Prof. Blondy: katolicyzm na Malcie to wciąż religia państwowa

Każda papieska wizyta na Malcie to istne szaleństwo. Jan Paweł II i Benedykt XVI byli przyjmowani niczym Mesjasz – przypomina prof. Alain Blondy, znawca historii Malty. Podkreśla on, że u Maltańczyków nie znajdziemy wrogości względem papieża. W hierarchii społecznej sytuuje się on zaraz za św. Pawłem, którego Maltańczycy nazywają swoim ojcem.

Żyjący na wyspie francuski historyk zauważa, że przez wiele wieków życie Kościoła i społeczeństwa było ściśle powiązane. Bardzo długo utrzymywała się zasada, że z każdej rodziny przynajmniej jeden syn musi iść na księdza, a córka do zakonu. Nie zawsze szło to w parze z jakością życia chrześcijańskiego. Postanowienia Soboru Trydenckiego zostały wprowadzone dopiero 200 lat po jego zakończeniu. Dopiero wtedy powstało pierwsze seminarium duchowne.

Silny związek życia społecznego i religii w jakiejś formie utrzymał się do dzisiaj. Katolicyzm jest tu nadal religią państwową – zauważa prof. Blondy.

Chodzą na procesje, ale wartościami się nie przejmują

„Wszystkie uroczystości polityczne, takie jak składanie przysięgi, zaprzysiężenie rządu, święta państwowe, mają też aspekt religijny, obowiązkowo musi być uroczystość w maltańskiej katedrze. Istnieje więc religia państwowa, ale to nie oznacza, że w społeczeństwie nie ma nurtów, które są wrogie Kościołowi. U Maltańczyków widzimy niemalże muzułmański aspekt wiary. Jesteś dobrym chrześcijaninem, jeśli obchodzisz święta i chodzisz na procesje. Wartościami chrześcijańskimi nie przejmują się ani trochę. Dziś krytykowany jest maltański rząd, mówi się, że jest to rząd mafijny. W rzeczywistości to samo społeczeństwo jest mafijne i to niemal w całości. Nikt się nie wstydzi kraść czy oszukiwać. A przy tym nikt się nie wymówi od udziału w procesji w Wielki Piątek.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama