Franciszek: nie wolno nam przyzwyczajać się do wojny w Ukrainie

„W czasie, gdy nadal modlimy się natarczywie o pokój w Ukrainie, naprawdę niestrudzenie, nie wolno nam przyzwyczajać się do tej wojny jak do każdej innej. Nie możemy pozwolić, aby nasze serca i umysły znieczuliły się przed powtórzeniem tych najcięższych okropności przeciwko Bogu i człowiekowi” – stwierdza Ojciec Święty w opublikowanym przez włoski dziennik Corriere della Sera wstępie do książki «Un’enciclica sulla pace in Ucraina» (Encyklika o pokoju w Ukrainie), która zbiera przemówienia papieża na temat konfliktu w Europie.

„Nigdy nie twierdziłem, że Pan rozpoczął cud, nie kończąc go dobrze". Odkąd wiele lat temu przeczytałem i przeczytałem ponownie „I promessi sposi” (Narzeczeni) Alessandro Manzoniego, zawsze długo medytowałem nad tym zdaniem. Jest to zdanie nadziei, w miarę jak wędrujemy ku Jubileuszowi 2025 roku, którego motto chciałem poświęcić właśnie tej cnocie teologicznej: Pielgrzymi nadziei . Benedykt XVI dał nam wspaniałą encyklikę o nadziei Spe salvi . Pisze, że „«Odkupienie», zbawienie, zgodnie z wiarą chrześcijańską, nie jest jedynie zwyczajnym wydarzeniem. Odkupienie zostało nam ofiarowane w tym sensie, że została nam dana nadzieja, nadzieja niezawodna, mocą której możemy stawić czoło naszej teraźniejszości: teraźniejszość, nawet uciążliwą, można przeżywać i akceptować, jeśli ma jakiś cel i jeśli tego celu możemy być pewni, jeśli jest to cel tak wielki, że usprawiedliwia trud drogi” (n. 1).

Są to doświadczenia, których każdy z nas doświadczył w swoim życiu i które pozwalają nam stawić czoła codziennym upadkom z pewnością, że Pan bierze nas za rękę i podnosi, bo nie chce, abyśmy pozostali na ziemi. Często przypominałem, że „wolno patrzeć na człowieka z góry tylko po to, by pomóc mu się podnieść: nic więcej. Tylko w tym przypadku jest dopuszczalne patrzenie na kogoś z góry. Ale my, chrześcijanie, musimy mieć spojrzenie Chrystusa, które akceptuje od tego co niskie, które szuka zagubionych, ze współczuciem. Takie jest i musi być zawsze spojrzenie Kościoła, spojrzenie Chrystusa, a nie spojrzenie potępiające” (Anioł pański, 30 października 2022).

Wojna w Ukrainie, już w przeddzień jej rozpoczęcia, postawiła wyzwanie każdemu z nas. Po dramatycznych latach pandemii, kiedy nie bez wielkich trudności i wielu tragedii wychodziliśmy wreszcie z jej najostrzejszej fazy, dlaczego nadeszła groza tego bezsensownego i bluźnierczego konfliktu, jakim jest każda wojna? Czy możemy mówić z przekonaniem o wojnie sprawiedliwej? Czy możemy mówić z przekonaniem o świętej wojnie? My, mężowie Boży głoszący Ewangelię o Zmartwychwstałym, mamy obowiązek wypowiadać na cały głos tę prawdę wiary. Bóg jest Bogiem pokoju, miłości i nadziei. Bóg, który chce, abyśmy wszyscy byli braćmi, jak nauczył nas Jego Syn Jezus Chrystus. Okropności wojny, każdej wojny, obrażają najświętsze imię Boga. A jeszcze bardziej obrażają Go, gdy Jego imię jest wykorzystywane do usprawiedliwiania takich niewypowiedzianych rzezi. Krzyk dzieci, kobiet i mężczyzn zranionych przez wojnę wznosi się do Boga jak przejmująca modlitwa do serca Ojca. Ilu jeszcze tragedii będziemy musieli być świadkami, zanim wszyscy zaangażowani we szelką wojnę zrozumieją, że jest to jedynie droga do śmierci, która łudzi tylko nielicznych, iż są zwycięzcami? Bo niech to będzie jasne: z wojną wszyscy jesteśmy pokonani!

Nawet ci, którzy nie brali w niej udziału i którzy w tchórzliwej obojętności stali i przyglądali się temu horrorowi, nie interweniując w celu zaprowadzenia pokoju. Wszyscy, niezależnie od roli, mamy obowiązek być ludźmi pokoju. Nikt nie jest wykluczony! Nikt nie ma prawa poodwracać wzroku. „W tym świecie globalizacji popadliśmy w globalizację obojętności. Przyzwyczailiśmy się do cierpienia innych, nie dotyczy nas, nie interesuje, to nie nasza sprawa! Powraca postać Bezimiennego u Manzoniego. Globalizacja obojętności sprawia, że wszyscy stajemy się „bezimienni”, odpowiedzialni bez imienia i bez twarzy”. .

W przeddzień wybuchu II wojny światowej Sługa Boży Pius XII przypomniał światu, że „z pokojem nic się nie traci, z wojną zaś traci się wszystko. Niech ludzie znów zaczną się rozumieć. Niech powrócą do negocjacji. Negocjując z dobrą wolą i z poszanowaniem praw drugiej strony, przekonają się, że szczere i aktywne negocjacje nigdy nie wykluczają honorowego sukcesu” (Orędzie radiowe z 24 sierpnia 1939)

W czasie, gdy nadal modlimy się natarczywie o pokój w Ukrainie, naprawdę niestrudzenie, nie wolno nam przyzwyczajać się do tej wojny jak do każdej innej. Nie możemy pozwolić, aby nasze serca i umysły znieczuliły się przed powtórzeniem tych najcięższych okropności przeciwko Bogu i człowiekowi. Nie wolno nam, z żadnego powodu na świecie, przyzwyczajać się do tego, niemalże przyjmując za pewnik tę trzecią wojnę światową w kawałkach, która dramatycznie stała się, na naszych oczach, trzecią totalną wojną światową. Módlmy się o pokój! Pracujmy dla pokoju! Pewni, że Pan Jezus, Książę Pokoju, da Ukrainie i całemu światu, zwłaszcza tam, gdzie wciąż trwa tyle ognisk wojny, brzask wielkanocnego poranka.

st (KAI) / WAtykan

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama