Powinniśmy być dumni z naszego rodaka i z pełnym przekonaniem mówić o Janie Pawle II jako o Janie Pawle II Wielkim – mówi w rozmowie z Opoką Adam Kwiatkowski, ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej.
Wróćmy na chwilę do 2 kwietnia 2005 roku. Czy ma Pan jakieś szczególne wspomnienia z tamtego czasu? Co zachował Pan w pamięci z tego dnia śmierci papieża i czasu bezpośrednio po niej?
Pamiętam te chwile, ten czas, w którym wszystko stanęło – zamarło. Ludzie się zatrzymali, szukali miejsca do refleksji, zastanowienia, modlitwy. Kościoły były otwarte, wielu z nas w tym czasie do nich przychodziło. Zastanawialiśmy się też, co nas czeka w przyszłości, co się zmieni, skoro odszedł Jan Paweł II – wielki Polak. Kiedy dotarła do mnie ta informacja, poszedłem do kościoła żeby się pomodlić. Wtedy może tego do końca nie rozumieliśmy, ale był to moment refleksji, że czeka nas coś nowego, że zaczniemy żyć w czasach, w których nie będzie już tu, na ziemi, polskiego papieża Jana Pawła II.
Jak w tym roku obchodzona była w Watykanie rocznica śmieci Jana Pawła II?
Te obchody trwały kilka dni. Jan Paweł II prosił w swoim testamencie, żebyśmy trwali na modlitwie i od czasu jego śmierci przy jego grobie, najpierw w podziemiach, później w bazylice, co czwartek odbywają się o 7 rano polskie msze. Tak było także tym razem. W uzgodnieniu z ks. Kard .Konradem Krajewskim w tym roku zaprosiliśmy na tę mszę ambasadorów, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego. Dwunastu z nich pojawiło się w bazylice, by uczestniczyć w polskiej mszy, by się modlić i uczcić pamięć wielkiego papieża. Mówili, że to dla nich wzruszający moment, bo Jan Paweł II nie jest tylko polskim papieżem, ale jest też ich papieżem. Podkreślali, że zrobił on tak wiele dla tych miejsc, które reprezentują. Był z nami niezwykle wzruszony dziekan korpusu dyplomatycznego, George Poulides Ambasador Cypru, ostatni w obecnym korpusie dyplomatycznym, który składał listy uwierzytelniające na ręce Jana Pawła II. Był ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki, byli przedstawiciele państw Europy Środkowej, był ambasador Ukrainy. To właśnie msza św., której przewodniczył i wygłosił piękną homilię ks. kard. Konrad Krajewski, była pierwszym elementem obchodów 18 rocznicy śmierci Jana Pawła II.
W niedzielę miałem zaszczyt złożyć kwiaty na grobie i przy relikwiach Jana Pawła II, a potem wieczorem uczestniczyliśmy w czuwaniu na placu św. Piotra. Spotkali się tam nie tylko Polacy, aby w ten sposób zamanifestować, że pamiętają, że trwają w modlitwie, że są wdzięczni Ojcu Świętemu za to wszystko, co zrobił dla Polski i świata. Także za to, że dzięki jego działaniom i postawie nie tylko Polska, ale też inne państwa Europy Środkowej mogły odzyskać niepodległość z której dzisiaj się cieszymy i jesteśmy dumni.
Ostatnim, ale bardzo ważnym akcentem tych obchodów była poniedziałkowa wizyta Pana Prezydenta Andrzeja Dudy z Małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, którzy od razu po przylocie do Rzymu udali się na grób św. Jana Pawła II, by się pomodlić i swoją obecnością przy Jego relikwiach w Bazylice podkreślić rolę naszego wielkiego rodaka dla Polski i Polaków.
W Polsce obchody 18 rocznicy śmierci papieża zgromadziły ogromne rzesze ludzi. Odbywały się marsze, manifestacje, koncerty, czuwania. Jak Pan ocenia zaangażowanie Polaków w zachowanie pamięci o Janie Pawle II i w obronę jego autorytetu?
Myślę, że możemy być dumni, że w tak wielu miejscach, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie odbywały się czuwania, marsze, Polacy się gromadzili, składali kwiaty pod pomnikami Jana Pawła II. Dzieje się to w czasie, kiedy niektórzy zaczęli go atakować i oskarżać, korzystając przy tym często z niezweryfikowanych i nieprawdziwych źródeł pochodzących m.in. od osób w przeszłości współpracujących z komunistycznym reżimem w zwalczaniu Kościoła i opozycji. Bardzo wymowne jest, że kiedy znaleźli się tacy, którzy zaczęli kwestionować zasługi Jana Pawła II, Polacy się zjednoczyli i wyrazili swoją solidarność i wdzięczność papieżowi. Gdyby nie Prymas Tysiąclecia, kard. Wyszyński i gdyby nie św. Jan Paweł II, kto wie, czy mielibyśmy dzisiaj wolną i niepodległą Polskę; kto wie, czy mielibyśmy nawiązane relacje dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. W komunistycznej przeszłości przecież takich relacji nie było.
Tutaj w Rzymie byliśmy też pod wrażeniem licznej obecności najmłodszych, tych, którzy urodzili się już po śmierci Jana Pawła II, którzy jeszcze nie są pełnoletni, ale również przyszli, żeby się modlić i czuwać. To jest dowód na to, jak ważny dla nas wszystkich jest Jan Paweł II. Dla mnie wzruszające były momenty spotkań z moimi koleżankami i kolegami reprezentującymi inne państwa. Mówili, że dla nich, dla ich kraju, dla ich narodu Jan Paweł II zrobił bardzo wiele, że są mu bardzo wdzięczni, że to nie jest tylko polski papież, ale jest to też ich papież. Pamiętają o nim, są mu wdzięczni i zawsze podkreślają rolę Jana Pawła II w tym, co zrobił dla tych państw i narodów, które oni reprezentują dzisiaj tutaj, w Watykanie.
Jak w Watykanie patrzy się na ataki na Jana Pawła II? Jakie były reakcje na „rewelacje” TVN-u i Overbeeka?
Jan Paweł II jest tutaj przez wszystkich wspominany bardzo, bardzo ciepło. Wszyscy mówią, jak wiele zrobił dla pokoju, dla wolności szczególnie w naszej części Europy, ale też jak bardzo był zaangażowany we wszelkiego rodzaju dialog międzyreligijny. Jest to obecne wszędzie i mocno podkreślane. Jan Paweł II cieszy się ogromnym autorytetem. Warto się zatrzymać przy kaplicy św. Sebastiana, czyli tam, gdzie jest grób św. Jana Pawła II i zobaczyć, jak wielu ludzi przychodzi tam, żeby się pomodlić i być w tym miejscu, ale też warto posłuchać, co mówią o Nim przewodnicy wycieczek i pielgrzymek, które odwiedzają bazylikę. Wiem, że powinniśmy być dumni z naszego rodaka i z pełnym przekonaniem mówić o Janie Pawle II jako o Janie Pawle II Wielkim. Odbiór tego, co robił papież, jest tutaj wciąż bardzo żywy.
Jaki element nauczania Jana Pawła II jest według Pana szczególnie warty podkreślania dzisiaj?
W kontekście wszystkiego, co dzieje się wokół nas, warto podkreślać dążenie papieża do pokoju, działania, które Jan Paweł II podejmował np. w sytuacji zimnej wojny, a także wyraźne wołanie o wolność. Z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę na jego nauczanie dotyczące rodziny. Papież bardzo często wspomniał, jak wielkim wyzwaniem jest budowanie rodziny, jak ważna jest ona dla przyszłości świata, jak ważne jest także to, żeby dać dzieciom podstawy, by wzrastały w wartościach, uczyły się i za jakiś czas wzięły odpowiedzialność za swoje państwo i za świat. Pokój i rodzina to są filary, do których trzeba wracać.
Myślę, że to też wpisuje się w to, co czeka nas w Polsce jesienią. We wrześniu odbędzie się beatyfikacja rodziny Ulmów, pierwszego nienarodzonego dziecka, rodziny, która ginie za to, że niosła pomoc innym. To jest dla Polski bardzo ważny moment i bardzo ważne przesłanie, podkreślenie roli rodziny i roli niesienia pomocy. Cała rodzina, która zostanie wyniesiona na ołtarze i zostanie błogosławiona, to jest rzecz bez precedensu. Na pewno bardzo ważna jest też 45 rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża, którą będziemy obchodzić w październiku.
W marcu odbył się w Watykanie z Pana inicjatywy pokaz filmu „Będziesz miłował” wyprodukowanego przez Fundację Opoka. Dlaczego uznał Pan za ważne, żeby pokazać postać kard. Stefana Wyszyńskiego dyplomatom, hierarchom, urzędnikom i pracownikom watykańskim?
W momencie, w którym zobaczyłem ten film, byłem przekonany, że on powinien być pokazany w Rzymie. Po pierwsze dlatego, że opowiada on historię państwa, w którym toczyła się walka dobra ze złem, w którym Kościół kierowany przez Prymasa Tysiąclecia, właśnie dzięki jego działaniom trwał. To wokół Kościoła trwała nadzieja na odzyskanie wolności i niepodległości. To również dzięki działaniom Prymasa Tysiąclecia Karol Wojtyła został papieżem. Chyba nikt nie odważyłby się powiedzieć, że Karol Wojtyła mógłby zostać wybrany na Stolicę Piotrową bez Prymasa Tysiąclecia. Jest to opowieść o starciu dobra ze złem, ale też o tym, że jeśli ktoś trwa przy wartościach, to na końcu spotyka go dobro. Prymas Tysiąclecia tego nie doczekał, ale Polska odzyskała niepodległość, jest demokratycznym państwem, jest państwem bezpiecznym, jest częścią zjednoczonej Europy, jest członkiem NATO. To wszystko zawdzięczmy z jednej strony Janowi Pawłowi II, a z drugiej strony z pewnością Prymasowi Tysiąclecia.
Myślę, że naszą rolą jest pokazywać światu te najważniejsze postacie naszej historii, bo ludzie za granicą często ich nie znają. Wiele osób po pokazie filmu było z jednej strony zdziwionych naszą historią, a z drugiej strony podkreślali oni, że ten film pozwolił im lepiej zrozumieć nie tylko dzieje polskiego Kościoła, ale też historię Polski. Wydaje mi się, że ten film jest na tyle cenny, że we wszelki możliwy sposób trzeba go propagować nie tylko wśród Polaków, ale też wśród społeczności międzynarodowej. Dlatego jestem bardzo wdzięczny Fundacji Opoka, że jest on dostępny na Waszym portalu w tylu wersjach językowych. Powinniśmy wszyscy robić jak najwięcej, żeby o nim było głośno we wszystkich miejscach na świecie. Tutaj odbił się naprawdę bardzo dużym echem. Jestem bardzo wdzięczny abp. Stanisławowi Gądeckiemu, przewodniczącemu KEP, jednemu z tych, którzy są następcami Prymasa Tysiąclecia, że przyjechał tutaj, do Rzymu, podzielił się swoimi refleksjami i był tutaj z nami w trakcie tego pokazu.