„Nie ma takiego Wielkiego Piątku, po którym nie byłoby Wielkanocy. Tak jest i tak będzie również w życiu Pana Prezydenta. Także Pan doświadczy prawa falowania. Wiecznego Taboru na pewno nie będzie. Pięć usłanych różami lat nie nadejdzie” – mówił w homilii abp Adrian Galbas.
W południe w warszawskiej katedrze św. Jana Chrzciciela rozpoczęła się Msza św., w której uczestniczy prezydent RP Karol Nawrocki. Przewodniczył jej Prymas Polski abp Wojciech Polak, a homilię wygłosił abp Adrian Galbas, metropolita warszawski.
Na początku Mszy św. Prymas Polski abp Wojciech Polak zwrócił się do prezydenta Karola Nawrockiego tymi słowami:
„Składając wobec Zgromadzenia Narodowego uroczystą przysięgę, Pan Prezydent, jak słyszeliśmy, zobowiązał się do dochowania wierności postanowieniom konstytucji, do niezłomnej obrony godności narodu, do troski o niepodległość i bezpieczeństwo państwa, a także do tego, że dobro ojczyzny i pomyślność wszystkich obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem. Wypełnienie tych zobowiązań staje się dla Pana, Panie Prezydencie, praktycznym wyrazem troski o wspólne dobro, służbą dobru wspólnemu wszystkich Polaków”.
„Rzeczywiście, powiada papież Leon XIV, jeśli weźmiemy pod uwagę służbę, jaką życie polityczne pełni wobec społeczeństwa i dobra wspólnego, można je naprawdę postrzegać jako akt chrześcijańskiej miłości. Promowanie więc i ochrona, niezależnie od jakichkolwiek interesów własnych, partykularnych, dobra wspólnoty, dobra wspólnego nas wszystkich, jest wyrazem prawdziwej miłości ojczyzny i najlepszym zabezpieczeniem jej żywotnych interesów. Módlmy się o siłę i moc do takiego działania” – dodał.
Do papieża Leona XIV, a także jego wielkiego poprzednika – św. Leona Wielkiego nawiązał także w homilii abp Adrian Galbas.
„Pan swoim przemienieniem podbudował nadzieję Kościoła świętego (…), aby wszystkie Jego członki mogły się spodziewać udziału w tej chwale, którą wcześniej rozbłysła Głowa”.
Kaznodzieja zwrócił uwagę na wymowę Góry Tabor w zestawieniu z Górą Kalwarią: moment chwały Chrystusa podczas Przemienienia jest przygotowaniem na trud i cierpienie Kalwarii.
„Nasze codzienne życie rozgrywa się między tymi dwiema górami – między Taborem i Kalwarią. Doświadczamy na przemian śmiechu i łez, pocieszenia i strapienia, radości i smutku (…) Nie ma na świecie nikogo, kogo życie byłoby tylko samą euforią i nie ma nikogo, kogo życie byłoby samą tylko tragedią. (…) I chodzi o to, abyśmy jako wierzący mieli pewność, że we wszystkim jest z nami Chrystus. Przeżywając szczęście, byśmy nie popadli w pychę, a przeżywając nieszczęście, byśmy nie popadli w rozpacz. Nie ma takiego Wielkiego Piątku, po którym nie byłoby Wielkanocy. Tak jest i tak będzie również w życiu Pana Prezydenta. Także Pan doświadczy prawa falowania. Tego, że będzie i tak, i siak. Góra Kalwaria i Góra Tabor. Oby w ciągu najbliższych pięciu lat intensywność tych gór nie rozłożyła się w Pana życiu, w Pana posługiwaniu i w życiu Pana rodziny po połowie, a tym bardziej, by nie zdominowało to, co trudne i ciężkie. Ale nie jesteśmy naiwni. Wiecznego Taboru na pewno nie będzie. Pięć usłanych różami lat nie nadejdzie. Aby w radości nie stracić głowy, a w strapieniu – serca, potrzeba nie tylko osobistych przymiotów: inteligencji, kompetencji komunikacyjnych, decyzyjności, pracowitości, wytrwałości, odwagi, a jednocześnie – pokory, zgody na kompromis i prostej dobroci. Potrzeba także dobrego zespołu, złożonego z ludzi lojalnych, uczciwych, rzetelnych, krytycznych, a nie krytykanckich i oczywiście nie lizusów. Lizusi są najgorsi. Do tego wszystkiego potrzeba jednak przede wszystkim łaski Bożej. Dlatego o nią teraz się modlimy. Proszę o nią modlić się także samemu. «Jeśli Pan domu nie zbuduje – powie psalmista – na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą»”.
Abp Galbas wskazał na postać króla Salomona poszukującego mądrości i jego modlitwę, uznającą ostateczny autorytet Boga, jako wzór dla rządzących. Nawiązał do aktualnych problemów świata, stwarzających poważne zagrożenie dla naszego bytu narodowego i pokoju na całym świecie. Jeśli chodzi o problemy wewnętrzne, na pierwszym miejscu wymienił nadmierną polaryzację społeczną, która prowadzi do głębokich podziałów na „wrogie sobie plemiona”.
„W tej katedrze nasi przodkowie dziękowali Bogu za to, że potrafili się wznieść ponad narodowe podziały i uchwalić pierwszą Konstytucję” – podkreślił, ukazując, że w obliczu zagrożeń z zewnątrz trzeba umieć się zjednoczyć i przezwyciężyć to, co dzieli.
Abp Galbas zaapelował, by prezydentura Karola Nawrockiego była symbolem jedności:
„Urząd Prezydenta powinien nas wszystkich jednoczyć, ponieważ prezydent jest symbolem narodowej jedności, a także dlatego, że takie zostało mu powierzone zadanie; być prezydentem wszystkich Polaków, ponad jakimikolwiek podziałami. Bardzo byśmy chcieli, by taka była Pana prezydentura. Oby nie miał Pan względu na osoby, ale przewodził nam wszystkim ze spokojem i mądrością, przestrzegając prawa i ucząc nas je przestrzegać”. Cytując ks. Piotra Skargę, podkreślił rolę prawa w sprawowaniu władzy: „Prawa bowiem nie mają żadnych namiętności i uwieść się krzywo nie dadzą (…). Nie mają w sobie gniewu ani popędliwości, o dary nie dbają, namówić się do złego i oszukać nie mogą”.
„Szanowny Panie Prezydencie, na pewno ma Pan już wyznaczone cele na pierwsze dni swojej prezydentury, na pierwsze sto dni, na pierwszy rok i na pięć lat. To dobrze, to ustrzeże i Pana i nas przed chaosem. Proszę jednak, jako osoba wierząca, nie stracić nigdy owego ostatecznego celu życia, jakim jest wieczność z Bogiem, przed którym każdy będzie musiał zdać sprawę ze swoich dokonań i zaniedbań. Gdy mamy to przed oczyma i w sercu, łatwiej ustrzec się od wielu błędów i od wielu grzechów, zwłaszcza od grzechu pychy” – mówił warszawski metropolita.
Przywołał słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o katedrze Notre Dame jako metaforze narodu i świata, który potrzebuje sensu i transcendencji. „Oby Pan, Panie Prezydencie, pokazywał nam, wierzącym i niewierzącym, ‘jak bardzo sens i transcendencja pomagają nam żyć w tym świecie. Przekazywać i mieć nadzieję’” – zaapelował.
Homilię zakończył modlitwą ks. Piotra Skargi za ojczyznę:
„Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna, chwałę przyniosła Imieniu Twemu a syny swe wiodła ku szczęśliwości. Wszechmogący wieczny Boże, spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie. Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy kraju naszego sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować”.
Źródło: KAI, TV Trwam