Jakiś czas temu media obiegła informacja, że do grona członków Papieskiej Akademii Życia została powołana ekonomistka Mariana Mazzucato, która jest nie tylko zadeklarowaną ateistką, ale również zwolenniczką legalnej aborcji. W środowiskach pro-life wybuchło oburzenie, które jak widać, na nic się zdało…
Jak czytamy na portalu „wPolityce”, okazuje się, że wśród nowych nominatów papieża Franciszka do Papieskiej Akademii Życia znajduje się jeszcze jedna zwolenniczka aborcji – była minister zdrowia Botswany i urzędniczka Światowej Organizacji Zdrowia – doktor Sheila Dinotshe Tlou.
Zebrane i opublikowane przez portal „Catholic Arena” materiały wskazują, że kobieta jest przeciwniczką „nielegalnych aborcji”, które stanowią zagrożenie dla życia kobiet, dlatego domaga się „legalnych aborcji”, które rzekomo mają uchronić kobiety przed owym niebezpieczeństwem. Co więcej, w swoich wystąpieniach dr Sheila Dinotshe Tlou często używa sformułowania „dostęp do opieki i praw w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego dla wszystkich”, co, jak podkreśla w swoim tekście Grzegorz Górny (wPolityce.pl), „w nowomowie agend oenzetowskich oznacza dostęp do antykoncepcji i aborcji na życzenie”.
Grzegorz Górny przyjrzał się nominacjom Papieskiej Akademii Życia. Zauważa, że na ostatnie należy spoglądać w kontekście ewolucji. Ustanowiona przez Papieża Polaka – Akademia, miała promować i bronić ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, kształtując przy tym kulturę życia.
„Przełom w jej historii nastąpił w październiku 2016 roku, gdy Franciszek nadał owemu gremium nowy statut” – pisze autor.
Stwierdza, że od tamtej pory członkowie Akademii „nie muszą być już katolikami «wybieranymi bez jakiejkolwiek dyskryminacji religijnej», nie muszą też składać «przysięgi Lejeune’a», czyli przyrzeczenia, w którym zobowiązują się bronić godności każdego człowieka «od poczęcia do naturalnej śmierci»".
W 2016 r. członkowie Papieskiej Akademii Życia, głównie osoby znane ze swego przywiązania do pierwotnej linii programowej instytucji, ale również ci powołani dożywotnio, utracili swoje stanowiska.
„Nowe porządki zaczął wprowadzać mianowany przez Franciszka przewodniczący Akademii – arcybiskup Vincenzo Paglia. Wcześniej w Italii zyskał on sławę głównie z powodu wielkiego homoseksualnego muralu, który kazał wymalować w swojej katedrze w Terni, i na którym sam został uwieczniony półnago w homoerotycznym uścisku z innym roznegliżowanym mężczyzną”.
W 2017 r. powołano nowych członków, których ówczesne nominacje również wzbudziły kontrowersje. Jak podaje Górny, „część z nich kontestowała naukę moralną Kościoła, np. w sprawach antykoncepcji, a nawet znalazł się w tym gronie anglikanin opowiadający się za legalizacją aborcji. Obecne decyzje personalne wpisują się zatem w proces przeobrażania wspomnianej instytucji".
Mamy do czynienia z kolejną nominacją, która słusznie powoduje krytykę i oburzenie w środowiskach pro-life. Pierwotny zamysł Jana Pawła II dotyczący Papieskiej Akademii Życia wydaje się obecnie przeterminowanym sloganem, nawet dla watykańskiej instytucji, skoro do grona nominowanych dołączają osoby życiu przeciwne. Jakimi ewolucjami będziemy jeszcze zaskoczeni...
Źródło: wPolityce