Mec. Wąsowski: w moim przekonaniu w sprawie ks. Michała Olszewskego jest łamany konkordat

„To, że ksiądz nie rejestrował swojej gehenny, którą przez 60 godzin przeżywał, to jest naturalne. Po prostu zabrano mu telefon i nie miał żadnej możliwości, a poza tym był w traumie. Ale że służby tego nie rejestrują?” – dziwi się mec. Krzysztof Wąsowski, jeden z obrońców ks. Michała Olszewskiego.

Warszawski sąd rejonowy do 18 października odroczył posiedzenie ws. zażalenia na zatrzymanie księdza Michała Olszewskiego – podejrzanego w śledztwie ws. Funduszu Sprawiedliwości. Jak mówił po wyjściu z sali rozpraw mec. Krzysztof Wąsowski, sąd chce uzupełnić materiał dowodowy.

Jak wyjaśniał później, w telewizji wPolsce24, chodzi o „dowody, które mają popierać stanowisko oskarżycieli i organów ścigania” dotyczące pierwszych dni po zatrzymaniu ks. Olszewskiego.

„Są ich oświadczenia, ale nie ma żadnych potwierdzeń rejestracji wideo. To jest nieprawdopodobne żeby służby, które konwojują zatrzymanego i jadą z nim ileś-set kilometrów z nim, nie rejestrują tego na wideo” – mówił obrońca ks. Olszewskiego.

„To, że ksiądz nie rejestrował swojej gehenny, którą przez 60 godzin przeżywał, to jest naturalne. Po prostu zabrano mu telefon i nie miał żadnej możliwości, a poza tym był w traumie. Ale że służby tego nie rejestrują?” – pytał mec. Wąsowski.

„Czekamy jeszcze na policję, na te tzw. «dołki policyjne» , gdzie ksiądz spędził dwie, trzy noce i tam na pewno są rejestratory i ksiądz na pewno widział tam kamery. Czekamy, nie mamy jeszcze żadnych informacji” – dodał.

Opowiedział także, jak dzisiaj ks. Michał Olszewski reaguje na wspomnienie pierwszych 60 godzin po zatrzymaniu.

„Mimo, że ksiądz stara się zachować dystans do tej opowieści, to widzę jak rozmawiam z nim na widzeniach adwokackich, gdy wracamy do tego wątku pierwszych 60 h, to on, nie powiem, że jest to atak paniki, ale zaczyna mieć jakieś reakcje mięśniowe. To nie jest tylko jakiś problem, że jest mu smutno, tylko to rzeczywiście wygląda na traumę” – mówił mec. Wąsowski.

Pytany o to, czym zawinił ks. Olszewski, obrońca podkreślił, że kapłan „stanął gdzieś w epicentrum politycznego wybuchu i to naprawdę nie było przez niego zamierzone”.

„On po prostu chciał i chce zbudować największy w Europie ośrodek pomocy ofiarom przestępstw. To się na razie nie udaje, ponieważ stanęła naprzeciw tej wizji księdza Michała polityka i tylko tak to sobie tłumaczę – ocenił mec. Wąsowski.

Dodał, że ks. Olszewski „jest dla polityków barwnym bohaterem, bo wzbudza emocje”.

„Myślę, że dla części elektoratu to jest bardzo duży rarytas, że wreszcie duchowny jest za kratami i że tego duchownego można tak poniżać. Przecież od wielu lat obserwujemy, że duchowni są przedstawieni przez część, nawet mediów, jako ludzie zła i czarne charaktery. No więc mamy bohatera, tylko że on się tak naprawdę nie nadaje na tego bohatera, myślę, że jest on nietrafiony. Reżyser tego politycznego spektaklu chyba pomylił się z obsadą – powiedział.

Poinformował także, że sprawa ks. Olszewskiego na przełomie czerwca i lipca trafiła do Watykanu. Generał Zgromadzenia Księży Sercanów i przebywający wówczas prowincjał polskiej prowincji sercanów ks. Sławomir Knopik napisali wspólnie stanowisko do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, prosząc o interwencję – od wielu miesięcy prowincjał polski, przełożony ks. Olszewskiego, nie jest bowiem dopuszczany jako osoba najbliższa do widzenia ze swoim współbratem.

„Dla prokuratury przełożony zakonny księdza zakonnika nie jest osobą najbliższą, więc wystosowałem stosowne pismo do nuncjatury apostolskiej i mam nadzieję, że niedługo to zostanie odebrane przez nuncjaturę. Tak samo napisałem do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, tak samo do konferencji wyższych przełożonych zakonnych męskich w Polsce. W moim przekonaniu jest w Polsce łamany konkordat” – podkreślił mec. Krzysztof Wąsowski.

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama