Sąd w całości oddalił pozew szefa ABW płk Rafała Syrysko wobec Tomaszea Sakiewicza, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej Codziennie” i TV Republika ws. artykułu na temat traktowania ks. Michała Olszewskiego w areszcie tymczasowym.
W pozwie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego domagała się sprostowania artykułu „Lej do butelki – ksiądz dręczony przez funkcjonariuszy, premier straszy duchownego sądem”. W artykule mowa była o nieludzkim traktowaniu ks. Michała Olszewskiego po zatrzymaniu przez ABW. Szykany obejmowały m.in. nieumożliwienie skorzystania z toalety, odmówienie dostarczenia picia i jedzenia przez kilkadziesiąt godzin, a także prowadzenie w konwoju policyjnym w kajdankach – jakby był groźnym przestępcą.
„Pierwszy posiłek zjadłem po 60 godzinach, gdy do sądu mecenas przyniósł mi paczkę od brata. Pierwszy zaś kontakt z mecenasem miałem po 20 godzinach” – mówił ks. Olszewski, a jego słowa zostały opublikowane w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Prokuratura Krajowa i Służba Więzienna twierdzą, że warunki aresztu ks. Olszewskiego były zgodne ze standardami i z zasadami poszanowania praw człowieka. Nie ma jednak żadnych dowodów na prawdziwość tych twierdzeń. Choć warszawski sąd zwrócił się do ABW o nagrania z kamer po zatrzymaniu ks. Olszewskiego, nie zostały one udostępnione, a ABW przekonuje, że nie ma tych nagrań, bo czynności nie były rejestrowane.
„Agencja nie pokazała żadnych dowodów i zdaje się, że nie najlepiej to sprostowanie napisali. Sąd w całości oddalił ich pozew. Będziemy relacjonować tę sprawę z komentarzami prawników. Tu nie chodzi tylko o sprostowanie, ale chodzi o prawdę, czy w Polsce istnieją tortury. Prawdę na ten temat ABW schowało. Domagamy się taśm, zeznań funkcjonariuszy, nagrań z zatrzymania księdza. To wszystko jest tylko gdzieś zginęło, zostało schowane. ABW bezczelnie wysłało sprostowanie zamiast pokazać dowody w tej sprawie. Prawda tym razem wygrała.” – tak Tomasz Sakiewicz podsumował fakt oddalenia przez warszawski sąd pozwu ABW.
Dodał także, że żadne dowody nie trafiły do sądu, a twierdzenia ABW nie mają pokrycia w faktach:
„Materiały do sądu nie trafiły. Materiały zginęły i funkcjonariusze gdzieś się zapadli pod ziemię. To tylko potwierdza naszą tezę, że ABW się bardzo boi prawdy w tej sprawie, a może się bać tylko wtedy, gdy ma nieczyste sumienie.”
Sytuację skomentował także mecenas Michał Skwarzyński, reprezentujący ks. Olszewskiego:
Zwyciężyła wolność słowa. Sąd zastosował przepisy prawa prasowego w sposób prokonstytucyjny. Stwierdził, że ABW zbyt obszernymi sprostowaniami próbowało ingerować w debatę publiczną. Sąd stwierdził, że „nie jest sądem, który ustala prawdę”, jak było z ks. Michałem Olszewskim, ale pozew o sprostowanie okazał się niedopuszczalny.
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.