O „pospolitym ruszeniu” świeckich katechetów, petycji KEP do TK i obywatelskim projekcie ustawy o obowiązkowej religii lub etyce w szkole mówi Opoce Dorota Chmielewska, członek zarządu Stowarzyszenia Katechetów Świeckich.
Agata Ślusarczyk: Jechaliście do Warszawy z różnych stron Polski – jak Dawid – walczyć w imię Pana o ważne dla Polski sprawy: wychowanie młodego pokolenia. Czy to się udało?
Dorota Chmielewska: To była wielka determinacja i wielkie zaufanie, że mimo różnych przeciwności, których doświadczaliśmy – Bóg nas prowadzi, że idziemy w imię Pana, walczyć o Jego sprawę. Samo zebranie grupy 25 aktorów – amatorów było dla nas bardzo dużym wyzwaniem. Kilkunastominutowa scenka odegrana przez katechetów ukazywała wpływ religii na rozwój innych nauk: historii, filozofii, geografii, literatury. Decyzją minister edukacji Barbary Nowackiej, od 1 września nastąpi „demontaż” dotychczasowej edukacji.
Wiele osób – łącznie ze mną – oglądało odegraną przez katechetów scenę ze łzami w oczach. Przez ten obraz dotknęliście czegoś ważnego, fundamentalnego, wpisanego w głębi naszej polskiej duszy…
Dla nas, katechetów także było to wielkie i podniosłe wydarzenie – jak się okazało nie tylko artystyczne. Ja bym to nazwała swego rodzaju modlitwą.
Kiedy skończył rozbrzmiewać utwór Ennio Moricone „Obój Gabriela”, jako uczennica – którą odgrywałam – podniosłam głowę do góry i spojrzałam w słoneczne niebo, które jeszcze rano zapowiadało deszcz... Pod maską popłynęły mi łzy. Bałam się, że wybuchnę głośnym płaczem. W myślach wyszeptałam: „Boże dzięki Ci, że się udało, że przedstawiliśmy to, co czuliśmy w głębi naszych serc. Wołamy do Ciebie o pomoc, bo Ty jesteś jedyną nadzieją i opoką dla nas”.
Po przemówieniach było wiele podziękowań i wzruszeń. Zależało mi, żeby podejść do każdego uczestnika happeningu, podziękować i przytulić do serca. Czuliśmy między sobą niesamowitą, duchową więź, chociaż w większości poznaliśmy się osobiście w dniu happeningu.
Po happeningu w archikatedrze św. Jana Chrzciciela odprawiona została Msza św. w intencji swobodnego uczestniczenia w lekcjach religii dla uczniów i opiekę Niepokalanej dla Stowarzyszenia Katechetów Świeckich i wszystkich katechetów. Jak Państwo przeżyli tę liturgię, odprawioną w obecności wielkiego obrońcy Narodu, bł. Stefana Wyszyńskiego?
Usiedliśmy przed tabernakulum w skupieniu i dziękczynieniu. Dopiero później zauważyliśmy, jak wiele osób przyszło uczestniczyć w Mszy Świętej. Byliśmy zbudowani frekwencją. Wiele osób modliło się później przy grobie bł. Stefana Wyszyńskiego – obrońcy lekcji religii w szkole. W mojej parafii było odprawiane specjalne nabożeństwo za jego przyczyną w intencji katechetów i katechezy w Polsce. Dopiero wieczorem, po powrocie do domu zorientowaliśmy się, że tego dnia papież Franciszek złożył życzenia i pobłogosławił wszystkim katechetom. Popłakałam się jak bóbr, bo nie planowaliśmy naszego protestu w Dzień Katechety….. Odczytujemy to jako kolejny znak Boży.
Protest odbił się bardzo szeroko w mediach – także mainstreamowych. Spodziewali się Państwo takiego rozgłosu?
Powtarzaliśmy wielokrotnie w mediach, że naszym celem nie jest walka, ale obrona praw i wartości. Naszą podstawową i pierwszą intencją jest troska o przyszłe pokolenie – a tym samym troska o przyszłość i los naszej Ojczyzny i Kościoła, do której jako świeccy w Kościele poczuwamy się w sposób szczególny. Byliśmy zaskoczeni życzliwym przedstawieniem naszego happeningu przez media, choć niestety na naszą skrzynkę mailową dostajemy także słowa krytyki, a nawet pogróżki….
Dzień po proteście w Warszawie polscy biskupi poprosili Sąd Najwyższy o złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie rozporządzenia minister Nowackiej. Czy widzicie w tym – jako Stowarzyszenie – swoją zasługę?
Mamy nadzieję, że „nasze drożdże pączkują”, że nasze działania są małym zaczynem ku wielkiemu dobru, ku Panu Bogu, ku wartościom, które są ponadczasowe. Po proteście w Warszawie napływają do nas nowe deklaracje członkowskie. W tym momencie Stowarzyszenie Katechetów Świeckich liczy około 100 członków i ponad 2 tys. sympatyków.
Podczas konferencji prasowej w siedzibie KEP ze strony jednego z dziennikarzy padł zarzut, że na proteście nie pojawił się ani jeden biskup. Rzecznik KEP odpowiedział, że nie chcieliście jako stowarzyszenie patronatu Kościoła.
To prawda. Po rozeznaniu doszliśmy do wniosku, że pozostajemy na prawie cywilnym i nie chcemy asystenta przydzielanego przez KEP, co wcale nie oznacza, że nie działamy w porozumieniu i jedności z Kościołem. Jako świeccy katecheci jesteśmy „przedmurzem” Kościoła, wychodzimy na obrzeża Kościoła i robimy to, czego – powiem kolokwialnie – biskupom niekiedy nie wypada. Działamy we wspólnej sprawie – ale każdy na swoim odcinku. Nazwaliśmy się Stowarzyszenie Katechetów Świeckich, a nie na przykład Stowarzyszenie Nauczycieli Religii, żeby podkreślić rolę świeckich w Kościele. „Czujemy” Kościół i chcemy pokazać, że świeccy są jego potężną siłą.
Wiele osób zastanawia się, gdzie w sporze o lekcje religii są rodzice? Im przede wszystkim powinno zależeć na dobru swoich dzieci i wychowywaniu zgodnie ze swoim światopoglądem.
Rodzicom zależy na katechezie, ale oczekują, że w ich imieniu upomną się o nią nauczyciele. Widocznie nie zdenerwowali się na tyle mocno, by samemu organizować protest, póki co, wspierają nasze działania. Wielu z nich jest mocno zapracowanych i nie ma możliwości angażować się w sprawy społeczne. Między innymi dlatego uruchomiliśmy inicjatywę skierowaną do rodziców, uczniów, nauczycieli i dyrektorów zachęcająca do napisania świadectwa na temat lekcji religii, które można przesłać na nasz adres: kontakt@katecheci.org.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich pracuje także nad obywatelską inicjatywą ustawodawczą, która zakłada obowiązkową dla ucznia religię lub etykę do wyboru. Na jakim etapie jest ten projekt i co zakłada?
Chcemy zaproponować społeczeństwu zabezpieczenie nauczania ponadczasowych wartości obecnych w nauczaniu religii, czy etyki w polskiej szkole. Niedługo rozpoczniemy zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o obowiązkowej religii lub etyce. To nasza wspólna inicjatywa z Ordo Iuris. Obecnie jesteśmy w trakcie zaawansowanych rozmów. Czy to się uda, czas pokaże. Tu także będziemy potrzebować wsparcia mediów i Kościoła.
Dziękuję za rozmowę!