Protestujący przeciw reżimowi na Kubie sądzeni są bez prawa do obrony

Uczestnicy protestów przeciwko komunistycznemu rządowi Kuby, które miały miejsce w ubiegłym miesiącu, stają przed sądami w trybie doraźnym bez odpowiedniej pomocy prawnej - powiedział w ubiegłym tygodniu jezuicki kapłan posługujący w Hawanie.

Nadal trwają procesy w trybie doraźnym po zeszłomiesięcznych protestach na Kubie. Formalnie są one zgodne z obowiązującym prawem, faktycznie jednak „pozostawiają oskarżonych bez prawa do obrony”, powiedział 30 lipca o. Eduardo Llorens, posługujący w Hawanie jezuita, prawnik z wykształcenia, w wywiadzie dla ACI Prensa.

„Adwokat może pojawić się osobiście i zobaczyć akta na kilka chwil przed procesem, o ile krewnym uda się zebrać pieniądze i znaleźć adwokata, który będzie chciał bronić sprawy. Dla obrony w tak krótkim czasie jest praktycznie niemożliwe, aby odnaleźć dowody świadczące o niewinności jego klienta. Świadkowie zeznają przeciw oskarżonym, a wielu policjantów, którzy dokonali aresztowania, nie pamięta twarzy oskarżonych, bo jak mówią, zatrzymywali wiele osób” - stwierdził o. Llorens.

„Jeśli dodamy do tego, że oficjalna propaganda w rządowej prasie, cały czas mówi o stosowaniu «ciężaru prawa», rezultatem są maksymalne wyroki więzienia za przestępstwa, które, gdyby były udowodnione, normalnie podlegałyby grzywnie” - powiedział.

Protesty odbyły się na całej Kubie w dniach 11-12 lipca. Przyczyną była m.in. pogarszająca się dramatycznie sytuacja ekonomiczna - inflacja, brak żywności i leków oraz pandemia wirusa Covid-19. Niektórzy protestujący zostali pobici, a setki aresztowano.

O. Llorens jest również członkiem służb pomocniczych Kubańskiej Konferencji Zakonników i Zakonnic, które zajmują się doradztwem w zakresie składania apelacji habeas corpus, pomocą w odnalezieniu zatrzymanych, doradztwem w zakresie faktów, które należy ustalić oraz duchowym/psychologicznym wsparciem dla krewnych po wydarzeniach z 11 lipca.

„W sposób szczególny poświęcamy się duchowemu i psychologicznemu towarzyszeniu krewnym i osobom zatrzymanym w przypadku ich uwolnienia, ponieważ sposób i tryb ich aresztowania oraz pobyt w ośrodkach zatrzymań powoduje w wielu przypadkach problemy psychologiczne” - powiedział.

Prasa międzynarodowa podała, że 12 Kubańczyków aresztowanych w czasie protestów zostało skazanych 21 lipca na kary od 10 miesięcy do roku więzienia w doraźnym procesie, w którym większość z nich nie miała adwokata. Skazana na 8 miesięcy więzienia została m.in. siedemnastolatka Gabriela Zequeira, wraz z 11 innymi oskarżonymi, po tym jak uznano ją za winną „zakłócania porządku publicznego”.

Według o. Llorensa, rząd nie podał dokładnej liczby aresztowanych, ale niezależne organizacje mówią o 700-1000 zatrzymanych. „Pewne jest to, że wielu ludzi zostało aresztowanych. Niektórzy przebywają w domu w areszcie domowym, oczekując na proces, inni na wolności za kaucją, a zdecydowana większość jest przetrzymywana w areszcie w oczekiwaniu na proces” - powiedział kapłan.

Pozytywny skutek odnosi presja międzynarodowa na władze kubańskie. Niektóre z osądzonych w ten sposób osób po złożeniu apelacji w Sądzie Prowincjalnym, zostały umieszczone w areszcie domowym w oczekiwaniu na proces apelacyjny. Dotyczyło to szczególnie nagłośnionych spraw.

Jak wyjaśnia o. Llorens, „jeśli do tego wszystkiego dodamy zagmatwanie kubańskich przepisów (zwłaszcza dotyczących procedury karnej), brak kultury prawnej wśród Kubańczyków oraz ignorancję zdecydowanej większości rodzin osób zatrzymanych w procesach karnych, to w efekcie końcowym powstaje koktajl nieznajomości prawa, skrzętnie wykorzystywany przez władze”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama