Św. Franciszek miał jedno marzenie: pragnął przynajmniej jeden raz ujrzeć na własne oczy narodziny Bożej Dzieciny. 800 lat temu we włoskiej wiosce Greccio zbudował pierwszą na świecie stajenkę.
Pomysł, by pokazać scenę narodziny Jezusa, zrodził się św. Franciszkowi, po pielgrzymce do Ziemi Świętej. Będąc w Betlejem, mógł na własne oczy zobaczyć grotę, w której narodziło się Dzieciątko Jezus.
„Święty Franciszek był zafascynowany tajemnicą Bożego Narodzenia. Zgłębiając lekturę Pisma Świętego odkrył, że Bóg – choć jest Królem i Panem Wszechświata – chce być blisko każdego człowieka. Przychodzi więc na świat jako maleńkie i bezbronne Dziecię, nie w pałacu, ale w ubogiej stajence. Św. Franciszek głęboko także wierzył, że cud Bożego Narodzenia dokonuje się podczas każdej Mszy św., kiedy Bóg pod postacią Chleba i Wina rodzi się na ołtarzu” – wyjaśnia w rozmowie z Opoką o. Piotr Bielenin, franciszkanin.
Tym niezwykłym odkryciem św. Franciszek chciał podzielić się ze wszystkimi ludźmi. W Greccio, w którym przebywał, postanowił przedstawić scenę Bożego Narodzenia i „zobaczyć na własne oczy ubóstwo, w jakim Dzieciątko Jezus przyszło na świat, jak zostało złożone w żłobie na sianie w towarzystwie woła i osła”. Polecił swojemu przyjacielowi Janowi, właścicielowi ziem, przygotować stajenkę, według swojego zamysłu.
Jak wspomina biograf św. Franciszka, Tomasz z Celano, 24 grudnia 1223 r. „nadszedł dzień radości, dzień wesela”.
„Z wielu miejsc zostali wezwani bracia. Mężowie i niewiasty owej ziemi z radością przygotowywali, wedle możności, świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, która błyszczącą gwiazdą oświetliła wszystkie dni i lata. Przybył wreszcie Święty Boży, a znalazłszy wszystko przygotowane, ucieszył się. Przygotowano żłób, kładąc w nim siano, a do groty wprowadzono wołu i osła. Prostota otoczona jest czcią, wywyższone zostaje ubóstwo, zalecona wszystkim pokora, a Greccio staje się jakby nowym Betlejem” – pisał biograf.
Tej nocy kapłan przy żłóbku odprawił Mszę św., a św. Franciszek – jak mówią świadkowie – słodko przemawiał o narodzeniu ubogiego Króla w małym miasteczku Betlejem. Świadkowie słyszeli, że gdy wymawiał słowo „Beeetlejem”, beeeczał z zachwytu jak owca, a na imię „Jezus” oblizywał wargi językiem, smakując słodycz imienia Zbawiciela. Jeden z uczestników tej doniosłej uroczystości miał nawet widzenie, jakoby leżące w żłobie Dzieciątko ożyło, kiedy zbliżył się do niego św. Franciszek.
Mieszkańcy Greccio z okazji 750-lecia wybudowania przez św. Franciszka szopki, postanowili wskrzesić tradycję jasełek. Co roku wystawiają bożonarodzeniową sztukę, w której – tak jak św. Franciszek – opowiadają o narodzinach Jezusa, wcielając się w biblijne postacie. Co ciekawe, w sztuce występuje także postać św. Franciszka. Jasełka ściągają tłumy z różnych regionów Włoch. Zwykle jest to 15 tys. gości, głównie rodzin z dziećmi. „Najważniejsza jest przesłanie, które zostawił tu św. Franciszek – Bóg jest blisko nas, „rodzi” się dla nas na każdej Mszy św. Czy tak jak św. Franciszek, wierzymy w to?” – pyta o. Adam Zając.
Dziś grota, w której św. Franciszek zbudował pierwszą stajenkę to serce znajdującego się tu całego franciszkańskiego kompleksu klasztornego i sanktuarium Żłóbka.
1 grudnia 2019 r. papież Franciszek podpisał w sanktuarium w Greccio swój list apostolski „Admirabile signum”, poświęcony „cudownemu znakowi żłóbka”. „Nie jest ważne, jak się przedstawia żłóbek” – zawsze tak samo lub każdego roku inaczej – „ważne jest, że przemawia on do naszego życia”, zaznaczył papież. Tak jak tamtej grudniowej nocy w 1223 roku.