Termin złożenia zażalenia upływał 4 kwietnia, natomiast zgodę na częściowy dostęp do akt otrzymałem pocztą 8 kwietnia, czyli cztery dni po terminie – mówi mec. Krzysztof Wąsowski. Adwokat ks. Michała Olszewskiego wylicza nieprawidłowości, jakich dopuszczono się w jego sprawie.
Reprezentujący ks. Michała Olszewskiego mec. Krzysztof Wąsowski rozmawiał z Bogumiłem Łozińskim z „Gościa Niedzielnego”. Zapytany o powód, dla którego sąd odrzucił zażalenie na tymczasowe aresztowanie ks. Olszewskiego. Wąsowski odpowiada:
„Nie wiadomo, ponieważ pisemne uzasadnienie wyroku będzie ogłoszone w ciągu siedmiu dni od decyzji sądu”.
„Czyli nie wiemy, z jakich powodów ks. Olszewski musi nadal przebywać w areszcie?” - dopytuje Bogumił Łoziński.
„Nie – wyjaśnia prawnik. – Sąd powiedział tylko tyle, że w dokumentach sprawy ks. Olszewskiego, z którymi miał możliwość się zapoznać, a trwało to ponad miesiąc, jest podobno 136 tomów akt, a każdy z nich ma 200 kart. Widziałem kartony z tymi aktami, były na stole sędziowskim. Sąd ma dostęp do całości, adwokaci tylko do około dwóch tomów spośród tych 136”.
Mecenas dodaje, że w tomach, które dostał do przejrzenia brakowało niektórych kart. W dodatku nie było możliwości przeczytania dokumentów w odpowiednim terminie.
„Ksiądz został formalnie aresztowany 28 marca, termin złożenia zażalenia na tę decyzję sądu upływał 4 kwietnia, natomiast zgodę na ten częściowy dostęp do akt otrzymałem pocztą 8 kwietnia, czyli cztery dni po terminie, do którego mam prawo złożyć zażalenie” – podkreśla adwokat.
Mec. Krzysztof Wąsowski tłumaczy też tło całej sprawy.
„Fundacja Profeto, której ks. Michał Olszewski jest prezesem, wystartowała w 2020 r. w konkursie na grant z Funduszu Sprawiedliwości, który istnieje w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości – mówi redaktorowi Łozińskiemu. – Zdaniem prokuratury ks. Michał miał być w zmowie z urzędnikami, ponieważ jego fundacja nie powinna wygrać konkursu, gdyż nie spełniała wymogów formalnych, czyli kryteriów dopuszczalności do udziału. W tym zarzucie jest też stwierdzenie, że nie spełniała także wymogów merytorycznych w postaci braku doświadczenia. Jakich kryteriów według prokuratury nie spełniała? Prokuratura uważa, że w statucie Fundacji Profeto, który musiał być dołączony do oferty konkursowej, powinien być wyraźny zapis, że jej celem statutowym jest pomoc ofiarom przestępstw i pokrzywdzonym, a takiego zapisu w celach fundacji nie było”.
Prawnik wyjaśnia, że w statucie Profeto były zapisy, które dotyczyły pomocy pokrzywdzonym, a kwestią interpretacji jest to, czy spełniały one warunki podane przez autorów konkursu.
„W warunkach konkursu nie ma takiego wymogu, ale oczywiście Fundacja Profeto, oprócz działalności medialnej, wielokrotnie pomagała wcześniej ofiarom przestępstw – dodaje rozmówca «Gościa Niedzielnego». – Przykładem może być objęcie pomocą 11 zakonnic skrzywdzonych seksualnie. Ze względu na dobro sióstr fundacja się tym nie chwaliła, robiła to w sposób dyskretny”.
Prawnik odnosi się też do zarzutu, według którego statut Fundacji Profeto został zmieniony już po rozstrzygnięciu konkursu.
„To była prośba z Ministerstwa Sprawiedliwości, aby wszystkie fundacje, które otrzymują granty z Funduszu Sprawiedliwości, miały wierniej dopasowane swoje cele statutowe do projektów, które realizują – mówi prawnik. – Jednak taka zmiana nie miała wpływu na wynik konkursu, została dokonana już po jego rozstrzygnięciu. To byłby «przekręt», gdyby się okazało, że Fundacja Profeto przed złożeniem oferty zmieniła statut w taki sposób, aby spełniać warunki konkursu. Spośród siedmiu oferentów starających się o ten grant kilku innych, m.in. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, dostało pieniądze od Funduszu Sprawiedliwości w ramach innych konkursów, ale ponieważ w statucie również nie miały literalnie zapisanych celów wymaganych w regulaminie, musiały do nich dopasować statut i go zmienić. Przypuszczamy, że one również były proszone o zmianę statutu”.
Jak zaznacza mec. Wąsowski, sąd w ogóle nie zajmuje się tym, jak wydano środki z ministerstwa. Tym samym dla sędziego nie jest argumentem to, że Fundacja Profeto rzeczywiście buduje ośrodek, który ma zbudować.
Krzysztof Wąsowski nie ma wątpliwości, że działania podjęte wobec ks. Olszewskiego są częścią wojny politycznej w Polsce.
„Prokuratura ma wszystkie dowody, dlatego nie ma sensu trzymanie kogokolwiek w więzieniu bez wyroku. Jednak prokuratura uważa, że muszą być jeszcze zeznania świadków, bo chce udowodnić, że szefem «tej waszej mafii» był minister sprawiedliwości – i o to naprawdę tu chodzi – zaznacza Wąsowski.
– Cała sprawa ma charakter polityczny, ponieważ tak naprawdę postępowania wobec księdza czy zatrzymanych urzędniczek i śledztwa wobec innych projektów, które Fundusz Sprawiedliwości finansował, sprowadzają się do jednego mianownika – Zbigniewa Ziobry i jego ministerstwa”.
Bogumił Łoziński pyta też o kwestię politycznego zaangażowania sędziego Piotra Kluza, który podtrzymał decyzję o areszcie. Kluz był wiceministrem sprawiedliwości w czasie poprzednich rządów Donalda Tuska.
„Jest to po prostu gwarancja stronniczości sędziego – odpowiada Wąsowski. – Podkreślam: gwarancja stronniczości, a powinna być gwarancja bezstronności”.
Źródło: „Gość Niedzielny”