Przedłużająca się pandemia koronawirusa jest dla pracowników i wolontariuszy organizacji charytatywnych próbą wiary i odwagi. Na Ukrainie od początku epidemii z pomocą śpieszą przede wszystkim osoby konsekrowane, zakonnice i zakonnicy, którzy z narażeniem zdrowia i życia nie opuszczają swoich podopiecznych.
W Kijowie, Krzywym Rogu, we Lwowie i w wielu innym miastach Ukrainy zakonnice i zakonnicy stanęli w pierwszej linii pomocy humanitarnej w czasie trwającej pandemii koronawirusa. Mówi siostra Hieronima Kondracka, albertynka pracująca we Lwowie: „Od samego początku pandemii nie opuszczamy naszych podopiecznych. Ci ludzie nas potrzebują. Niejednokrotnie po ludzku pojawia się także w nas lęk, ale trzeba go przezwyciężyć. Idziemy do nich z wiarą, bo przecież Jezus powiedział: «Nie bójcie się, jestem z wami». W domach naszych podopiecznych nie ma sterylnych warunków, wręcz przeciwnie, najczęściej są to miejsca, gdzie panuje skrajne ubóstwo. Ludzie ci często wpadają w panikę i pytają: «siostro, co teraz będzie, co dalej z nami, czy przeżyjemy»”.
W Kijowie misjonarze oblaci wraz z pracownikami Caritas-Spes rozdają codziennie 150 obiadów. W Krzywym Rogu podobną pomoc zorganizowali saletyni. W Drohobyczu z pomocą najuboższym spieszą bonifratrzy, a we Lwowie m.in. albertynki i albertyni, a także zakonnice i zakonnicy greckokatoliccy.