„W momencie, kiedy zaufaliśmy Panu Bogu, zakwitła w nas wdzięczność i spojrzeliśmy na Jagodę jako na nasz największy dar” – mówi Agnieszka, mama 6-letniej niepełnosprawnej Jagody.
W ramach kampanii „Każde życie jest cudem” Grupa Proelio opublikowała kolejny reportaż pokazujący wartość życia. Tym razem to historia 6-letniej Jagody, która z powodu skrajnego wcześniactwa jest głęboko niepełnosprawna.
„Jeden z tekstów najbardziej pamiętnych to jest, kiedy usłyszeliśmy od lekarki, że to jest straszne, że takie dzieci przeżywają i muszą żyć i tak cierpieć. Przy jakiejś wizycie powiedziała, że w sumie to przeprasza za służbę medyczną, która pozwoliła przeżyć naszej córce. I my wtedy powiedzieliśmy, że po prostu wygrała w Totolotka. Jagoda trafiła szóstkę w Totka, bo trafiła do nas” – opowiadają rodzice.
Agnieszka i Maciej są małżeństwem od 15 lat. Mają troje dzieci: Olę, Franka i 6-letnią Jagodę. Kiedy Agnieszka była w ciąży z Jagodą, na początku wszystko było w porządku.
„Wszystko szło dobrze do pewnego czasu – do 18 tygodnia ciąży, kiedy pojawił się krwotok. Zostałam odwieziona do szpitala. Lekarze od samego wejścia, każda osoba, którą spotykałam na swojej drodze, mówiła mi, że prawdopodobnie urodzę i że to dziecko nie przeżyje. Dostawałam różne leki, ale tak naprawdę wydaje mi się, że wszyscy czekali na ten koniec. Ale on nie przyszedł, ani następnego dnia, ani kolejnego. W szpitalu byłam przez kolejne pięć tygodni. I przyszyły dni, kiedy lekarze zaczęli otwarcie mówić, że są w kropce, bo może się to zakończyć źle nie tylko dla dziecka, ale też dla mnie” – opowiada Agnieszka.
Jagoda urodziła się jako wcześniak w 24 tygodniu ciąży. Ważyła 620 g.
„Miała niewykształcone płuca, niewykształcone narządy w środku. Oglądając ją, tak naprawdę widzieliśmy je serduszko pulsujące w klatce piersiowej. Spadły na nią wszystkie przeciwności skrajnego wcześniactwa” – wspominają rodzice.
Dziewczynka przeszła szereg operacji, które uratowały jej życie. Rodziców podtrzymywała ufność Bogu i gotowość do przyjęcia Jego woli.
„W momencie, kiedy zaufaliśmy Panu Bogu, zaczęliśmy patrzeć na to, co nas spotkało od zupełnie innej strony. Cały lęk, chociaż nie zniknął, i wszystkie negatywne uczucia zmieniły się we wdzięczność. Ona w nas zakwitła i spojrzeliśmy na Jagodę jako na nasz największy dar” – mówi Agnieszka.
Mimo trudności starają uszczęśliwiać swoje dzieci i spędzać razem wakacje. Jagoda bardzo lubi jeździć nad morze, lubi spacery i wyprawy góry.
„Widzimy, że Jagoda jest dzieckiem jak każde inne dziecko. Można by powiedzieć, że takie niepełnosprawne dziecko nie jest w stanie nic sobie samemu zapewnić, że na pewno bardzo się różni, mniej odczuwa, mniej rozumie. Ale im dłużej jesteśmy z Jagodą, tym lepiej widzimy, że ona w środku nie różni się zupełnie niczym od Oli czy od Franka. Ona tak samo chce szaleć, chce skakać, tak samo chce czuć wodę, piasek, słońce, muzykę, chce tańczyć, malować. Cieszymy się, że możemy jej w tym wszystkim pomóc. To nie jest dziecko, które jest gdzieś tam w swoim świecie. Ona jak najbardziej chce być w tym naszym świecie, a my cieszymy się, że możemy razem z nią to wszystko przeżywać” – opowiada mama dziewczynki.
Jak przyznaje, widzi, jak wiele dobra przynosi życie jej córki.
„Takie malutkie, wątłe życie, które od początku słyszało tylko: «nie przeżyjesz, nie przeżyjesz» i które leży samo, to życie wniosło więcej do tego świata, wniosło więcej dobra i więcej w nim zmieniło niż niejedno życie zupełnie sprawnej osoby”.
Jak podkreśla Maciej, opieka nad Jagodą wzmocniła ich małżeństwo. Agnieszka dodaje, że ich sytuacja uczy, żeby doceniać to, co się ma.
„Warto nauczyć się tańczyć w deszczu. Nie czekać, co będzie dalej, tylko wziąć to, co jest, i być za to wdzięcznym, za te najmniejsze rzeczy, bo one też potrafią przynieść największą w życiu radość” – powiedziała.
Jagoda – każdy dzień dany jest nam po to, byśmy kochali
Źródło: Grupa Proelio