Nie sposób podzielić opinii Profesora, że powtórna legalizacja aborcji eugenicznej rozwiąże konflikt polityczny i zapewni trwały ład społeczny. Liderzy ruchów aborcyjnych nie zrezygnują z maksymalizacji żądań – ostrzega dr Piotr Guzdek z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Środowiska pro-life z satysfakcją przyjęły stanowisko prof. Adama Strzembosza – zaznacza Piotr Guzdek na początku swojej polemiki z poglądami byłego I prezesa Sądu Najwyższego. Prof. Strzembosz, deklarując sprzeciw wobec aborcji na żądanie opowiedział się jednocześnie za przywróceniem przesłanki eugenicznej wykreślonej mocą wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. oraz za przeprowadzeniem referendum w sprawie aborcji.
„Nie są to wygórowane kryteria, by zostać okrzykniętym obrońcą życia” – zauważa Piotr Guzdek. I dalej: „Samo zdystansowanie do aborcji «na żądanie» i milczące lub otwarte przyzwolenie na aborcję eugeniczną dla uspokojenia nastrojów społecznych nie jest wystarczające dla uzasadnienia poglądu o wyborze mniejszego zła. Jest to bowiem takie samo zło, co żądanie aborcji społecznej, choć podane w innej szacie. Być może jeszcze gorsze, jeżeli weźmie się pod uwagę wyrażone w wywiadzie głównie polityczne motywacje stojące za postulatem przywrócenia dostępności aborcji eugenicznej”.
Autor podkreśla, że aborcja eugeniczna „wbrew upowszechnianym opiniom, zakresowo mieści się w kategorii aborcji społecznej i faktycznie pozostaje jedną z odmian aborcji «na żądanie»”.
„Przesłanka eugeniczna ma w istocie charakter psychospołeczny. Jest nią to wszystko, co umieszcza się w mitologicznym wręcz toposie heroizmu kobiety «przymuszanej» do rodzenia chorego dziecka. Stoi za nią roszczenie do ochrony szeroko rozumianego i zarazem subiektywnie definiowanego dobrostanu rodzica w przebiegu ciąży, okresie okołoporodowym i ewentualnie na późniejszym etapie wychowania postnatalnego. Nie jest to przesłanka obiektywna, ale w pełni uznaniowa” – pisze dr Guzdek. Dodaje, że mająca zabezpieczać przez koniecznością „heroicznego” wyboru aborcja jest niebezpieczna dla samej matki.
„W literaturze znane są doniesienia badawcze kwestionujące korzystniejszą sytuację psychologiczną kobiet po przeprowadzeniu aborcji eugenicznej od urodzenia dziecka z wadą letalną. Dostępne są również badania potwierdzające względnie wysokie ryzyko patologizacji żalu w następstwie aborcji wykonanej z powodu niepomyślnej diagnozy prenatalnej’ – przypomina Guzdek. Wspomina też, że przez 2020 r. rodzice, którzy nie chcieli abortować chorego dziecka nieraz spotykali się z ostracyzmem, zarówno w szpitalach, w których szukali pomocy, jak i w ogóle w społeczeństwie.
Autor polemiki nie ma też wątpliwości, że – wbrew temu, czego spodziewa się prof. Strzembosz – przywrócenie przesłanki eugenicznej nie zakończy społecznego konfliktu wokół aborcji.
„Liderzy ruchów aborcyjnych nie zrezygnują z maksymalizacji żądań. Aborcja eugeniczna nie zaspokoi ich roszczeń. Decyzje wierchuszki Zjednoczonej Prawicy o odrzucaniu projektów ustaw pro-life pod wpływem demonstracji ulicznych nauczyły feministki nowych metod działania. Polityka ustępstw na rzecz ulicy ma swoje konsekwencje. Środki nacisku w formie «ulicy i zagranicy» zostaną zastosowane z całą agresywnością i wulgarnością także wobec rządu Donalda Tuska, jeśli ten zawiedzie oczekiwania. Podobnie negatywny w odniesieniu do aborcji «na żądanie» wynik referendum ogólnokrajowego nie zatrzyma liderów ruchów feministycznych przed dalszą eskalacją konfliktu. Profesor z jeden strony krytycznie ocenia referenda dotyczące praw człowieka, a zwłaszcza prawa do życia, z drugiej jednak dopuszcza takie rozwiązanie jako narzędzie zażegnania kryzysu społecznego i wypracowania trwałych regulacji. Trudno o bardziej utopijną wizję społeczeństwa demokratycznego” – kwituje gorzko dr Guzdek.