Przeprowadzał aborcje, ponieważ uważał, że są one częścią opieki zdrowotnej. Pewnej nocy podczas dyżuru znalazł się w sytuacji, gdzie w jednej sali trwała walka o życie dziecka, w drugiej natomiast dokonywano aborcji.
Doktor John Bruchalski wychował się w katolickiej rodzinie z polskimi korzeniami. Kiedy dostał się na medycynę, chłonął wszystkie pomysły, z którymi spotykał się na uniwersytecie. Pomimo swoich wartości i wychowania, jakie wyniósł z domu, sądził wtedy, że nieograniczony dostęp do aborcji i jak najszersza dystrybucja antykoncepcji są najważniejszymi wyznacznikami kobiecej wolności.
Po ukończeniu studiów medycznych wyspecjalizował się w ginekologii i zaczął wykonywać aborcje oraz inne „usługi”.
„Nie widziałem w mojej przychodni szczęścia czy radości. Gdzie było więcej aborcji, antykoncepcji, tam było więcej zniszczonych relacji, więcej zakażeń, więcej destrukcji, więcej rozbicia” – opowiadał Bruchalski.
Krytyczny punkt
Doktor Bruchalski powiedział, że krytyczny punkt jego nawrócenia miał miejsce podczas programu szkoleniowego z ginekologii położniczej. W trakcie jego trwania mężczyzna nauczył się przeprowadzać aborcję „z dowolnych powodów".
Przełom nastąpił w czasie nocnego dyżuru, podczas którego ginekolog musiał dokonać wyboru pomiędzy życiem a śmiercią. Jedna z pacjentek przeżywała poród, Bruchalski pomagał wtedy w przyjściu potomstwa na świat, walcząc o jego życie. W sąsiedniej sali trwała natomiast aborcja, gdzie również delegowano Bruchalskiego. Co więcej, dziecko, które miało zostać zabite, przeżyło.
Doktor musiał dokonać wyboru „mogłem je udusić, bo urodziło się żywe lub położyć na wadze”. Zdecydował się nie zabijać dziecka. Wybrał drugą opcję i zawołał lekarzy. Jeden z położników, który wszedł do sali, powiedział do niego „dlaczego traktujesz moich pacjentów jak nowotwory? Przyjdź do mnie jutro, napij się kawy, jesteś lepszy od tego".
Jak czytamy na CNA, był to kluczowy moment w procesie nawrócenia. Dziś jak mówi, nosi na sobie „bliznę aborcji”, ale chętnie opowiada o historii swojego nawrócenia, dając świadectwo działania Bożego miłosierdzia.
„Miłosierdzie Jezusa jest najcudowniejszym lekarstwem” – zaznacza.
Dodaje, że „jeśli jesteś nieszczęśliwy, masz blizny po własnych aborcjach lub skierowaniach na nią, albo pracujesz w środowisku lekarzy, służby zdrowia, to tam też istnieje Boże miłosierdzie! Jezus kocha cię bardziej, niż myślisz”.
Obecnie doktor Bruchalski poświęca swoje życie, zapewniając opiekę zdrowotną w Tepeyac OB/GYN, której jest założycielem. Pomaga również tym, którzy nie podzielają jego wartości i tym, których nie stać na opłacenie kosztów opieki medycznej.
„Nasze podejście jest takie: nienawidzimy choroby, ale kochamy pacjentów, szczególnie tych najsłabszych z naszych braci i sióstr. Wierzymy, że zdrowie opiera się na relacjach społecznych, oraz że jeśli wystarczająco mocno kochamy, możemy stworzyć taką atmosferę miłości, że usunięcie dziecka będzie czymś nie do pomyślenia” – zaznacza.
Podkreśla również, że lekarze nie muszą kończyć życia nienarodzonego dziecka po to, aby uratować matkę.
Źródło: CNA, YouTube, gość, aleteia