedy zluzujemy coś, co ciągnie nas do dna” – poradził ratownik. 

autorka: Gabriela Bogaczyk

gab/ ok/ PAP

Logo PAPZamieszczone na stronach internetowych portalu https://opoka.org.pl/ i https://opoka.news materiały sygnowane skrótem „PAP" stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Fundację Opoka na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama