Metropolita Onufry potępia zbrodnie w Buczy bez wspominania ich sprawców

Metropolita Onufry, Prymas Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (Patriarchatu Moskiewskiego), potępia zbrodnie wojenne na Buczu. Unika jednak wskazywania sprawców, którzy dopuścili się masakry ludności cywilnej.

Zamiast tego prawosławny Prymas stwierdził, że mordercy i gwałciciele będą musieli stanąć przed sądem Bożym „Z dzisiejszych wiadomości dowiedziałem się o tym, co się stało w Buczy” - powiedział Onufry. „To jest straszne. Żal wypełnił moje serce. Tych, którzy dopuścili się tej przemocy, stawiam przed sądem Bożym, przed którym nikt nie będzie mógł się ukryć”.

Straszne obrazy pojawiły się z ukraińskich miast, takich jak Bucza, gdzie w ostatnich dniach zabito, zgwałcono i torturowano setki cywilów. Rosja nadal zaprzecza, że doszło do tych czynów. Federacja stanowczo twierdzi, że zdjęcia są fałszywe i że rosyjska armia nie jest zaangażowana w masakrę cywilów.

Do tej pory metropolita Onufry wielokrotnie wypowiadał się bardzo krytycznie o inwazji. Już pierwszego dnia porównał wojnę z walką braci Kaina i Abla. Unikając nazwania sprawców wprost, usiłuje zapewne nie pogłębiać podziału w łonie samego Kościoła prawosławnego podległego patriarchatowi moskiewskiemu. Podział ten jest jednak faktem. Coraz więcej parafii, zarówno na Ukrainie, jak i w krajach zachodnich, rezygnuje ze wspominania imienia Patriarchy w modlitwach, co jest równoznaczne z zerwaniem kanonicznej jedności.

Łuka, metropolita zaporoski i melitopolski nadal wspomina patriarchę Cyryla

Metropolita tego samego Kościoła w Zaporożu i Melitopolu nadal wspiera patriarchę Cyryla z Patriarchatu Moskiewskiego, wspominając jego imię w modlitwach i kazaniach, co przyznaje w wywiadzie dla BBC. Według Łuki, zaniechanie tej praktyki byłoby grzechem.

Próbując rozmywać odpowiedzialność, Łuka zwraca uwagę, że źródłem konfliktu jest grzech, a zatem każdy człowiek jest odpowiedzialny za wojnę. Przekonuje też, że parady gejów są częścią grzechów, które wywołują gniew Boży – powielając narrację Cyryla. „Jest to jedna z istotnych przyczyn”.

Metropolita twierdzi ponadto, że nie zna pojęcia rosyjskiego świata, które jest istotną motywacją rosyjskiej inwazji. „Nie wiem, czym jest świat rosyjski. Wiem, czym jest świat prawosławny. I nie dotyczy to tylko Rosji, Ukrainy czy Grecji. Jest to pełnia świata”. Mówi, że Rosja i Ukraina były kiedyś jednym narodem. „Ale teraz, historycznie rzecz biorąc, mamy dwa narody, dwa państwa. A najgorsze jest to, że ci, którzy wyszli z tego samego źródła, teraz zabijają się nawzajem”.

Hierarchowie prawosławnego Kościoła na Ukrainie podlegli patriarchatowi moskiewskiemu znaleźli się w trudnej sytuacji. Jak widać, na różne sposoby próbują zachować zewnętrzne oznaki kanonicznej jedności, z drugiej strony jednak nie mogą negować faktów, których świadkami są ich właśni wierni. Do czego doprowadzi taka „dwumowa”? Z pewnością przede wszystkim do osłabienia ich wiarygodności, a być może także do rozpadu kościelnych struktur na Ukrainie podległych Cyrylowi.

« 1 »

reklama

reklama

reklama