Zdaniem Waldemara Jakubowskiego, przewodniczącego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” działania MEN mają na celu „uderzenie w podstawy tożsamościowe”. Wycofywanie religii ze szkół wpisuje się ten cykl reform. Problemem jest też to, że obecna ekipa rządowa „nie do końca przejmuje się literą prawa”.
Przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Waldemar Jakubowski uczestniczył w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej, które odbyło się w gmachu Sejmu w ubiegłą środę. Tematem posiedzenia była kwestia nauczania religii i etyki w szkołach po 1 września. W posiedzeniu wzięli udział przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Religia lub etyka w szkole”, która złożyła w Sejmie 500 tys. podpisów pod projektem ustawy, by uczeń miał zagwarantowane w szkole obowiązkowe wychowanie do wartości.
Przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” powiedział, że z rosnącym niepokojem przygląda się działaniu obecnej ekipy ministerialnej. „W naszym przypadku nie dotyczy to nauczania religii, ale właściwie wszystkiego, co się dzieje wokół zmian w edukacji” – powiedział, dodając, że na problem religii trzeba patrzeć w sposób kompleksowy.
„Bo to jest tylko jedna cegiełka z tego, co tam się obecnie w ministerstwie wyprawia” – powiedział.
Jakubiak zwrócił uwagę, że dialog, który prowadziło ministerstwo, był w opinii „Solidarności” „dialogiem pozorowanym”. „Rzeczywiście spotykaliśmy się w grupach, rozmawialiśmy, wysyłaliśmy informacje, natomiast z tego niewiele wynikało” – mówił Jakubowski.
„Troszeczkę rzeczywiście udało nam się zmiękczyć ministerstwo w zakresie pragmatyki zawodowej nauczycieli, ale jeśli chodzi o nauczanie religii, to ministerstwo od początku realizowało, jak sądzę, założony plan i z tej ścieżki nie miało najmniejszego zamiaru zejść” – powiedział.
Działacz „Solidarności” przypomniał, że rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczące zmian w organizacji lekcji religii są sprzeczne z aktami prawnymi wyższego rzędu – ustawami, konstytucją, czy konkordatem. Wyraził nadzieję, że w sprzyjających, politycznych okolicznościach będzie można je unieważnić. Natomiast problemem jest to, że obecna ekipa rządowa „nie do końca przejmuje się literą prawa”. „My mamy tego liczne przykłady, nie tak dawno dostaliśmy do opiniowania rozporządzeniem ministerialne, które było oparte o artykuł karty nauczyciela, który został wykreślony 6 lat temu….” – powiedział Jakubowski.
Zwrócił uwagę, że to, co spotkało nauczycieli religii „ewidentnie godzi w prawa pracownicze”. „Nie można zmieniać z dnia na dzień reguły gry dla grupy zawodowej, która jest w polskim systemie oświaty od kilkudziesięciu lat. To jest niedopuszczalne” – powiedział Jakubowski. Dodał, że MEN powinien zaproponować nauczycielom ścieżkę przekształcenia kwalifikacji i dać okres przejściowy. „Niczego takiego nie udało nam się niestety wymóc na ministerstwie. Byli bardzo twardzi, jeśli chodzi o te kwestie” – powiedział Jakubowski, dodając, że działania MEN to jawna dyskryminacja nauczycieli religii i etyki jako grupy zawodowej.
Zwrócił także uwagę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej pomija aspekt wychowania moralnego i rodziny w podstawach programowych nowych przedmiotów.
„Jak przyjrzymy się zmianom w podstawach programowych – edukacji zdrowotnej także edukacji obywatelskiej, to jest aspekt zupełnie nieistniejący. I to też musi budzić sprzeciw, ale też i zaniepokojenie” – powiedział.
Zdaniem Waldemara Jakubowskiego, działania MEN mają na celu „uderzenie w podstawy tożsamościowe”, a wycofywanie religii ze szkół wpisuje się ten cykl reform.
„Jak przyjrzymy się podręcznikom do edukacji zdrowotnej czy obywatelskiej, widzimy bardzo wyraźnie, że kwestia tożsamościowa jest tam traktowana w sposób rozmyty. Powiedziałbym, że właściwie tożsamości narodowej tam ma nie być, nie ma być podstawy moralnej, nie ma być tożsamości narodowościowej” – ubolewał Waldemar Jakubowski.
Wyjaśnił, że działania MEN wpisują się wytyczne Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Oficjalne cele Europejskiego Obszaru Edukacyjnego obejmują ułatwienie uczniom i studentom nauki w różnych krajach UE, standaryzację programów nauczania i oceniania, usprawnienie uznawalności dyplomów oraz wspólne inicjatywy badawcze i edukacyjne. Jednak – na co zwracają uwagę członkowie „Solidarności” – pod tymi hasłami kryją się centralizacja i przejęcie przez UE kontroli nad systemami edukacyjnymi krajów członkowskich np. poprzez wprowadzenie obowiązkowej edukacji seksualnej czy zideologizowaną edukację klimatyczną.
„Chodzi o wspólną podstawę programową dla wszystkich uczniów w Unii Europejskiej. Jak należy się domyślać, podstawa programowa będzie w taki sposób zrobiona, żeby nie godzić w nikogo, czyli w naszym przypadku, żeby nas odrzeć właściwie z wszystkich najważniejszych wartości, do których jesteśmy przywiązani” – powiedział.
Przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, zwrócił uwagę na sytuację, w jakiej znaleźli się dyrektorzy szkół. „Dyrektorzy szkół nie wiedzą właściwie, któremu prawu podlegają. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja, bo w tej chwili dyrektor szkoły jakby nie postąpił, złamie prawo. Jest to kompletne rozregulowanie systemu edukacyjnego” – powiedział.