Fałszywe stwierdzenie, że aborcja jest 14 razy bezpieczniejsza niż poród, pojawiło się w artykule z 2012 roku, opublikowanym przez dwóch zagorzałych zwolenników aborcji: Elizabeth Raymond i Davida Grimesa. Choć zostało ono obalone, nadal bywa powtarzane w mediach przez zwolenników aborcji.
Instytut Charlotte Lozier opublikował analizę, która tłumaczy, skąd wzięło się nieprawdziwe porównanie. Po pierwsze, jak czytamy, posłużono się czterema różnymi liczbami, z których żadnej nie można dokładnie obliczyć – chodzi o zgony związane z aborcją, legalne aborcje, zgony matek i żywe urodzenia. Zgony związane z aborcją zestawiane były ze 100 000 legalnych aborcji, natomiast wszystkie zgony matek ze 100 000 żywych urodzeń.
Nawet była dyrektor Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), dr Julie Louise Gerberding, wykazała, że porównanie tych dwóch statystyk jest niewłaściwe. W 2004 roku napisała, że wskaźniki śmiertelności matek i współczynniki śmiertelności w wyniku aborcji „są odmienne koncepcyjnie i są wykorzystywane przez CDC do różnych celów związanych ze zdrowiem publicznym”.
Na dodatek sama liczba legalnych aborcji w USA jest nieznana. Ich szacunkowa liczba jest dobrowolnie przekazywana CDC przez lokalne i stanowe wydziały zdrowia. W 2020 r. CDC udokumentowało 620 327 aborcji. Tymczasem Instytut Guttmachera, który bezpośrednio bada dostawców usług aborcyjnych, w tym samym roku udokumentował 930 160 aborcji – niemal o 50 proc. więcej niż CDC. Elizabeth Raymond i David Grimes do swoich obliczeń użyli danych CDC jeśli chodzi zgony związane z aborcją – ale danych Instytutu Guttmachera, dotyczących samej liczby legalnych aborcji.
Jak czytamy na stronie, można także zakładać, że liczba zgonów, związanych z aborcją, jest zaniżona. Zgłaszanie powikłań związanych z aborcją nie jest bowiem wymagane przez prawo federalne. Także zgony z przyczyn związanych ze zdrowiem psychicznym (samobójstwa, zabójstwa, wypadki spowodowane podejmowaniem ryzykownych zachowań, nadużywanie substancji psychoaktywnych i alkoholu oraz przedawkowanie) rzadko są dokumentowane w aktach zgonu jako związane z aborcją, mimo że w kilku metaanalizach udokumentowano zwiększone ryzyko powikłań psychicznych, takich jak lęk, depresja, nadużywanie substancji i alkoholu oraz samookaleczenie po aborcji – w porównaniu z porodem.
Także całkowita liczba ciąż w USA jest nieznana, ponieważ nie rejestruje się poronień na wczesnym etapie ciąży – podkreśla Instytut Charlotte Lozier. Właśnie dlatego CDC, obliczając „wskaźnik umieralności matek”, używa jako mianownika 100 000 żywych urodzeń (na podstawie obowiązkowych aktów urodzenia). Zgony matek związane z wczesnymi etapami ciąży (poronienia, ciąże pozamaciczne, ciążowa choroba trofoblastyczna, wywołane poronienia) są uwzględniane w liczniku, ale nie w mianowniku, co sztucznie zawyża licznik. Ponadto zgony związane z aborcją są uwzględniane w obydwu statystykach.
Nieścisłości dotyczące śmiertelności matek wynikają z faktu, iż w USA istnieje kilka różnych systemów raportowania śmiertelności matek. Stosuje się w nich różne metody gromadzenia danych i różne definicje czasowe.
Uzyskanie lepszej jakości danych jest możliwe, dzięki wykryciu wszystkich aborcji (zwykle w ramach ubezpieczenia dla jednego płatnika – w krajach europejskich) i porównaniu ich ze wszystkimi zgonami kobiet w wieku rozrodczym w ciągu jednego roku. Elizabeth Raymond i David Grimes nie uwzględnili danych międzynarodowych i zignorowali jedno badanie amerykańskie, w którym zastosowano tę metodologię.
Tymczasem tak przeprowadzone badania wykazują znacznie więcej zgonów w ciągu roku po aborcji niż po porodzie. Wśród przykładów opracowań, potwierdzających taką zależność znalazło się badanie porównawcze danych beneficjentów programu California Medicaid, które wykazało, że kobiety po aborcji były o 62 proc. bardziej narażone na śmierć (bez rozróżniania jej bezpośredniej przyczyny) niż kobiety, które urodziły dziecko. O 82 proc. rosło prawdopodobieństwo śmierci w wypadku, o 154 proc. prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa.
Także szereg dużych badań przeprowadzonych w Finlandii wykazał, że śmiertelność matek po aborcji była 3-4 razy większa niż śmiertelność matek po urodzeniu. Wskaźnik samobójstw po aborcji był sześciokrotnie wyższy, wskaźnik przypadkowych zgonów – pięciokrotnie, a wskaźnik zabójstw – ponad dziesięciokrotnie wyższy.
Źródło: lozierinstitute.org