Podczas niedzielnej Mszy św. w Stambule doszło do ataku na kościół katolicki, w czasie którego zginął jeden z uczestników mężczyzna, zastrzelony przez zamachowców. Zamach prowokuje do pytania, czy bycie chrześcijaninem w Turcji jest dziś niebezpieczne.
Pomimo zapisów dotyczących wolności religijnej, tureccy chrześcijanie różnych wyznań zmagają się nie tylko z rządową biurokracją, ale również naciskami społecznymi. Amerykańska Komisja ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF) twierdzi, że w ostatnich latach społeczeństwo tureckie odnotowało „znaczny wzrost liczby przypadków wandalizmu i przemocy społecznej wobec mniejszości religijnych”.
„Rząd w dalszym ciągu bezpodstawnie ingeruje w wewnętrzne sprawy wspólnot religijnych. Mniejszości religijne w Turcji wyraziły obawy, że retoryka i polityka rządu przyczyniają się do tworzenia coraz bardziej wrogiego środowiska i pośrednio zachęcają do aktów agresji i przemocy społecznej” – stwierdza USCIRF.
W Turcji mieszka 12-16 tys. Żydów, kilka tysięcy osób różnych wyznań i kilkaset tysięcy chrześcijan. Według raportu Departamentu Stanu USA z 2022 roku około 25 tys. z nich to katolicy, w tym wielu imigrantów z Afryki i Filipin.
W przeciwieństwie do innych krajów z większością muzułmańską, konstytucja Turcji definiuje ten kraj jako państwo świeckie. Według Departamentu Stanu USA zapewnia ona wolność sumienia, przekonań religijnych, przekonań, wypowiedzi i kultu oraz zabrania dyskryminacji ze względu na religię. Jednakże Turcja jest jednym z 95 krajów na świecie, które kryminalizują bluźnierstwo, w tym przypadku przeciwko islamowi. Jest ono zagrożone karą od sześciu miesięcy do roku więzienia.
Według organizacji Open Doors, silna obecność nacjonalizmu religijnego i nacisk, kładziony na wartości islamskie przez rząd Turcji, wywierają presję na wyznawców innych religii. Rząd prowadzi również listę uznanych wyznań oraz rejestruje przynależność religijną ludzi za pomocą elektronicznego chipu w dowodach osobistych.
Chociaż chrześcijaństwo ogólnie jest uznawane, to rząd nie uznaje ormian oraz grekokatolików, a także Żydów.
„Chrześcijanie są postrzegani jako negatywny wpływ Zachodu, a ci, którzy zdecydują się pójść za Jezusem – czy to [przechodząc] z islamu, czy z sekularyzmu – mogą spotkać się z presją ze strony swoich rodzin i społeczności, aby wyrzekli się wiary” – podaje Open Doors.
Według grupy In Defense of Christians (IDC), grupy religijne różnych wyznań borykają się z ograniczeniami w zakresie praw do posiadania i utrzymywania majątku, szkolenia duchownych i zapewniania edukacji religijnej. W szczególności rząd turecki w dalszym ciągu ingeruje w administrację Świętego Synodu Greckiego Kościoła Prawosławnego, a także w Patriarchat Ormiański, w tym w wybór przywództwa, twierdzi IDC.
Pod rządami prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana w wielu aspektach tureckiego społeczeństwa coraz bardziej faworyzowany jest islam, ze szkodą dla innych wspólnot religijnych. W 2020 r. Erdoğan przekształcił katedrę Hagia Sophia – dawniej muzeum – oraz inny historyczny kościół chrześcijański w Stambule w meczety.
Departament Stanu donosi, że Światowy Sojusz Ewangelicki wyrażał zaniepokojenie sytuacją ewangelickich chrześcijan w Turcji, w tym członków objętych deportacjami i zakazem ponownego wjazdu. Z raportów wynika, że od 2020 r. rząd wydalił z kraju co najmniej 60 zagranicznych misjonarzy chrześcijańskich wraz z rodzinami.
Według Open Doors wrogość wobec chrześcijan jest szczególnie dotkliwa na obszarach śródlądowych, gdzie postawy są typowo konserwatywne i islamskie. Większość nietradycyjnych wspólnot chrześcijańskich, takich jak zbory baptystów, ewangelików i zielonoświątkowców, żyje w miastach na zachodnim wybrzeżu, takich jak Stambuł, które mają zazwyczaj bardziej liberalny i świecki charakter – twierdzi organizacja.
Status Turcji jako miejsca, gdzie bycie chrześcijaninem jest trudne, ma długą historię, mimo że kraj ten jest jednym z pierwotnych miejsc rozkwitu chrześcijaństwa.
Źródło: Catholic News Agency