Kto pamięta dziś o Heywoodzie Brounie? Swego czasu był on bardzo znanym publicystą, a jego poglądy na religię były pełne cynizmu i pogardy. Wielu jednak zna i ceni abp Fultona Sheena, wybitnego teleewangelistę, który obecnie oczekuje na beatyfikację. Obydwu połączył jeden telefon.
Abp Sheen prowadził własny program w telewizji, był też wiele razy zapraszany do innych programów, napisał dziesiątki książek, wygłosił niezliczoną ilość rekolekcji. Nie chodziło mu jednak przede wszystkim o bycie gwiazdą mediów, ale o dusze. Dzięki jego działalności nawróciło się wiele wybitnych amerykańskich postaci, m.in. dramatopisarka Clare Booth Luce, przemysłowiec Henry Ford II oraz skrzypek i kompozytor Fritz Kreisler.
Z pewnością jednak nikt nie przypuszczałby, że za sprawą Sheena (wtedy jeszcze nie biskupa, tylko zwykłego, choć dobrze znanego, księdza) mógłby się nawrócić tak jawny cynik i przeciwnik religii jak Heywood Broun. Tymczasem pewnego dnia Sheen po prostu zadzwonił do niego i powiedział, że chce się z nim spotkać. „W jakiej sprawie?” zapytał szorstko Broun. „W sprawie twojej duszy” – odpowiedział Sheen.
Spotkanie odbyło się i choć mogło się to wydawać nieprawdopodobne, Broun odsłonił przed ks. Sheenem całe swoje życie, wyjawiając najgłębszy, najmroczniejszy sekret swej duszy: „nie chcę umrzeć w grzechach”. A zostało mu już zaledwie kilka miesięcy życia, czego Broun miał świadomość. Po jednej lub dwóch rozmowach Broun nawrócił się i został przyjęty do Kościoła katolickiego. Zmarł w grudniu 1939 r., a ks. Sheen wygłosił homilię na jego pogrzebie w katedrze św. Patryka.
Ta troska o dusze, ważniejsza niż wszystko inne, ożywiała wielu wybitnych duszpasterzy. Najbardziej bodaj znana jest dewiza św. ks. Bosko „daj mi dusze, o resztę nie dbam”, którą wiernie realizował przez całe kapłańskie życie. Podobna troska cechowała ks. Sheena: dotarcie do duszy zagubionego człowieka było dla niego priorytetem. Mówił: „skoro Jezus Chrystus pragnął dusz, to czyż chrześcijanin nie powinien również ich pragnąć? Jeśli przyszedł, aby rzucić ogień na ziemię, czyż chrześcijanin nie musi dać się rozpalić?” Ten priorytet dotyczy każdego duszpasterza, niezależnie, czy nosi szaty kapłańskie w kolorze czarnym czy purpurowym. Nie mogą go przesłonić żadne obowiązki administracyjne czy kierownicze.
Jak zauważa Regis Martin, profesor teologii na Franciszkańskim Uniwersytecie w Steubenville, dziś ta duszpasterska troska staje się szczególnie pilna. Czy nie jest czas, aby wpływowi duszpasterze i biskupi zamiast wymieniać z politykami uprzejmości, zatroszczyli się o ich dusze? Martin pisze wprost, że w pierwszym rzędzie chodzi mu o obecnego prezydenta USA: „czy to zbyt wiele, aby prosić, by może jeden lub dwóch biskupów zaczęło od Joe Bidena? Poza tym, że jest ich prezydentem, jest on również ich bratem w Chrystusie, któremu grozi utrata duszy za odmowę – upartą, a jednocześnie długotrwałą – ochrony niewinnego, nienarodzonego życia ludzkiego. Czy Joe Biden nie ma numeru telefonu, którego mogliby użyć, aby do niego zadzwonić? Kto wie, może uda się go złapać, gdy następnym razem pojawi się na mszy?”
Jakże bardzo na czasie byłby taki telefon do Joe Bidena, który nie jest już młody i musi się liczyć z tym, że stanie przed sądem Bożym raczej wcześniej niż później! Który z biskupów będzie tak odważny, aby podnieść słuchawkę i wypowiedzieć słowa: „Panie Prezydencie? Muszę z panem porozmawiać. Chodzi o pańską duszę.”
Regis Martin kończy swoją refleksję gorzkimi słowami. Trudno się bowiem spodziewać, aby ktoś z obecnego amerykańskiego episkopatu faktycznie wykonał taki telefon do Prezydenta USA. Gdyby jednak zdecydował się to zrobić, czym by ryzykował? Tym, że poruszy sumienie Joe Bidena? Że dzięki temu ocali tysiące niewinnych istnień, którym zagrażają kolejne proaborcyjne decyzje podejmowane przez prezydenta? A gdyby nawet prezydent nie posłuchał, to przecież słowa pasterskiego napomnienia pozostaną w jego sercu i pamięci, przynosząc być może owoc nawrócenia w późniejszym czasie.
Pełny artykuł w języku angielskim dostępny jest na stronie internetowej Crisis Magazine: https://www.crisismagazine.com/2021/when-salvation-is-a-phone-call-away