Amerykański kapłan zajmujący się duszpasterstwem osób homoseksualnych napisał list do kard. Hollericha i kard. Marxa wzywający ich do pozostania wiernymi katolickiemu nauczaniu na temat homoseksualizmu.
Dwóch wpływowych europejskich hierarchów publicznie opowiedziało się w ostatnich miesiącach za zmianą nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu.
W lutym kardynał Jean-Claude Hollerich, S.J., arcybiskup Luksemburga, który pełni funkcję przewodniczącego Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej i relatora generalnego Synodu o Synodalności w Rzymie, powiedział w wywiadzie, że nauczanie Kościoła o grzeszności seksu homoseksualnego jest „błędne”, argumentując, że „socjologiczno-naukowe podstawy tego nauczania nie są już poprawne”. Ostatnio, w wywiadzie opublikowanym 31 marca, niemiecki kardynał Reinhard Marx, wypowiadając się na te same tematy, powiedział, że Katechizm Kościoła Katolickiego „nie jest niezmienny” i „wolno wątpić w to, co w nim napisano”.
Poniższy List otwarty do Hollericha i Marxa napisany został przez księdza Philipa G. Bochanskiego, dyrektora wykonawczego Courage International, katolickiego apostolatu na rzecz osób doświadczających pociągu seksualnego do osób tej samej płci i pragnących żyć w czystości i wierności.
Wasze Eminencje,
Jako kapłan od wielu lat zaangażowany w posługę duszpasterską na rzecz osób doświadczających pociągu do osób tej samej płci, z poważnym niepokojem przeczytałem Wasze ostatnie publiczne komentarze na temat katolickiego nauczania o aktach homoseksualnych.
Zasugerowałeś, Kardynale Hollerich, że „socjologiczno-naukowe podstawy” katolickiej doktryny o niemoralności aktów homoseksualnych „nie są już poprawne” i wezwałeś do „fundamentalnej rewizji nauczania Kościoła” oraz „zmiany doktryny”. Kardynał Marx zajął takie samo stanowisko w tej kwestii i uzasadnił je, zauważając, że „Katechizm nie jest niezmienny” i że „można kwestionować to, co mówi” na temat tej ważnej nauki moralnej.
Jednak paragraf Katechizmu, do którego się odwołujesz, przedstawia to nauczanie w sposób niezwykle stanowczy. Zauważa mianowicie, że nauczanie to jest wyraźnie oparte na Piśmie Świętym i konsekwentnie przekazywane przez tradycję Kościoła (nr 2357). To odwołanie do Pisma Świętego i Tradycji jest w Katechizmie czymś niezwykłym, ale pojawia się często, gdy Kościół wyjaśnia charyzmat nieomylności. Jego użycie w tym miejscu oznacza wyraźnie, że to nauczanie, które wypływa z antropologicznego faktu natury płciowej ciała ludzkiego, jest nieomylnym nauczaniem powszechnego magisterium zwyczajnego.
Kiedy każdy z nas przygotowywał się do święceń, podobnie jak wszyscy nasi bracia diakoni, kapłani i biskupi, złożyliśmy publiczne wyznanie wiary i przysięgę wierności. Składając tę przysięgę, przyrzekaliśmy w odniesieniu do nauczania, że będziemy „trzymać się mocno” doktryny Kościoła, „wiernie ją przekazywać i wyjaśniać oraz (...) unikać wszelkich nauk z nią sprzecznych”. Powoływaliśmy się na Trójcę Świętą i świętą Ewangelię, aby dać świadectwo naszej uczciwości i szczerości.
Błagam was, Eminencje, bądźcie wierni waszej przysiędze.
Złamanie przysięgi w sprawie tego nauczania wyrządziłoby wielką krzywdę tym właśnie ludziom, którym szczerze chcecie pomóc. „Zaniedbanie nauczania Kościoła uniemożliwia” tym naszym braciom i siostrom „otrzymanie pomocy, której potrzebują i na którą zasługują”, jak napisała w 1986 r. Kongregacja Nauki Wiary. Twierdzenie, że to ostateczne nauczanie może ulec zmianie, budzi fałszywe nadzieje wśród naszych braci i sióstr i z pewnością sprawi, że za każdym razem, gdy Kościół wiernie je powtórzy, będą się czuli bardziej pominięci i urażeni. Wzmacniając to błędne rozumienie boskiego porządku seksualności, zachęcacie ich do szukania szczęścia w związkach, które ostatecznie nie są w stanie ich zadowolić, zamiast szukać spełnienia w czystych przyjaźniach.
Złamanie przysięgi zraniłoby także naszych braci i siostry, którzy starają się żyć w czystości w zgodzie z nauczaniem Kościoła lub zachęcają do tego swoich bliskich, kosztem wielkich osobistych wyrzeczeń. Patrzą oni na biskupów Kościoła jako na swoich duchowych ojców i szukają u was potwierdzenia i wsparcia dla zobowiązań do zachowania czystości, które podjęli jako wierni katolicy. Kiedy słyszą od was sugestie, że takie zobowiązania są niepotrzebne, czują się niewidziani i lekceważeni przez tych, których miłości i troski najbardziej poszukują.
Złamanie przysięgi z pewnością zaszkodziłoby moralnej wiarygodności Kościoła w oczach wiernych i w opinii świata. W przeddzień swojej męki nasz Pan szczerze modlił się o jedność między swoimi apostołami, „aby świat uwierzył” (J 17, 21). Wy stoicie na miejscu tych apostołów i podjęliście się ogromnej odpowiedzialności, jaką jest ścisłe doradzanie następcy św. Wasza publiczna niezgoda na nauczanie Kościoła może jedynie wywołać zamieszanie i podział wśród wiernych, a także być zgorszeniem dla świata świeckiego.
Obawiam się, że złamanie przysięgi wyrządziłoby również i wam wielką krzywdę. Jako brat kapłan i współpracownik w świętej posłudze, czy mogę z wielkim szacunkiem i braterską troską przypomnieć wam o podniosłym znaczeniu złożonej przez nas przysięgi? Złamanie przysięgi jest grzechem krzywoprzysięstwa, a świadome trwanie w tak ciężkim grzechu zagraża wiecznemu zbawieniu człowieka.
Przez prawie połowę mojego życia miałem przywilej służyć Kościołowi Chrystusowemu jako kapłan, a przez ponad połowę mojego kapłaństwa ogromną radość sprawiała mi służba katolikom doświadczającym skłonności seksualnych związanych z osobami tej samej płci oraz ich bliskim. Wielką pociechą jest pełnienie tej posługi przy wsparciu i zachęcie ze strony Kościoła powszechnego i jego wybitnych pasterzy.
Wasze Eminencje, błagam Was, bądźcie wierni złożonej przysiędze.
Ze szczerym szacunkiem,
Ks. Philip G. Bochanski