„Módlmy się dobrze, módlmy się wiele”. O. Kolbe o sile modlitwy

Po co się modlić, skoro Bóg wie wszystko, a jego wola jest niezmienna? W odpowiedzi na to pytanie o. Maksymilian Kolbe wskazuje na ogromną siłę naszej modlitwy, która z zasady nie sprzeciwia się woli Bożej, ale właśnie ją wypełnia

Wielu ludzi – zarówno tych obojętnych religijnie, jak i wierzących – zmaga się z pytaniem, jak pogodzić Bożą wszechwiedzę i wszechmoc z wezwaniem do modlitwy, w której prosimy Boga o zaspokojenie naszych potrzeb, uleczenie choroby, szczęśliwy wynik operacji, pokój, rozwiązanie życiowych problemów. Skoro wola Boża i tak musi się wypełnić, w jaki sposób mielibyśmy na nią wpłynąć?

Tego rodzaju myślenie może zniechęcać do modlitwy albo sprawiać, że powątpiewamy w jej skuteczność. Tymczasem problem jest źle postawiony: nasza modlitwa nie jest czymś, co ma zmienić Bożą wolę, ale tym, co ma sprawić, że wypełni się w okolicznościach naszego życia. Modlitwa więc usuwa przeszkody, stojące na drodze realizacji Bożej woli, a nie „wpływa” na zmianę nastawienia Boga, który przecież jest naszym najlepszym Ojcem i zawsze pragnie naszego dobra.

Pisze o tym św. Maksymilian Kolbe w jednym ze swoich listów do braci:

Pytają się niektórzy, czy modlitwa naprawdę jest tak skuteczna, boć przecież Pan Bóg i tak o wszystkim wie i nic się Jego woli oprzeć nie może. Więc i tak wedle Jego woli wszystko się dziać musi.

Jednak Pan Bóg stworzył też wolną wolę w stworzeniach swoich i tej woli nie gwałci, ale jej daje tylko pewne ograniczenia, poza które wystąpić nie może. Są nimi ogólne niemożliwości, prawa fizyczne albo wypadki pochodzące z wolnej woli innych, którym się dane stworzenie oprzeć nie może. Wolna wola jednak ma duży zasięg, w którym Pan Bóg pozostawia jej swobodę działania. Ściśle zaś rzecz biorąc, jeżeli chodzi nie o wynik zewnętrzny tego działania, ale o działanie samej woli, chcenie lub niechcenie, pokochanie lub wzgardzenie, to trzeba przyznać, że wolna wola nie ma żadnych ograniczeń jak poniekąd wola Boża. Może być więc dobra lub zła bez ograniczeń.

Prosimy: „bądź wola Twoja” [Mt 6,10], by Pan Bóg ograniczył jeszcze bardziej złość wolnej woli tych, co wbrew Jego woli chcą postępować. Pan Bóg co prawda niczego nie dopuści, czego by na dobro obrócić nie potrafił, ale pozostawił duszom wielkie pole do działania w tym, że mogą one używać Jego wszechmocy w zacieśnianiu swobody złej woli tych, co Boga nie kochają. [Niepokalanów, 1940]

 

Sensem modlitwy nie jest więc „naginanie” Bożej woli do naszej ludzkiej woli, ale otwieranie drogi łasce Bożej, aby docierała w te miejsca, w których panuje zło i ciemność. Owszem, Bóg zawsze może sprawić i sprawia, aby dobro ostatecznie zwyciężyło i z każdego, nawet najtrudniejszego doświadczenia życiowego jest w stanie to dobro wyprowadzić. Modląc się możemy jednak sprawić, że dobro to zrealizuje się szybciej, pełniej i szerzej, niwelując niejako siłę zła, które panoszy się w świecie doczesnym:

Oto obszerne pole modlitwy. Bóg chce, by dusze pokorne kochające Go i stąd modlące się, dobrocią i potęgą Bożą rządziły światem, zbawiały i uświęcały dusze i królestwo miłości Bożej w nich rozpalały. [tamże]

Św. Maksymilian nie byłby sobą, gdyby w tym kontekście nie przywołał także postaci Niepokalanej, jako potężnej Wspomożycielki, która wstawia się za nami u Boga, czyniąc naszą modlitwę jeszcze bardziej skuteczną:

Stąd potęga Niepokalanej, potęga Boża bez żadnego ograniczenia, bo Ona bez skazy, rozciągająca się na wszystko jak dobroć i moc Boga. Potężna więc jest modlitwa, a już bez granic potężna, jeżeli się do Niepokalanej zwraca, która jako niepokalana jest wszechwładną Królową nawet Serca Bożego.

 

Modlitwa łączy w sobie dwa wymiary: przemiana naszej własnej duszy oraz przemiana świata. Obydwa są istotne. Nie miałoby sensu wpływanie na losy świata, gdybyśmy sami nie stawali się dzięki modlitwie lepsi, gdyby nie dawała nam duchowego wzrostu i nie przywracała wewnętrznego pokoju. Nie jesteśmy jednak samotnymi wyspami i to, co dzieje się wokół nas, powinno nas obchodzić – dlatego też modląc się, nie skupiamy się wyłącznie na naszych własnych sprawach, ale pragniemy wpływać na otaczającą nas rzeczywistość. Maksymilian tak pisze w innym ze swoich listów:

Modlitwa to zapoznany, a jednak najpotężniejszy środek do przywrócenia pokoju w duszach, do dania im szczęścia, bo do zbliżenia ich do miłości Bożej. Modlitwa odradza świat. Modlitwa jest warunkiem nieodzownym odrodzenia i życia każdej duszy. Przez nią św. Terenia [z Lisieux] nie opuszczając murów swego klasztorku, stała się patronką wszystkich misji i to nie tytularną tylko, jak dowodzi doświadczenie.

Dla wielu dylematem może być to, jak się modlić: czy chodzi o modlitwę wypowiadaną ustami, czy raczej o modlitwę „myślną” (czyli medytację, rozważanie lub kontemplację)? Inni być może zastanawiają się, jak wiele należy się modlić? Czy wystarczy krótka modlitwa, modlitewne „westchnienie”, czy też potrzeba modlić się dużo, często wracając do tego tajemnego miejsca, w którym ludzkie serce zbliża się do Serca Boga? Maksymilian odpowiada w prosty sposób: módlmy się i ustnie, i myślnie; módlmy się i dobrze, i dużo – nie ma potrzeby przeciwstawiać jednego sposobu modlitwy drugiemu:

Módlmy się i my, módlmy się dobrze, módlmy się wiele i ustnie, i myślnie, a doświadczymy na sobie, jak Niepokalana coraz bardziej opanowywać będzie duszę naszą, jak coraz bardziej pod każdym względem będziemy się stawali Jej, jak znikać będą winy i słabnąć wady, jak łagodnie i potężnie zbliżać się będziemy coraz bardziej do Boga. Działalność zewnętrzna jest dobra, ale oczywiście jest rzeczą drugorzędną i więcej niż drugorzędną wobec życia wewnętrznego, życia skupienia, modlitwy, życia osobistej miłości ku Bogu. Tylko przez modlitwę można osiągnąć ideał św. Augustyna: „Miłość Boga aż do wzgardy siebie” i to wzgardy nie tylko udawanej, ale prawdziwej, tak żebyśmy coraz lepiej poznając siebie, swoją nicość i swoje słabości, naprawdę i sami sobą gardzili i pragnęli, by inni też nas traktowali tak, jak na to zasługujemy.
W miarę jak sami coraz bardziej gorzeć będziemy miłością Bożą i drugich tą miłością zapalać będziemy mogli. (Do Mugenzai no Sono, Niepokalanów, 10 IX 1940)

Modlitwa jest więc podstawą wszelkiej zewnętrznej działalności chrześcijanina. Żadne apostolstwo, wolontariat czy inne zaangażowanie nie ma prawa bytu, jeśli nie opiera się na głębokim życiu modlitwy. Analogiczną myśl spotykamy we wcześniejszym liście, pisanym z Japonii, w którym Maksymilian odnosi się do kwestii budowy świątyni – bazyliki w Niepokalanowie. To, co zewnętrzne, jest drugorzędne. Liczy się to, aby kościół służył życiu wewnętrznemu. Przerost formy może wręcz zakłócać tę podstawową funkcję świątyni – lepsza jest sakralna prostota niż bogactwo:

Zapewne „bazylika” będzie spora wedle potrzeby, ale uboga i piękna harmonią wszystkich części zgranych do jej jedynego celu: zbawić i uświęcić jak najwięcej dusz przez Niepokalaną. Zresztą nie będzie tam nic, co by nie było do tego celu potrzebne.
Jakżeż rażą [turyści] zwiedzający po kościołach piękne dzieła sztuki zamiast [adorować] Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie. Jakże nieraz owe „piękności” rozpraszają, zamiast skupiać do modlitwy, czyli sprzeciwiają się celowi kościoła. - Podobnie jak „piękne muzyki”, do których „słuchania” schodzą się ludzie w niektórych bazylikach rzymskich. (Do o. Floriana Koziury Mugenzai no Sono, 17 V 1934)

 

Módlmy się więc dużo i módlmy się dobrze. Nie zewnętrzne formy, ale wewnętrzne zbliżenie się do Boga, nastawienie na poznanie i pełnienie Jego woli – to klucz do modlitwy, jaki wskazuje nam św. Maksymilian. A jeśli będziemy się modlić wraz z Niepokalaną, nasza modlitwa będzie jeszcze lepsza – silniej włączona w wielki strumień Bożej łaski, która upraszana jest nieustannie przez Maryję.

 

Źródło: pisma.niepokalanow.pl


Materiał powstał w ramach projektu „Polska energia zmienia świat” dzięki wsparciu Partnerów: Fundacji PGE, Fundacji PZU, dofinansowaniu ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Narodowego; Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Funduszu Patriotycznego oraz Sponsorów ENEA S.A. , KGHM Polska Miedź. Mecenasem Projektu jest Tauron Wytwarzanie S.A. Partnerem medialnym jest telewizja EWTN.

« 1 »

reklama

reklama

reklama