O tym dlaczego modlitwa za kapłanów jest ważna, jak zrodziła się Betańska Misja Wspierania Kapłanów oraz kto może do niej dołączyć opowiada w Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana Opoce siostra Daria Tyborska, betanka współprowadząca tę Misję.
Izabela Hryciuk: Czy mogłaby Siostra opowiedzieć o początkach Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów?
S. Daria Tyborska: Lubię powtarzać, że nasze dzieło Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów powstało z małego ziarenka gorczycy. Takie ziarenko nosiła w swoim sercu siostra Gabriela Basista z naszego Zgromadzenia Sióstr Betanek. Spotykała ona w swoim życiu różnych kapłanów, którzy rozmawiali z nią o swojej posłudze kapłańskiej oraz o trudnościach, jakie spotykali w swoim życiu. Te doświadczenia zrodziły w sercu siostry Gabrieli pragnienie modlitwy za kapłanów. Od tamtej pory, codziennie ofiarowała za nich godzinną adorację. Ale to było dla niej za mało. Można powiedzieć, że Pan Bóg pukał do serca i upominał się o więcej. Siostra Gabriela podzieliła się wtedy tą myślą z innymi i zaprosiła do modlitwy kolejne osoby. I tak z pierwszych ośmiu osób, które się zgłosiły do modlitwy za kapłanów, dziś mamy takie potężne drzewo ponad ośmiu tysięcy osób, które należą do Misji. Wszystko tak naprawdę zaczęło się od pragnienia, które zrodziło się na modlitwie siostry Gabrieli. Ona to pragnienie przyjęła i zaniosła dalej do innych. Od tamtego momentu nasza Misja faktycznie bardzo mocno się rozwija. W tym roku obchodzimy jej 25-lecie.
Czy Misja Wspierania Kapłanów jest główną misją sióstr betanek?
Sercem każdego zgromadzenia jest jego misja. Nasz założyciel, ksiądz Józef Małysiak założył Siostry Betanki prawie sto lat temu. Był wspaniałym rekolekcjonistą i misjonarzem. Myślę, że porównując go z dzisiejszymi kaznodziejami, byłby to pewnie taki o. Adam Szustak lub o. Krzysztof Wons. Ksiądz Józef jeżdżąc po różnych parafiach widział z jakimi trudnościami mierzą się kapłani. Bardzo chciał, aby kapłanów wspierały kobiety: aby mogły jakoś odciążyć ich w trudnościach ziemskich spraw oraz pomagać w tym, co duszpasterskie. Widział, że dzięki takiemu wsparciu, księża będą mogli jeszcze lepiej posługiwać. Charyzmat i wyrastająca z niego misja naszego Zgromadzenia opierają się więc na postawie Marii i Marty z Betanii: Maria trwa na modlitwie przy Panu, a Marta zabezpiecza to, co zewnętrzne. Ich służba jest jak dwie nogi, na których stabilnie trwa całe dzieło. Myślę, że gdyby zabrakło jednej z tych nóg, to wszystko mogłoby się poprzewracać. Te dwa filary: modlitwa i praca pięknie się uzupełniają i w żaden sposób jeden nie jest ani lepszy, ani gorszy od drugiego. One muszą trwać razem, aby była pełnia: aby była ta przestrzeń, do której Bóg może przyjść i poczuć się jak w Betanii, czyli jak w domu Jego przyjaciół.
Kto może należeć do Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów?
Dołączyć może naprawdę każdy. Nasza Misja gromadzi zarówno młodzież, dorosłych, jak i osoby starsze. Za kapłanów modlą się małżonkowie, osoby samotne, osoby konsekrowane, sami kapłani, a nawet biskupi. Modlitwa dotyczy zatem całego Kościoła i wszystkich osób, które czują się odpowiedzialne za obecność kapłanów i za jakość ich odpowiadania na powołanie, do którego wzywa ich Pan Bóg. Oczywiście, godność kapłańska sama w sobie jest święta, ale każdy z kapłanów musi przecież osobiście otwierać się na tę łaskę. Dlatego tak ważna jest modlitwa za każdego z nich.
Jak wygląda w praktyce taka modlitwa za kapłana?
W naszej Misji mamy przypisane dwie obowiązkowe modlitwy na każdy dzień. Pierwszą z nich jest modlitwa do Ducha Świętego za konkretnego kapłana. Druga to modlitwa do Matki Bożej za całe duchowieństwo, czyli za wszystkich kapłanów włączonych do Misji. Tę modlitwę nazywam kołem ratunkowym. A dlaczego? Niektóre osoby dołączające do Misji martwią się: „Co się stanie, jeśli któregoś dnia zapomnę pomodlić się za swojego księdza?”. Na szczęście nic się nie stanie, ponieważ dzięki modlitwie do Matki Bożej wszyscy kapłani są omadlani przez resztę osób należących do BMWK. Jeśli chodzi o praktyczne sprawy czasowe, to odmówienie wszystkich modlitw danego dnia zajmuje minutę, a może nawet i krócej. Z jednej strony jest to więc „tylko” minuta. Ja z kolei wolę myśleć, że to naprawdę „aż” minuta…
Czy członkom Misji kapłani są odgórnie przydzielani, czy jednak każdy może sam zaproponować kapłana, za którego chce się modlić?
Idea Misji jest taka, że mamy bardzo obszerną listę księży, którzy zostali do nas zgłoszeni przez rodziny, znajomych, parafian itd. Gdy zgłasza się ktoś do naszej Misji, to przydzielamy takiej osobie kapłana. Taki człowiek staje się wtedy jego duchowym towarzyszem w codzienności aż do końca własnego życia. Aczkolwiek mamy całkiem sporo takich przypadków, że osoba, która dołącza do Misji wie już konkretnie, za którego kapłana chciałaby się modlić. Oczywiście, takie konkretne zgłoszenia także przyjmujemy.
Czyli przez całe życie można być takim cichym Aniołem Stróżem kapłana…
Dokładnie tak. To jest takie ciche towarzyszenie. Siostra Gabriela często powtarzała, że stajemy się cieniem kapłana. Idziemy w jego codzienność z naszą modlitwą, aby go wspierać. W wielu przypadkach jest to także modlitwa anonimowa: zna się tylko imię kapłana i datę jego święceń. Zatem to Pan Bóg najwięcej wie o danym kapłanie i jego posłudze. My natomiast ufamy, że nasza modlitwa jest tym sposobem, którym On się posługuje, aby go wspierać w jego codziennych obowiązkach, posłudze, zmaganiach czy trudnościach.
Czy docierają do Siostry świadectwa kapłanów, którzy faktycznie doświadczają skutków modlitwy członków Misji?
Tak, szczególnie wtedy, gdy przeżywają różnego rodzaju zawirowania: kryzysy w powołaniu, wierze, posłudze… Nagle okazuje się, że pracy na parafii jest bardzo dużo, a wiadomo, że każdy człowiek ma swoje ograniczenia. W takich momentach nieraz słyszę od księży, że mają poczucie, że ktoś ich niesie. Czują, że nie są sami. To wsparcie z jednej strony jest oczywiście duchowe: w modlitwie. Natomiast z drugiej strony, umocnienie jest także w tej czysto ludzkiej sferze: kapłana umacnia sama świadomość, że jest na ziemi ktoś, kto się za niego modli. A to oznacza przede wszystkim, że życzy mu po prostu dobrze, że kapłani są dla ludzi ważni, i że nie są wiernym obojętni. Myślę sobie, że to musi być dla księży wielka radość, że są na świecie dusze, za które nie tylko oni mogą się modlić, ale które modlą się właśnie za nich!
A czy do Misji należą też osoby spoza Polski i kapłani z innych krajów?
Mamy bardzo dużo członków z zagranicy: m.in. z Niemiec, Anglii, Białorusi, Litwy czy Ukrainy. Księża, za których się modlimy, również pochodzą z wielu krajów. Głównym naszym polem działania jest oczywiście Polska, ale Misja rozwija się także za granicą. W ostatnim czasie w sposób szczególny na wspomnianej Litwie. Jest tam obecna dość duża grupa, która modli się za księży. Myślę, że jest to po części spowodowane tym, że oni doświadczają już tego, co to znaczy, gdy kapłana nie ma, albo gdy dostęp do kapłana – a przez to do sakramentów – jest bardzo utrudniony. Odpowiedzią na ich trudności jest modlitwa. Modlą się oni nie tylko za tych, którzy odpowiedzieli już na wezwanie do kapłaństwa, ale także za tych, których Pan Bóg będzie chciał powołać: aby mieli odwagę na to powołanie odpowiedzieć.
Od jak dawna jest Siostra zaangażowana w tę posługę?
Zostałam poproszona o współprowadzenie tego dzieła z siostrą założycielką w lipcu 2019 roku. Byłam wtedy jeszcze w trakcie formacji początkowej, tj. w nowicjacie apostolskim. To był czas, w którym poznawałam coraz bardziej charyzmat naszego Zgromadzenia i jeździłam z posługą pomocową na parafie. Nie tylko obserwowałam jak siostry pracują, ale także im pomagałam. Wtedy Zgromadzenie rozeznało, że to już czas, aby zaprosić do Misji kolejną siostrę. I tak, jak w Biblii los padł na Macieja, tak w tym wypadku los padł właśnie na mnie. Tym sposobem już od pięciu lat, razem z siostrą Gabrielą, współprowadzę tę Misję.
Czy mogłaby Siostra opowiedzieć dokładniej czym są tzw. Niedziele Kapłańskie?
Jedną z inicjatyw, która powstała w tym czasie, gdy siostra Gabriela dzieliła się z innymi swoim pragnieniem modlitwy za kapłanów, były właśnie Niedziele Kapłańskie. Są to niedzielę, podczas których księża proboszczowie zapraszają nas do swoich parafii. W trakcie Mszy świętych, po ogłoszeniach, w zwięzły sposób mówimy parafianom o Misji. Opowiadamy dlaczego warto modlić się za kapłanów i dlaczego właśnie my to robimy. Jest to także niesamowita okazja do spotkania się z nowymi osobami i usłyszenia świadectw ich życia, różnych doświadczeń czy historii wiary. Mnie bardzo często dotyka i nawraca postawa osób świeckich, które tak gorliwie, w swojej codzienności, po cichu, nawet bez żadnej przynależności do konkretnej wspólnoty czy Misji, modlą się za kapłanów. Modlą się, bo po prostu wiedzą i wierzą, że jest to bardzo ważne. Naprawdę bardzo mnie to umacnia.
Co by Siostra powiedziała osobom, które nie widzą wartości w modlitwie za kapłanów?
Jeżeli byłyby to osoby z trudnościami, czy to w wierze, czy w tożsamości, to myślę, że przede wszystkim zaczęłabym od tego, kim jest Jezus i co dla nas zrobił. Skupiłabym się również na tym, jaki jest Bóg. A jest On przede wszystkim żywy i obecny. Potem pewnie powiedziałabym o tym, że w Kościele da się doświadczyć tego żywego Boga najbardziej poprzez sakramenty. Zatem jako osoby wierzące, pragniemy i potrzebujemy tego zjednoczenia z Nim – tej intymnej bliskości, do której On sam nas zaprosił. Tak naprawdę wszystko zaczyna się od naszej relacji z Jezusem, który chce nas pocieszać, umacniać, uświęcać i przemieniać w naszej codzienności. Myślę, że jeżeli to właśnie tutaj nasza wiara i przyjaźń z Nim rozkwita, to poczucie takiej odpowiedzialności za kapłanów, czy modlitwy w ich intencji, staje się coraz bardziej oczywiste. Im bliżej jestem Chrystusa, tym bardziej widzę Jego kapłaństwo. Myśląc o kapłanach warto pamiętać zatem, że nie mają oni przecież kapłaństwa sami z siebie. Każdy z nich ma udział w kapłaństwie Chrystusa, który jest Jedynym i Wiecznym Kapłanem, i który przez swoją śmierć udoskonalił nas na wieki – dlatego już żadnej innej ofiary nie potrzebujemy. Kiedy dojrzewamy w wierze i coraz pełniej rozumiemy, co Chrystus nam uczynił, i co nam zostawił w Kościele, to nagle pojawia się w naszym sercu taka bojaźń. Bojaźń przed tym, żeby nie stracić tych łask i tej bliskości, których Bóg udziela nam właśnie poprzez kapłanów. Jest to naprawdę wielka tajemnica, że akurat tak postanowił. Bożą wolą było to, abyśmy właśnie w taki sposób się do Niego zbliżali i tak tworzyli wspólnotę Kościoła.
Więcej informacji o Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów można znaleźć tutaj: https://bmwk.pl/
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.