Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował o złożeniu w Sejmie projektu uchwały zobowiązującej rząd do jednostronnego wypowiedzenia paktu migracyjnego.
„Zwracam się do Donalda Tuska: panie Donaldzie, sprawa się rypła, najpierw kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a ostatnio pana druh, wierny druh od lat, europoseł Janusz Lewandowski powiedział publicznie, że nie zbudował pan mniejszości blokującej i że pakt migracyjny wchodzi w życie” – powiedział Błaszczak podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Polityk PiS ocenił, że jeśli faktycznie pakt migracyjny wejdzie w życie, to „czeka nas zalew przez nielegalnych migrantów, właśnie podrzucanych nam z Niemiec, przez naszą zachodnią granicę”.
Błaszczak podkreślił, że aby do tego nie doszło, trzeba podjąć działania i przypomniał, że PiS złożył wniosek o dodatkowe posiedzenie Sejmu ws. migracji. Oświadczył też, że klub składa do Sejmu projekt uchwały zobowiązującej rządu do jednostronnego wypowiedzenia paktu migracyjnego.
„Ten projekt składamy do marszałka Sejmu. Oczekujemy, że na posiedzeniu, które rozpocznie się w przyszłym tygodniu, projekt zostanie omówiony i przyjęty przez większość sejmową. Ci, którzy ten projekt odrzucą zgadzają się na przyjmowanie do Polski nielegalnych migrantów przerzucanych do naszego kraju z Niemiec” – oświadczył Błaszczak.
Polityk przypomniał też, że PiS zbiera podpisy pod referendum ws. paktu migracyjnego i zachęcał do ich składania.
Europoseł PO Janusz Lewandowski we wtorek w Radiu RMF FM pytany o pakt migracyjny powiedział:
„Wiem, że pakt wejdzie w życie w połowie 2026 roku. Nie udało nam się zorganizować tzw. mniejszości blokującej ten pakt na razie. Kraje, które się zebrały, by blokować, reprezentowały tylko 14 proc. ludności UE, więc pakt wejdzie w życie, a my otworzymy dla siebie furtkę, którą już zapowiedział premier Donald Tusk w obecności szefowej KE Ursuli von der Leyen”. „Mianowicie jako kraj znajdujący się pod presją migracyjną nie będziemy przyjmowali relokacji z innych krajów” – dodał europoseł.
Lewandowski był też pytany, dlaczego nie wprowadzamy planu wdrożenia paktu migracyjnego, i czy polski rząd nie chce przyjąć do wiadomości wprowadzenia tego prawa w UE. „Przyjęliśmy do wiadomości fakt prawny. Ten pakt został przegłosowany, został również przegłosowany przy naszym sprzeciwie w Parlamencie Europejskim, ale przede wszystkim w Radzie. Będzie obowiązywał od roku 2026. My musimy się do tego dostosować w taki sposób, który nam umożliwia ta furtka” – mówił.
„Całkowicie legalna i wbudowana w ten pakt azylu i migracji, która pozwala krajom poddanym presji migracyjnej, co potwierdziła Ursula von der Leyen w Gdańsku (...) i my musimy implementację, czyli wdrożenie przeprowadzać w taki sposób i tę furtkę legalną wykorzystać, ale też żeby wszyscy rozumieli szczególną sytuację na granicy białoruskiej” – mówił polityk.
Premier Donald Tusk podczas piątkowej wspólnej konferencji prasowej z szefową KE Ursulą von der Leyen powiedział, że Polska nie będzie implementowała zapisów dotyczących relokacji migrantów. Zastrzegł jednak, że „wszystkie te mechanizmy, które umożliwią ochronę przed nielegalną migracją, będą nie tylko przez Polskę respektowane, ale i wspierane”.
„Mechanizm relokacji nie jest jednak mechanizmem, który chroni Europę przed nielegalną migracją” – powiedział.
Von der Leyen zwracała natomiast uwagę, że Polska okazała i dalej okazuje nadzwyczajną solidarność z Ukrainą.
„Przyjęła największą liczbę uchodźców z Ukrainy, gości ich od prawie trzech lat. Trzeba to absolutnie brać pod uwagę. I Unia Europejska będzie to brała pod uwagę, i będzie szanować tę niezwykłą solidarność oraz całą pracę wykonywaną przez Polskę” – powiedziała szefowa KE. Zwracała też uwagę na szczególną sytuację na polskiej granicy z Białorusią. W samym pakcie również wskazano, by przy podejmowaniu decyzji uwzględnić presję migracyjną, pod jaką znajduje się dany kraj.
W niedzielę, w debacie telewizyjnej dyskutowali główni rywale do fotela kanclerza Niemiec – urzędujący szef rządu Olaf Scholz z SPD i kandydat CDU/CSU Friedrich Merz.
Merz wytknął kanclerzowi, że za jego kadencji (od 2021 r.) do Niemiec przyjechało ponad 2 mln nielegalnych imigrantów. Kandydat CDU/CSU bronił swoich planów wprowadzenia stałych kontroli granicznych i zawracania z granicy migrantów bez ważnych dokumentów, nawet wtedy, gdy zgłaszają chęć wystąpienia o azyl.
Scholz podkreślał, że kontrole graniczne zostały prowadzone przez jego rząd. Wskazał na spadek liczby obcokrajowców składających wniosek o azyl. Zaznaczył, że rośnie też liczba osób deportowanych, choć wyniki nadal nie są zadawalające. Zawracanie migrantów z granicy kanclerz uznał za niezgodne z unijnym prawem. Ostrzegł, że kraje sąsiadujące z Niemcami nie będą przyjmowały uchodźców zawracanych przez niemieckie służby.
„Wystarczy, że polski premier powie: nie przyjmujemy i już mamy europejski kryzys” – ostrzegł. Wyjściem ma być jego zdaniem wejście w życie w 2026 r. europejskiego systemu azylowego, który odciąży Niemcy.
Źródło: PAP