Socjalizm doprowadził Francuzów na skraj przepaści

Odkąd czterdzieści lat temu François Mitterrand został prezydentem Francji, nieprzerwanie trwa tam socjalizm. I to niezależnie od tego, czy przybiera on formę socjaldemokracji, czy przykleja sobie inną fiszkę partyjną – uważa Erwan Le Noan z francuskiego liberalnego think tanku Fundacja na rzecz Innowacji Politycznych.

Od wielu lat francuscy politycy rozmawiają głównie o różnicach społecznych. Nawet publiczna debata koncentruje się wokół redystrybucji dochodów, a nie wzmacniania wolnego rynku i przedsiębiorczości. Gdy lewica dochodziła we Francji do władzy, budziła wielkie nadzieje, że teraz obywatele będą mieć duży wpływ na rządy. Jednak już wówczas wyrażano obawy, czy tak w istocie się stanie. Z perspektywy czasu widać jednak, że żaden z celów postawionych sobie przez lewicowe rządy nie został zrealizowany.

Gdy świat anglosaski wkraczał na liberalne ścieżki wzrostu, do czego wkrótce dołączyła cała strefa OECD, Francja zaczęła rozwijać i propagować różne mutacje socjalizmu. Przyjęto więc naczelną doktrynę, która została wprowadzona zupełnie nierewolucyjnymi metodami, sprowadzającą się do wiary w możliwość centralnego organizowania całej gospodarki przez władzę publiczną. Ta iluzja dawała i daje do dzisiaj, pierwszeństwo wyrównywania w dół przed promowaniem wzrostu zamożności społeczeństwa i zdrowego wyścigu do dobrobytu.  

Nieufność do wolnego rynku 

Niezależnie od tego, czy promowana jest redystrybucja dochodów w swoim najbardziej lewicowym i autorytarnym wydaniu, czy dąży się do lepszego podziału dóbr, co proponuje socjaldemokracja, czy mechanizmy społeczne wspierane są rynkiem (socliberalizm), wszystkich łączy pogląd, że rzekomo oświecony byt administracyjny jest w stanie lepiej formować życie społeczne niż wielość firm i pomysły tysięcy kreatywnych ludzi. Z tego przekonania bierze się to, że różne formy „oświeconego” socjalizmu próbuje się narzucić siłą, przy pomocy aparatu państwowego. Takie myślenie pozostawia trwały ślad na francuskiej polityce gospodarczej. Poza niewielkimi zmianami i mimo korekt czynionych w ciągu minionych lat jest ona wciąż taka sama i tak samo nieskuteczna. Co więcej, tak zwana większość demokratyczna, jak dotąd nie kwestionowała tego kursu. Mniejszość, gdy tylko wyrażała wątpliwości, szybko była zakrzykiwana. Nie miała ona już zresztą ani dość determinacji, ani wystarczającego zaplecza intelektualnego, by móc coś zmienić w tej „zakotwiczonej” od lat sytuacji. 

Warto to jeszcze raz podkreślić: od przeszło dwudziestu lat większość debaty politycznej koncentruje się przede wszystkim na różnicach społecznych: dla jednych ten temat jest po prostu bezpieczny, bo można bezkarnie „bić pianę”, a dla środowisk bardziej „postępowych” stał się on już swoistą mantrą, którą się powtarza, ale z której niewiele wynika.

To tylko część artykułu. Z całością zapoznasz się na portalu nowyswiat24.com.pl.

Socjalizm doprowadził Francuzów na skraj przepaści

źródło: www.nowyswiat24.com.pl
« 1 »

reklama

reklama

reklama