Według Aleksandra Szczipkowa, przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego, cała Rosja powinna powrócić do kalendarza juliańskiego, cofając datownik o dwa tygodnie wstecz
Dzisiejsza Rosja powinna powrócić do kalendarza juliańskiego, który obowiązywał na jej obszarze do 1918 roku. Z takim niezwykłym apelem zwrócił się na łamach moskiewskiej "Niezależnej Gazety" pierwszy zastępca Synodalnego Wydziału ds. Stosunków Kościoła ze Społeczeństwem i Środkami Masowego Przekazu Patriarchatu Moskiewskiego Aleksandr Szczipkow. Jego zdaniem jest to tak samo potrzebne narodowi jak przywrócenie dawnych nazw ulic i miast rosyjskich.
"Już od ponad stu lat obchodzimy kilka tak zwanych świąt zimowych, następujących kolejno po sobie: Nowy Rok, Boże Narodzenie i wreszcie «stary» Nowy Rok" – napisał autor artykułu. Przyznał, że "nie zastanawiamy się, na ile naturalny jest ten porządek, bo przywykliśmy do niego", ale – zaznaczył czasami "warto zatrzymać się dokładniej nad tym tematem".
Zwrócił uwagę, że kalendarz jest najważniejszą instytucją społeczną, stanowić "chronometryczny szkielet życia zarówno pojedynczego człowieka, jak i całego narodu". Przypomniał, że własne kalendarze miała i ma każda wielka cywilizacja: japońska, żydowska, islamska, indyjska i inne, Majowie, Aztekowie, starożytni Sumerowie itd. "Kalendarz, podobnie jak język, buduje świadomość narodu, współtworzy wyznaczniki jego systemu światopoglądowego, wykuwa jego tożsamość" – przekonywał Szczipkow. Podkreślił, że zmiana kalendarza [w 1918] "zadała poważny cios tożsamości rosyjskiej".
Zauważył, że władza sowiecka odeszła w przeszłość już ponad 30 lat temu, upadł bolszewizm i wraz z nim państwowy ateizm, "ale my nie wiadomo dlaczego nadal żyjemy w ówczesnej matrycy kulturowej i dosłownie w każdym styczniu pojawia się na nowo sprawa kalendarza, a od Kościoła wymaga się natychmiastowego przejścia na kalendarz gregoriański". Zdaniem autora "logika życia świeckiego i kościelnego osatatniego dziesięciolecia podpowiada, że zbliża się czas odnowienia jedności naszego kalendarza i mamy do tego takie samo historyczne prawo jak do przywrócenia odwiecznych nazw ulic i miast".
W tym kontekście wyraził przekonanie, iż "przed nami stoi zadanie powrotu do kalendarza juliańskiego w jego użyciu ogólnospołecznym, przywrócenia stanu sprzed 1917 roku". Według Szczipkowa istnieje pragnienie jedności narodowej, wierzących i niewierzących, gdyż jedni i drudzy mają wspólną historię, jedną tradycję i jeden kraj. "Dla państwa i społeczeństwa rosyjskiego nadszedł czas powrotu do rodzimego kalendarza" – zakończył swe rozważania przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego.
Przejście z kalendarza juliańskiego, czyli tzw. "starego stylu", na gregoriański "nowy styl" dokonało się w Rosji na początku 1918 roku. Postanowienie w tej sprawie podjęła Rada Komisarzy Ludowych ówczesnej Rosji sowieckiej 24 stycznia tegoż roku, zarządzając, że nowe liczenie czasu zacznie obowiązywać od końca tego miesiąca. A ponieważ róznica między obu stylami wynosiła wtedy (i do dzisiaj tyle wynosi) 13 dni, przeto po 31 stycznia nastąpił od razu 14 lutego. Tym samym w porewolucyjnej Rosji nie było dni 1-13 lutego 1918.
Rosyjski Kościół Prawosławny kilkakrotnie rozpatrywał przejście na nowy styl, np. w latach 1923, 1926 j 1948, za każdym jednak razem wycofywał się z tych zamiarów, m.in. powołując się na wymóg podjęcia decyzji w tej sprawie przez cały świat prawosławny. Inne Kościoły autokefaliczne podchodziły do tego zagadnienia różnie, niektóre, np. greckie, na ogół przyjęły kalendarz gregoriański, inne, w tym polski, trzymały się długi czas dwóch stylów (tzn. część parafii obchodziła święta weług starego, część według nowego stylu). Ale w 2014 polskie prawosławie powróciło całkiem do kalendarza juliańskiego.