Abp Szewczuk: Kościół wspiera nasz umęczony naród

„Każdego dnia z podziwem patrzymy na męstwo naszych żołnierzy, którzy nie dają wrogowi szans uchwycić ani skrawka ukraińskiej ziemi” – tak o sytuacji na froncie mówił abp Światosław Szewczuk.

Podczas gdy trwają rosyjskie ostrzały w różnych miejscach jego ojczyzny, hierarcha zwrócił się też dziś do pozostających pod okupacją agresora. Przypomniał o wsparciu modlitewnym całego Kościoła greckokatolickiego i zachęcał do prywatnego praktykowania wiary tam, gdzie parafie zostały zamknięte.

Abp Szewczuk przypomniał swojej wspólnocie o jej podstawowym obowiązku wobec młodzieży, która na swoich barkach szczególnie nosi ciężar tej wojny – to zadanie stanowi okazywanie bliskości Boga. Poza opublikowaniem dziś codziennego orędzia, hierarcha spotkał się również wczoraj z delegacją ze Stolicy Apostolskiej i mówił mediom watykańskim, na jakie potrzeby z dnia na dzień reaguje w różnych miejscach jego Kościół.

„Wojna powoduje kryzys humanitarny i jeśli na ten kryzys nie odpowiemy we właściwy sposób, staje się on tragedią humanitarną. Co znaczące, wiele instytucji ONZ, kiedy wchodzą do Ukrainy, jest wstrząśniętych. Mówią: nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego w naszej działalności. Chodzi tu o liczbę ofiar, ponieważ w ostatnich miesiącach jedna trzecia ludności kraju się gdzieś przenosiła. Ale chodzi także o intensywność walk, gdyż na linii frontu zaciekłość wymiany ognia może szokować. A chodzi jeszcze o ów fenomen ostrzałów. Nie ma praktycznie bezpiecznego miejsca na Ukrainie. Swoimi pociskami mogą uderzyć czy to Charków, czy to Lwów. Więc nie ma bezpieczeństwa, musimy pozostawać czujni: czujni oraz uważni na owe potrzebny, wciąż i wciąż bardziej naglące – wskazał abp Szewczuk. – Wyszczególniliśmy pięć fal tych wewnętrznych ruchów. Pięć fal wewnętrznych uchodźców. Nie wszystkie przypadki to ludzie uciekający poza Ukrainę (…). Teraz dochodzi do piątej fali, czasem nazywanej «uchodźcy termalni». Oni rzeczywiście uciekają nie tylko przed wojną, ale też przed zimnem. I wypełniają obecnie środkowo-wschodnią Ukrainę. Z inicjatywy państwa powstają takie «centra oporu», czyli punkty, gdzie się można ogrzać oraz np. naładować telefon itd. Ale tam nie można spać. Gdzie więc ich przyjmować?“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama