George Weigel: prawdziwe i fałszywe pojednanie

Wzywanie do pojednania w czasie, gdy agresor dokonuje zbrodni wojennych i nie ma zamiaru zaprzestać zbrodniczej działalności jest fałszem – przypomina amerykański myśliciel. Tak jak nie możemy zgodzić się na „tanią” łaskę, tak też nie możemy zaakceptować „taniego” pojednania.

Oto pełny tekst felietonu George’a Weigla, w którym wskazuje na postać abpa Światosława Szewczuka jako wzór właściwej postawy w sytuacji trwającej nadal wojny Rosji przeciw Ukrainie.

* * *

Na początku lipca Władimir Putin zwiedził prawosławną cerkiew w Petersburgu, pobożnie się przeżegnał i zapalił świecę. Kilka godzin wcześniej rosyjskie rakiety zaatakowały ukraińskie miasto portowe Odessa, burząc dach historycznej prawosławnej katedry Przemienienia Pańskiego, podpalając budynek i topiąc niektóre ze złotych ikon. Coraz mniejsza liczba głupców, którzy uważają Putina za zbawcę cywilizacji chrześcijańskiej, powinna zastanowić się nad tym zestawieniem wydarzeń.

Wkrótce po tym rosyjskim akcie okrucieństwa, OSV News przeprowadziło wywiad z arcybiskupem większym Światosławem Szewczukiem, głową Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i bohaterskim przywódcą swojego narodu. Kiedy po raz pierwszy spotkałem arcybiskupa w 2011 roku, żaden z nas nie wyobrażał sobie, że jedenaście lat później znajdzie się on na liście osób, które mają zostać zamordowane po rosyjskim zdobyciu Kijowa – lub że rosyjskie krety przenikną do jego chóru katedralnego w miesiącach poprzedzających inwazję na Ukrainę, chcąc siać spustoszenie, gdy ludobójcze wojska rosyjskie rozbiją ukraińską stolicę.

W ciągu ponad 500 dni wojny arcybiskup Szewczuk stawił czoła przerażającej sytuacji z determinacją zrodzoną z głębokiej wiary – chrystocentrycznej wiary w moc krzyża, która ożywia jego duszpasterską pomoc ofiarom wojny. Jego odpowiedzi na pytania Giny Christian z OSV w poruszający sposób ujmują ludzkie i kapłańskie cechy arcybiskupa:

Co można powiedzieć matce, która straciła syna? Jakiego rodzaju pocieszenie można znaleźć dla kogoś, kogo życie zostało zniszczone z powodu tej wojny?

Odpowiedzią jest po prostu być obecnym, stać z nimi i być może płakać razem z nimi, dzielić ich ból i smutek. Nie zawsze można nawet powiedzieć: „Rozumiem cię”. Nauczyłem się tego odwiedzając naszych żołnierzy w szpitalu. Najtrudniejsze słowa, które mógłby usłyszeć żołnierz leżący bez dwóch nóg to: „Rozumiem cię”.

Nazwałbym to sakramentem obecności - kiedy jesteśmy obecni, dzieląc ten smutek, sam Bóg jest obecny. Jeśli dzielimy smutek, ból może się zmniejszyć. A jeśli zaprosimy tych ludzi do wzajemnej pomocy, takie akty miłosierdzia mogą mieć charakter terapeutyczny...

Modliliśmy się w jednym miejscu [w Buczy], które miało ślady po kulach, gdzie dokonano egzekucji wielu chłopców. Po tej modlitwie mieliśmy okazję zostać kilka godzin i po prostu porozmawiać. Pamiętam jednego mężczyznę o głębokich niebieskich oczach, który milczał. W końcu odezwałem się do niego, a on opowiedział mi o tym, jak przyjechał tam, aby znaleźć ciało swojego 22-letniego syna, który również miał na imię Światosław. Powiedział mi: „Widziałem mojego syna z wydłubanymi oczami”.

Mieszkańcy Buczy powiedzieli mi, że [rosyjskie wojska] popełniały te zbrodnie w ramach przygotowań do wielkiej czystki etnicznej w Kijowie. Gdyby Rosja weszła do miasta, Kijów zostałby zalany ludzką krwią. Byli dobrze przygotowani do takiej zbrodni, ale w cudowny sposób żyjemy. Każdy dzień mojego dzisiejszego życia uznałbym za cud.

 

Arcybiskup uczynił z tego cudu dobry użytek, choćby przez to, że przypomina watykańskim urzędnikom, że wezwania do natychmiastowego pojednania są fałszywe z religijnego punktu widzenia: „Nie można nas zmusić” - powiedział OSV News. „Niemożliwe jest narzucenie jakiegokolwiek fałszywego znaku pojednania”.

Światosław Szewczuk jest jednak człowiekiem pojednania, właściwie pojętego. Kiedy rozmawialiśmy 6 lipca, był w drodze do Warszawy, aby wziąć udział we wspólnej ukraińsko-polskiej ceremonii pojednania, gdy oba narody obchodziły osiemdziesiątą rocznicę rzezi wołyńskiej z 1943 r., w której ukraińscy partyzanci zabili dziesiątki tysięcy polskich mieszkańców wsi, a Polacy odpowiedzieli tym samym, choć nie z tak olbrzymim skutkiem, jeśli chodzi o liczbę ofiar śmiertelnych. W Warszawie Szewczuk podpisał wspólne oświadczenie o pojednaniu z arcybiskupem Stanisławem Gądeckim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, i obaj powtórzyli ten wymowny gest kilka dni później w ukraińskim mieście Łuck. Tam, w obecności prezydentów Polski Andrzeja Dudy i Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, arcybiskup większy Szewczuk ogłosił: „Słyszymy, jako wierzący, jak niebo i ziemia, żywi i umarli, mówią do siebie jednym głosem: przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

W „Cenie uczniostwa” luterański antynazistowski męczennik Dietrich Bonhoeffer dokonał rozróżnienia między tanią łaską a drogą łaską. Tania łaska to „łaska bez krzyża, łaska bez Jezusa Chrystusa, żyjącego i wcielonego”, podczas gdy droga łaska to „powołanie Jezusa Chrystusa... [które] kosztuje, ponieważ ceną jest życie człowieka, i [które] jest łaską, ponieważ daje człowiekowi jedyne prawdziwe życie”. Bonhoeffer rozpoznałby w arcybiskupie Światosławie Szewczuku duszpasterza, który żyje drogą łaską – i dlatego jest w stanie być sprawcą prawdziwego pojednania.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama