Amerykański miliarder poinformował w Davos o starcie swojego nowego projektu. Ma on być środkiem w promocji tego, co Soros nazywa "wartościami demokratycznymi", a także przeciwstawianiu się "nacjonalizmowi".
Celem Sorosa jest kontynuacja wpływania na światową politykę. Miliarderowi chodzi o przepojenie jej jego myślą poprzez uczelnie. W tym punkcie mówi o tzw. "wartościach demokratycznych". W praktyce przejawia się to w propagowaniu: aborcji, eutanazji, kontroli populacji (urodzeń), "małżeństwach" dla osób tej samej płci, transgenderyzmie i innych.
Dziś już 90-letni biznesmen zapowiedział także walkę z tym, co nazywa "nacjonalizmem". Nie chodzi tu jednak o typowy nacjonalizm opisywany w encyklopediach. Soros walczy bowiem ze wszystkim, co sprzeciwia się, jak sam mówi, "osobistej autonomii". Tym samym propaguje wizję absolutnej wolności jednostki. Wizję, która jest sprzeczna z Objawieniem. Np. w Ga 5,13 czytamy: "Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!" (por. także: Wj 10,3; Mk 10,45; Rz 8,21; 12,1; 2 Kor 3,17).
Przeciwko absolutnej wolności występował także św. Jan Paweł II, który wiązał wolność z prawdą, a także z miłością. W "Promieniowaniu ojcostwa" tak pisał:
"Miłość bowiem nie pozostawia swobody chcenia i temu, kto miłuje i temu, kogo miłuje - a jednocześnie miłość jest wyzwoleniem z wolności, wolność bowiem sama dla siebie byłaby straszna. Jestem zniewolony miłością. (...) Równocześnie jestem przez miłość wyzwolony z wolności i ty także, jestem wreszcie wyzwolony z samotności, której nie chcę zamienić na miłość."
Źródło: LifeSite