Najpierw wysłuchać, potem działać. W dniu wspomnienia rodzeństwa z Betanii, odkrywamy niezwykłe oblicze Jezusa, pełne wrażliwości i miłości.
Od roku, na mocy decyzji papieża Franciszka, obchodzone jest 29 lipca w Kościele wspomnienie liturgiczne rodzeństwa z Betanii. Święci przyjaciele Jezusa: Marta, Maria i Łazarz pokazują nam, jak można zbudować piękną relację z drugim człowiekiem. Jeszcze wyraźniej pokazuje nam to sam Pan Jezus...
Warto się dziś pochylić nad tym, jakiej przyjaźni uczy nas Jezus, właśnie na przykładzie więzi z rodziną z Betanii. Odkrywamy tutaj bardzo ludzkie, pełne szczerych uczuć, oblicze Pana Jezusa. Chrystus, kiedy dowiedział się o śmierci Łazarza, nie bał się łez. Zanim dokonał cudu wskrzeszenia, najpierw zapłakał. Pokazał ludzki odruch. Co więcej, obraz płaczącego mężczyzny wielu osobom jest bardzo odległy. A jednak Jezus płacze nad przyjacielem. Daje tym samym przesłanie wszystkim mężczyznom świata: nie bójcie się łez, nie bójcie się uczuć, nie wstydźcie się swojego człowieczeństwa. Łzy nie muszą być odbierane jako oznaka słabości. Łzy są często wyrazem uczuć, miłości, oczyszczenia, przebaczenia. Łzy są... ludzkie. Jezus zapłakał, bo ukochał. Łzy są tutaj odruchem serca.
Jezus uczy nas przyjaźni wiernej, czystej i pięknej. Przyjaźni, która opiera się na prawdziwym budowaniu relacji, poprzez wnikliwe słuchanie siebie nawzajem. Dlatego, kiedy przypomnimy sobie scenę z domu rodzeństwa, kiedy to Marta krząta się po każdym jego zakamarku, a Maria siada i słucha, widzimy w niej, jaka „cząstka" jest najważniejsza. Najpierw trzeba człowieka wysłuchać, a potem dopiero przechodzić do konkretnych czynów. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Jezus nie strofuje Marty za to, że chce służyć. On docenia troskę przyjaciółki. Wie, że chce jak najlepiej, wykonując swoje obowiązki. Marta się troszczy. I Jezus tę troskę docenia. Jednak dodaje, że troszczy się o zbyt wiele...
Ile to razy, kiedy np. odprawiamy urodziny i zapraszamy naszych przyjaciół, rodzinę, większą część czasu przesiadujemy w kuchni, chcąc jak najlepiej wszystkich ugościć. Troszczymy się o to, aby niczego gościom nie zabrakło, by wszystko było jak najlepiej przygotowane. Jednak warto zachować w tym pewien zdrowy balans. Przygotować więcej wcześniej, aby... móc usiąść z gośćmi, posłuchać, co u nich, pobyć razem. Bo może się okazać, że przyjaciele będą musieli już wychodzić, że rozmawiali dużo między sobą, ale gospodarz nie zdążył zamienić z nimi zbyt wielu słów. Pan Jezus pokazuje, że bardziej liczy się obecność. Bycie dla drugiego człowieka, słuchanie go. To właśnie buduje relację. Maria wybrała najlepszą cząstkę. Usiadła i chciała nacieszyć się obecnością Jezusa, którego prawdopodobnie już długo nie widziała. Najpierw wysłuchać, potem działać. To cenna wskazówka do budowania pięknej przyjaźni opartej na zaufaniu.
Jezus potrafi w domu w Betanii odpocząć. Przemierzał wiele okolic, nauczał, ale potrzebował także odpoczynku. Znajdował go w domu przyjaciół. Tam nabierał sił do dalszej wędrówki. Przyjaźń daje siłę.
Jezus jednak jest przyjacielem nie tylko Marii, Marty i Łazarza. Jest przyjacielem każdego człowieka. Przy takim przyjacielu warto odpoczywać, z takim przyjacielem warto pracować. Tego przyjaciela warto najpierw słuchać, aby móc potem dobrze działać... Od tego przyjaciela warto uczyć się prawdziwej przyjaźni. Szczerej, pełnej uczuć, ludzkiego zrozumienia. Taki jest nasz Pan. Nie jest Bogiem odległym, ale bardzo bliskim. O tym przypomina nam właśnie dzisiejsze wspomnienie liturgiczne...