Kto w Watykanie korzystał z homoseksualnej aplikacji? Co wspólnego z tym mają Chiny?

Kolejne dane z aplikacji służących do nawiązywania kontaktów homoseksualnych ujawnione przez portal The Pillar wskazują na Watykan. Rodzą się pytania, kto konkretnie korzystał z tej aplikacji i jaki związek mogło to mieć z wypracowanym w 2018 r. porozumieniem z Chinami.

Raport opublikowany 27 lipca przez portal The Pillar wskazuje, że osoby przebywające na terenie niedostępnych publicznie obszarów Watykanu korzystały z gejowskich aplikacji takich jak Grindr. Dane uzyskane przez redaktorów portalu nie pozwalają na identyfikację konkretnych osób, zaniepokojenie budzi jednak zarówno sam fakt korzystania z tej aplikacji, jak i skala jej użycia.

Jak pisze The Pillar „rozległe, oparte na geolokalizacji korzystanie z aplikacji jest dostrzegalne w obrębie murów Watykanu, w zastrzeżonych obszarach Bazyliki Świętego Piotra, wewnątrz budynków administracji Watykanu i Stolicy Apostolskiej, w tym tych używanych przez personel dyplomatyczny Watykanu, w budynkach mieszkalnych i w Ogrodach Watykańskich, zarówno w godzinach dziennych, jak i w nocy”. Dochodzenie wykazało, że w 2018 roku „co najmniej 32 urządzenia mobilne emitowały seryjnie występujące sygnały danych aplikacji umożliwiających nawiązywanie kontaktów gejowskich z zabezpieczonych obszarów i budynków Watykanu”.  

„Co najmniej 16 urządzeń mobilnych emitowało sygnały z aplikacji Grindr przez co najmniej cztery dni w okresie od marca do października 2018 r. w obrębie niepublicznych obszarów Państwa Watykańskiego, podczas gdy 16 innych urządzeń wykazało korzystanie z innych opartych na lokalizacji aplikacji hookup lub randkowych, zarówno heteroseksualnych, jak i homoseksualnych, przez cztery lub więcej dni w tym samym okresie czasu”.

Szczególnie niepokojący jest fakt, że od 2016 do 2020 roku Grindr był własnością chińskiej firmy Beijing Kunlun Tech. Biorąc pod uwagę chińskie realia, jest bardzo prawdopodobne, że firma udostępniała swoje dane rządowi tego kraju, co mogło być wykorzystywane do szantażowania użytkowników aplikacji piastujących odpowiedzialne stanowiska. Jak zauważyła Nina Shea, była komisarz Komisji Stanów Zjednoczonych ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej, „Szantaż jest z pewnością jedną z kart, którymi Chiny dysponują i których nie mieliby skrupułów użyć”.

Jeśli chodzi o relacje chińsko-watykańskie, jest wielce prawdopodobne, że Chiny „posługiwały się cyberatakami przeciw Stolicy Apostolskiej, a także lokalnemu Kościołowi w Hongkongu w okresie poprzedzającym nową umowę Watykan-Chiny” - powiedziała Shea. 

Okres pozostawania Grindr we własności chińskiej firmy zbiega się w czasie z niekorzystną umową Watykanu z rządem Chin, która podkopała wierny Stolicy Apostolskiej podziemny Kościół w tym kraju, przyznając Komunistycznej Partii Chin (KPCh) wyłączną władzę w zakresie wyboru biskupów i kontroli nad Kościołem katolickim. Rodzi się więc pytanie, czy szantaż lub wymuszenie odegrały jakąś rolę w umowie Watykan-Chiny, która wielu znawcom problematyki chińskiej wydawała się przerażającą kapitulacją Kościoła wobec Komunistycznej Partii Chin. Należał do nich m.in. kard. Joseph Zen, były arcybiskup Hongkongu, który stwierdził, że umowa ta w praktyce oznacza, że Watykan „pomaga rządowi unicestwić podziemny Kościół, którego Pekin nie był w stanie zmiażdżyć”. Znany niewidomy chiński aktywista Chen Guangcheng opisał watykańską umowę z Chinami jako „policzek w twarz” dla milionów katolików.

Założyciele The Pillar, J.D. Flynn i Ed Condon, przylecieli niedawno do Rzymu, spotykając się w tym czasie z kardynałem Pietro Parolinem, watykańskim sekretarzem stanu, i dr Paolo Ruffini, prefektem watykańskiej dykasterii ds. komunikacji.   Choć treść ich 90-minutowej rozmowy nie została ujawniona, prawdopodobnie skupiono się na zagrożeniach dla bezpieczeństwa Watykanu, jakie stwarza anonimowa aplikacja dla homoseksualistów Grindr.  Warto przypomnieć, że kard. Parolin był najważniejszą osobą ze strony Watykanu odpowiedzialną za podpisanie porozumienia z Chinami.

W całej sprawie wiele jest niewiadomych, sam fakt korzystania z tego rodzaju aplikacji na terenie Watykanu musi jednak wzbudzać wielkie zaniepokojenie, zarówno ze względu na moralne aspekty takiej aktywności, jak i potencjalne zagrożenie dla integralności dyplomatycznych działań Stolicy Apostolskiej.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama