Obraz św. Józefa z Jezusem słynący łaskami znajduje się w ołtarzu głównym Sanktuarium św. Józefa na ul. Poselskiej 21 w Krakowie. „Józef nie był kumplem (…). Był ojcem obecnym, ojcem czuwającym, ojcem, który uczył” – podkreśla o. dr Cyprian Moryc OFM opowiadając o obrazie.
Obraz nieznanego artysty powstał we Włoszech w pierwszej połowie XVII wieku. Według klasztornej tradycji zapisanej w kronice, w 1627 roku otrzymał go od papieża Urbana VIII biskup Jakub Zadzik. „Papież przekazał ten obraz w Rzymie biskupowi, który przebywał we Włoszech. Wiele lat tam studiował: był bardzo dobrze wykształcony, był miłośnikiem sztuki. (…) Papież Urban VIII ofiarując obraz poprosił biskupa Zadzika, aby ufundował w Polsce kościół, jakieś miejsce, sanktuarium, w którym św. Józef odbierałby cześć właśnie w tym obrazie” – podkreśla o. Moryc.
Patrząc na obraz, dostrzec można, że zarówno św. Józef, jak i Jezus (pewnie w wieku około 12 lat) znajdują się w drodze. „Idą w sposób taki zamaszysty, energiczny (…). Idą do pracy pełni zapału, energii” – podkreśla ojciec. W obrazie widoczna jest zatem prawda o duchowym wymiarze pracy, która wykonywana jest na chwałę Bożą. „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31). Św. Józef staje się na tej drodze szczególnym patronem i nauczycielem.
Ponadto Jezus na obrazie skierowany jest w stronę odbiorców, a jego wzrok zwrócony jest daleko przed siebie. „To nie jest taka dal fizyczna, ale raczej chodzi o przyszłość” – zauważa o. Moryc. Zatem w tym rozumieniu jest to postawa prorocka. Jezus posiada oczy ducha, którymi dostrzega dzieło zbawcze. Na męczeńską śmierć wskazuje także wiklinowy koszyk, który Jezus przygarnia do siebie. „Bardzo ważny jest ten gest przytulenia, przygarnięcia koszyczka” – podkreśla ojciec i dodaje, że w koszyku znajdują się narzędzia męki: młotek, gwoździe, kości do gry oraz bicze. Jezus świadomy swojej misji przygotowuje się do jej wypełnienia już od najmłodszych lat. „W tym pomagał mu św. Józef, który uczył Jezusa ofiarnej miłości, zdolności do poświęcenia, wytrwałości, siły” – podkreśla ojciec i dodaje, że była to szkoła rzeźbienia charakteru, świadomej wiary oraz wspaniałego człowieczeństwa.
„Józef nie był kumplem (…). Był ojcem obecnym, ojcem czuwającym, ojcem, który uczył: wychowawcą i mistrzem”. Opowiadając o dziele, ojciec zwraca także uwagę na lekko oświetloną twarz św. Józefa, która podobna jest do twarzy Boga Ojca. W sztuce od starożytności Bóg Ojciec otrzymywał fizjonomię Jezusa, tylko lekko postarzonego. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,8-9). Św. Józef uobecnia zatem niejako „cień" Ojca, z którym Jezus zawsze był zjednoczony.
Na obrazie widoczny jest także podmuch wiatru – symbol Ducha Świętego, który wieje od środka: od serca Jezusowego i od serca św. Józefa.
„Duch Święty daje tę miłość ofiarną, ten zapał do pracy. I do fizycznej, prostej pracy, która uświęca naszą codzienność, ale każdy z nas ma o wiele ważniejszą pracę do wykonania. Jest to praca zbawcza, praca nad sobą, praca dla uświęcenia” – podkreśla o. Moryc.
Cały film można obejrzeć tutaj:
Łaskami słynący obraz świętego Józefa w Krakowie
Źródło:
, bernardynki.com