George Weigel o kard. Pellu: bohater, świadek prawdy, trzeźwo patrzący na problemy Kościoła

W artykule zamieszczonym w „First Things” George Weigel wskazuje na postać zmarłego tydzień temu kard. Pella jako wiernego świadka Chrystusa, niezłomnego w obliczu prześladowań, a jednocześnie niezwykle trzeźwo i ewangelicznie patrzącego na obecne problemy Kościoła.

Weigel nie waha się porównać kard. George’a Pella do wielkich postaci historycznych, takich jak angielscy królowie, opiewani przez Szekspira. Wśród jego zasług, które zapiszą się na kartach historii wymienia uchronienie australijskiego katolicyzmu przed pójściem drogą podobną do tego, co dzieje się obecnie w Niemczech – ku zatraceniu własnej tożsamości wśród światowego myślenia, pod dyktando socjologicznych postulatów mających niewiele wspólnego z Ewangelią. Kardynał był także spiritus movens rewizji angielskojęzycznych tłumaczeń tekstów liturgicznych, które dzięki jego działaniom stały się znacznie wierniejsze łacińskim oryginałom.

Pell odegrał istotną rolę w wyborze kardynała Josepha Ratzingera na Benedykta XVI, a następnie zaprosił go do Sydney na Światowe Dni Młodzieży w 2008 roku. To wydarzenie odbiło się szerokim echem w Australii i sprawiło, że Nowa Ewangelizacja przestała być tylko pustym hasłem, ale zaczęła być częścią szerokiej strategii Kościoła w tym kraju, przynosząc realne efekty duszpasterskie.

Jeśli chodzi o wymiar społeczny, Pell był najbardziej widocznym przeciwnikiem dyktatury relatywizmu w australijskim życiu publicznym, energicznym przeciwnikiem tego, co Jan Paweł II nazwał „kulturą śmierci”, wraz z jej promocją aborcji i eutanazji. Był też trzeźwym krytykiem „nowych ateistów”, takich jak Richard Dawkins, i „proroków klimatycznej zagłady” takich jak Bill McKibben.

Odegrał główną rolę w zakwestionowaniu sposobu funkcjonowania Synodu Biskupów w 2014 i 2015 roku, który mógł doprowadzić do znacznego zafałszowania jego prawdziwego przesłania.

Dla kolejnych pokoleń australijskich księży i biskupów był wzorem i zachętą do tego, aby byli dobrymi pasterzami, chroniącymi swą owczarnię przeciwko toksyczności współczesnej kultury, stawiając wyzwanie wszystkim ochrzczonym, aby budowali kulturę życia poprzez moc Ewangelii. Sam też żył jak dobry pasterz, bliski swoich owiec: pewnego razu zaprosił trzydziestu bezdomnych na poranną herbatę do swojej arcybiskupiej rezydencji, sam też wychodził na ulice, by raz w miesiącu jeść z bezdomnymi - i to bez blasku fotograficznych fleszy.

Po wezwaniu do Rzymu przez papieża Franciszka, kardynał Pell poczynił postępy w walce z korupcją finansową Stolicy Apostolskiej, gruntownie reformując Bank Watykański i określając dalsze reformy niezbędne do zapewnienia watykańskiej uczciwości i wypłacalności.

Australijskie media nie darzyły kardynała sympatią, obrzucały go więc brutalnymi oszczerstwami. Ich apogeum był sfingowany proces, w którym oskarżono Pella o pedofilię, bez jakichkolwiek wiarygodnych dowodów, a następnie miesiącami pastwiono się nad jego postacią. Nie dano mu szansy na przedstawienie prawdy – sam kardynał jednak, gdy tylko zaistniała taka możliwość starał się spokojnie wyjaśniać całą sytuację, nie tracąc przy tym pogody ducha i nie poddając się zacietrzewionemu stylowi argumentacji jego oponentów.

Proces ten był szczególnym czasem próby. Skazany na więzienie, spędził w nim 404 dni. W wyniku apelacji ostatecznie został całkowicie uniewinniony od zarzutów „wykorzystywania seksualnego” przez Wysoki Sąd Australii (którego orzeczenie wskazywało na całkowicie irracjonalny charakter pierwotnego wyroku i pierwszej apelacji). Ta wygrana sądowa pomogła ocalić szacunek dla prawa, pogwałconego w pierwszym procesie. Samo zaś więzienie stało się dla kardynała okazją do napisania trzech tomów dzienników więziennych, które można uważać za współczesną klasykę duchową, dającą pocieszenie ludziom na całym świecie.

Rzymskie pożegnanie kardynała

Znamienny był pogrzeb kard. Pella. Celebrowany przez kard. Giovanniego Re, dziekana Kolegium Kardynalskiego, przy obecności dziesiątek kardynałów i biskupów. Byli wśród nich dwaj najbardziej oporni przeciwnicy reform finansowych Pella, kardynał Domenico Calcagno i kardynał Giovanni Angelo Becciu (który w niejasnych okolicznościach wysyłał do Australii watykańskie fundusze podczas procesu Pella). Był także kard. Michael Czerny SJ, którego pracę doktorską, „Feuerbach the Teacher and Marx the Prophet: Wprowadzenie do religii”, Pell, sam mający oksfordzki doktorat, przeczytał i uznał ją za przerażającą. Ale wśród koncelebransów było także wielu, którzy cenili George’a Pella: W ich gronie znalazł się emerytowany wikariusz Rzymu, kardynał Camillo Ruini; amerykańscy kardynałowie Raymond Burke, James Harvey i Edwin O'Brien; a także Francis Arinze.

Homilia kardynała Re opisywała zmarłego kardynała jako „człowieka Boga i człowieka Kościoła”, który „odznaczał się głęboką wiarą i wielką niezłomnością doktryny, której zawsze bronił bez wahania i z odwagą, zatroskany jedynie o bycie wiernym Chrystusowi”. I choć dla niektórych mogło to brzmieć jak kościelna mowa-trawa, w tym przypadku tak nie było. Według Weigla te słowa były szczere i prawdziwe – kardynałowie Pell  i Re szanowali się nawzajem i pracowali razem przy wielu okazjach – także w ostatnim czasie. Równie trafny był dobór Ewangelii czytanej podczas mszy pogrzebowej – we fragmencie Łk 12 Pan chwali „sługi, których pan zastał czujnych na swoje przyjście”. Jak to jest w zwyczaju przy takich okazjach, papież celebrował ostatnią część liturgii.

Gdy wynoszono ciężką trumnę z doczesnymi szczątkami George'a Pella, zgromadzeni wierni spontanicznie wybuchli długotrwałym aplauzem, wydając w ten sposób własny osąd na temat życia wybitnego kardynała.

George Weigel o kard. Pellu: bohater, świadek prawdy, trzeźwo patrzący na problemy Kościoła

Testament kard. Pella

Kard. Pell pozostawił po sobie dwa dokumenty, które mogą stanąć ością w gardle zwolenników katolicyzmu „light”. Pierwszy z nich to artykuł, który ukazał się w londyńskim Spectatorze dzień po śmierci kardynała i był ostrą krytyką dokumentu roboczego dla „fazy kontynentalnej” obecnego Synodu Biskupów o Synodalności. Sam kardynał prosił Weigla o komentarz do szkicu artykułu jeszcze w grudniu i wyrażał swoje zaniepokojenie w tygodniu pogrzebu papieża emeryta Benedykta, gdy artykuł jeszcze się nie ukazał. W końcu redaktorzy zdecydowali się opublikować artykuł zaraz po otrzymaniu wiadomości o śmierci kardynała.

Krytykując to, co dzieje się obecnie w kontekście Synodu, Pell nie ma litości. Uważa, że proces synodalny zamienił się w „toksyczny koszmar”, w którym biskupi, normalnie uważani za protagonistów Synodu Biskupów, zostali skutecznie odsunięci na bok; co więcej, dokument roboczy dla kontynentalnej fazy Synodu jest „potokiem dobrej woli New Age”, który jest „wrogi w znaczący sposób tradycji apostolskiej i nigdzie nie uznaje Nowego Testamentu jako Słowa Bożego, normatywnego dla całej wiary i moralności”. Kardynał był również głęboko zaniepokojony faktem, że głównym relatorem podczas Synodu w październiku 2023 roku ma być luksemburski kardynał Jean-Claude Hollerich, SJ, który „publicznie odrzucił podstawowe nauczanie Kościoła na temat seksualności na tej podstawie, że jest ono sprzeczne z nowoczesną nauką”; Jak zauważa Pell, „w normalnych czasach oznaczałoby to, że jego trwanie na stanowisku relatora byłoby niewłaściwe, a nawet niemożliwe”.

George Pell przyznaje, że widzi „wady biskupów, którzy czasami nie słuchają ... i mogą być klerykalni i indywidualistyczni”. To jednak nie oznacza, że należy negować rolę biskupów – to oni bowiem „od czasów św. Ireneusza z Lyonu ... są gwarantami ciągłej wierności nauczaniu Chrystusa, tradycji apostolskiej”. I, jak podkreśla Weigel, to jest zasadnicza kwestia w całej dyskusji o synodalności: czy Boże objawienie jest prawdziwe, autorytatywne i wiążące w czasie, czy też nasze współczesne doświadczenie upoważnia nas do modyfikowania, dostosowywania, a nawet rezygnacji z tego, co dociera do nas za pośrednictwem Biblii i tradycji apostolskiej? Niestety, jak dotąd brak odpowiedzi na to pytanie ze strony tych, którzy są autorami obecnego dokumentu roboczego Synodu.

Drugi dokument, o którym pisze Weigel, jest wcześniejszy chronologicznie – opublikowany został po raz pierwszy w marcu 2022 na blogu Settimo Cielo, pod pseudonimem „Demos”. Dzień po śmierci kardynała Pella, właściciel bloga ujawnił, że kryje się pod nim sam kard. George Pell. Jak uważa Weigel, dokument ten był wynikiem rozmów pomiędzy co najmniej kilkoma członkami Kolegium Kardynalskiego, ale prawdopodobnie kard. Pell był ostatecznym redaktorem tekstu.

Manifest „Demos” jest mniej polemiczny niż artykuł Pella w Spectatorze i przedstawia argumenty przeciwko obecnemu kierunkowi papieskiej polityki i działań w kilku kategoriach: teologiczno-doktrynalnej, prawnej i administracyjnej. Weigel zwraca szczególną uwagę na następujące punkty, będące jednocześnie postulatami zmiany obecnego kierunku działania Stolicy Apostolskiej:

(1) Obecnej administracji papieskiej brakuje jasności co do natury urzędu Piotrowego w Kościele. To dobrze, że papież zachęca młodych ludzi do „robienia bałaganu”, gdy próbują nowych sposobów niesienia Chrystusa innym i służenia zmarginalizowanym. Samo papiestwo nie istnieje jednak po to, by robić bałagan. Jak pisze „Demos”: "Wcześniej mottem było Roma locuta. Causa finita est. [Rzym przemówił. Sprawa skończona]. Dziś jest: Roma loquitur. Confusio augetur. [Rzym przemawia, zamieszanie rośnie]”.

(2) W dzisiejszym nauczaniu Kościoła istnieje wyraźny deficyt chrystocentryczny. Przejawia się to na wiele sposobów, m.in. poprzez „systematyczne ataki” na „chrystocentryczne dziedzictwo św. Jana Pawła II”, przejawiające się w likwidacji Instytutu Jana Pawła II ds. Małżeństwa i Rodziny na Uniwersytecie Laterańskim (obecnie pozbawionego studentów) oraz atakach na nauczanie Jana Pawła w Veritatis Splendor w kilku rzymskich ośrodkach akademickich i w Papieskiej Akademii Życia.

(3) Bezprawie zamiast sprawiedliwości charakteryzuje obecnie watykańską praktykę administracyjną i sądową. „Demos” krytykuje również fakt usunięcia z urzędu kardynała Becciu i pozbawienia go wielu przywilejów „bez żadnych dowodów” i bez „należytego procesu”. Podobnie było w przypadku arcybiskupa Paryża i biskupa Arecibo w Puerto Rico. Droga na skróty nie jest nigdy właściwą drogą w przypadku sądownictwa.

(4) Ciągłe wykorzystywanie motu proprio jako instrumentu papieskich rządów przypomina nadmierne stosowanie rozporządzeń wykonawczych przez prezydentów Stanów Zjednoczonych i zdradza pewne autokratyczne podejście do rządzenia.

(5) Watykańskie finanse pozostają w poważnych tarapatach, jeśli chodzi o proces finansowy w ramach Stolicy Apostolskiej, politykę i praktykę inwestycyjną oraz ogromne zobowiązania emerytalne.

(6) Moralny autorytet Stolicy Apostolskiej w sprawach światowych jest „na niskim poziomie”, na skutek obecnej polityki Watykanu wobec Chin oraz analogicznemu podejściu Watykanu do innych krajów autorytarnych, w której „dialog” zastąpił wyraźne świadectwo moralne i zdecydowaną obronę prześladowanych chrześcijan.

Podsumowując swą refleksję na temat kard. Pella i obecnego stanu Kościoła, Weigel stwierdza, że jest to czas pełen obaw w Kościele katolickim, a zwłaszcza w Watykanie. Obecna atmosfera zdominowana jest przez lęk. Co będzie teraz, gdy odszedł jeden z najbardziej nieustraszonych protagonistów, niewzruszony obrońca wiary katolickiej, kardynał George Pell? Jego dziedzictwo nie może upaść – stąd wezwanie autora tekstu, aby ci wszyscy, którzy kochali kardynała i to, co robi, sami przejęli tę schedę, żyjąc jego niezłomnością i wzywając do niej do niej innych, a zwłaszcza tych, którzy mają zapewnić Kościołowi przywództwo– kardynałów przyszłego konklawe. „Nadszedł czas, aby inni w Kolegium Kardynalskim wystąpili i wykazali się hartem ducha i męstwem, które były znakiem rozpoznawczym służby George’a Pella dla Kościoła” – podkreśla Weigel.

 

Pełny tekst artykułu w języku angielskim: https://www.firstthings.com/web-exclusives/2023/01/letters-from-rome-5

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama