Ukraina: wiele dzieci pozostaje bez opieki

Sytuacja dzieci osieroconych na Ukrainie jest często dramatyczna. Z pomocą idą im greckokatoliccy salezjanie

„W tym czasie wojny są dzieci, które straciły rodziców, które nie wiedzą, gdzie ci rodzice mogą się znajdować, albo które pozostawały pod opieką placówek państwowych zamkniętych obecnie z powodu okupacji lub bombardowań” – wskazuje prowincjał greckokatolickich salezjanów na Ukrainie. Ks. Mykhaylo Chaban zajmuje się m.in. domem przygarniającym nieletnich we Lwowie, goszczącym obecnie ok. 70 osób.

Kapłan zauważa, że już wcześniej istniała potrzeba podobnych miejsc i powoli one powstawały, ale wraz z agresją rosyjską przypadki wymagające reakcji wzrosły, a samo państwo nie jest w stanie zapewnić koniecznych warunków. Przy całym jednak bólu narodu ukraińskiego daje się odczuć wsparcie chrześcijan z różnych krajów świata. Ks. Chaban okazuje szczególną wdzięczność sieci powiązań swojego zakonu, dzięki której przeprowadzono wiele projektów pomocowych.

„Ostatniego roku bardzo dużo pracowaliśmy w tym kierunku. Codziennie na początku wojny mieliśmy w naszych wspólnotach po 300 osób, którym pomagaliśmy, którym dawaliśmy schronienie i jedzenie – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Chaban. – Dalej kontynuujemy taką posługę, na przykład karmiąc codziennie 800 ludzi razem z miastem w projekcie miasteczka modułowego na Sichowie we Lwowie. W naszej wspólnocie mieszka jeszcze około 100 osób. Przygarniamy również w jednym domu dzieci pochodzące właśnie z tych ziem, gdzie (…) wojna jest odczuwalna w sposób szczególny, bo dochodzi tam do bombardowań.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama