Niemiecki jezuita Jan Filip Jeningen został błogosławionym. Czego możemy się od niego nauczyć?

W bazylice św. Wita w Ellwangen odbyła się beatyfikacja niemieckiego jezuity Jana Filipa Jeningena, jednego z najbardziej znanych misjonarzy ludowych Towarzystwa Jezusowego.

„Był człowiekiem, który do dziś inspiruje wielu ludzi do czynienia miłości Boga widoczną” – napisał w liście do współbraci generał jezuitów o. Arturo Sosa.

Pamięć o misjonarzu ludowym z czasów wojny trzydziestoletniej, znanym jako Apostoł Ries, jest żywa do dziś zwłaszcza we wschodnim regionie Badenii Wirtembergii. W latach tego niezwykle brutalnego i krwawego konfliktu w Europie jezuita otaczał opieką ciężko doświadczonych wojną chłopów, udzielał sakramentów. Sam prowadził bardzo ascetyczny tryb życia.

W życiu o. Jeningena nie ma wielkich czynów i słynnych dzieł; popularnym uczyniło go życie, całe oddane ludziom. Do dziś na jego grobie w kaplicy Matki Bożej kościoła w Ellwangen często pojawiają się kwiaty i płoną znicze. O. Jeningen nazywany jest „dobrym ojcem Filipem”.

To, co zwykłe, robił z niezwykłym oddaniem – mówi znawca biografii o. Jeningena, teolog Wolfgang Steel z Ulm. Ten całkiem normalny jezuita wrył się w pamięć regionu jako uosobienie dobrego człowieka i takim pozostaje do dziś w sercach tamtejszej społeczności – stwierdził niemiecki teolog.

Mszy beatyfikacyjnej przewodniczył arcybiskup Luksemburga kard. Jean-Claude Hollerich. W homilii podkreślił, że radością życia o. Jana Filipa była jego więź z Bogiem i relacje z innymi. „Choć przełożeni nie pozwolili mu spełnić pragnienia, którym był wyjazd na misje do Indii, to powołanie misyjne wypełnił w swoim kraju, w mozolnym życiu misjonarza ludowego” – powiedział w homilii przewodniczący COMECE.

„Czego możemy się nauczyć od błogosławionego ojca Filipa? Po pierwsze jego absolutnej wiary w Boga. Żyjemy w świecie, w którym Bóg wydaje się nie już odgrywać istotnej roli. Jednak sekularyzacja, to nie tylko puste ławki w kościołach, ona zagnieździła się w naszych sercach, w naszym stylu życia. Tak jak o. Filip dajmy Bogu miejsce w naszej codzienności, wówczas On przełamie ciasnotę naszego życia i poprowadzi nas ku głębi, przemieni nasze życie i napełni nas radością. Zróbmy w życiu miejsce także dla drugiego człowieka. Tak szybko odrzucamy każdego, kto nie podziela naszych opinii. To prowadzi nawet do rozłamów w Kościele. Zakończmy te małe wojny! – mówił kard. Jean-Claude Hollerich. – Módlmy się, abyśmy w świetle Bożego spojrzenia umieli postawić się w sytuacji każdego człowieka. To sedno zdolności misyjnej Kościoła. Bez miłości do ludzi w konkrecie życia nasze chrześcijaństwo jest nieautentyczne. Ta miłość musi przejawiać się także w naszym zaangażowaniu. Kiedy stajemy w obronie integralności stworzenia, kiedy przyjmujemy uchodźców i pracujemy na rzecz pokoju, nie stajemy się przez to jedną z organizacji społecznych, ale łączymy miłość Boga i miłość człowieka. To właśnie ta więź, którą żył dobry ojciec Filip, czyni nas świadkami Ewangelii w tym świecie.“

Jan Filip Jeningen urodził się 5 stycznia 1642 r. w Eichstätt. Do zakonu jezuitów wstąpił 19 stycznia 1663 r. w wieku 21 lat. Po studiach teologii i filozofii pragnął – podobnie jak jego zakonny wzór św. Franciszek Ksawery – wyjechać na misje do Azji, jednak zakon zadecydował inaczej. Przez całe życie o. Jeningen pozostał w regionie granicznym między Bawarią i Badenią-Wirtembergią, o czym przypominają nazwy wielu ulic i placów nazwanych jego imieniem. Dzięki sławie swojej osobistej świętości, przyciągał pielgrzymów z bliska i z daleka. Przez wiele lat wyjeżdżał na misje do całego sąsiedniego landu. Z Ellwangen prowadził około pięćdziesięciu misji rocznie. Zmarł 8 lutego 1704 r.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama