Dla premiera Indii Matka Teresa z Kalkuty jest osobą, o której trzeba zapomnieć – uważa ks. Yann Vagneux, francuski misjonarz pracujący w tym azjatyckim kraju.
Misjonarki Miłości podzielają los wszystkich mniejszości religijnych, przeciwko którym skierowana jest rządząca dziś w Indiach nacjonalistyczna partia Narednry Modiego.
Indie nadal pozostają ojczyzną Misjonarek Miłości. Tam znajduje się ich macierzysty dom i największa liczba ośrodków dla ubogich. Posługuje w nich ponad 1900 zakonnic oraz ponad 20 tys. pracowników. Tym niemniej na skutek rządowych represji działalność misjonarek została ograniczona. Zamkniętych zostało między innymi 18 ośrodków adopcyjnych. Władze zarzucają chrześcijanom prozelityzm.
Wśród mieszkańców Kalkuty pamięć o Matce Teresie nadal pozostaje żywa. Dla jej uczczenia niektóre domy pomalowane są na biało i niebiesko, czyli w kolorach stroju zakonnego, jaki obrała dla swego zgromadzenia. W wielu hinduistycznych domach jej zdjęcie do dziś sąsiaduje z posążkami miejscowych bożków. Matka Teresa pozostaje też żywym dziedzictwem dla indyjskich chrześcijan. Stanowią oni w tym kraju 2-procentową mniejszość. Jest ich w sumie 28 mln. Posługa albańskiej zakonnicy nadal inspiruje. To za jej przykładem najbiedniejszymi zaczęli się zajmować indyjscy salezjanie czy jezuici.
Niekorzystnie na sytuację misjonarek miłości wpływa fakt, że zainteresowali się nimi politycy opozycji. Matka Teresa stała się symbolem wroga premiera Modiego, co jeszcze bardziej pobudza awersję radykalnych hinduistów.