Ratownicy, którzy od kilkunastu godzin próbują dotrzeć do górnika poszkodowanego w wieczornym wstrząsie w kopalni Knurów, od wtorkowego rana do południa przesunęli się o 60 m, odbudowując wentylację w wyrobisku. Do poszukiwanego mają jeszcze około 130 m. Nie ma z nim kontaktu.
Do silnego wstrząsu doszło w poniedziałek o 21.26 na poziomie 850 metrów, podczas drążenia przodka w tzw. ruchu Knurów, który jest częścią kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). W rejonie wstrząsu przebywało dziewięciu górników. Ośmiu pracowników przodka wycofało się o własnych siłach, z jednym z górników nie ma kontaktu.
„Na ten moment pokonaliśmy dodatkowe 60 metrów, została odtworzona instalacja służąca do przewietrzania wyrobiska” – powiedział w południe dziennikarzom wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych Adam Rozmus.
130 metrów do zasypanego górnika
Mogę powiedzieć z pewną precyzją, że mamy 130 metrów do pracownika, którego poszukujemy, kontynuujemy działania – dodał wiceprezes. W akcji bierze obecnie udział osiem zastępów ratowników górniczych, ich działania koordynuje Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego i nadzór górniczy. Trudno na razie określić, jak długo potrwa akcja ratownicza.
Według relacji biorących udział w akcji ratowników, wstrząs nie skutkował zniszczeniem wyrobiska, nie trzeba przedzierać się przez zawał skał. Odtworzenie instalacji dostarczającego powietrze lutniociągu, transportowanie elementów tej instalacji i jej budowa jest jednak trudna pod względem technicznym. Ratownicy dokładaj kolejne odcinki lutniociągu, czyli specjalnych rękawów, którymi tłoczone jest powietrze. W ten sposób sukcesywnie zwiększają wentylowany odcinek chodnika, dzięki temu zmniejsza się zagrożenie metanowe i możliwe jest posuwanie się w głąb wyrobiska.
Wysokie stężenia metanu
Według wiceprezesa JSW w samym przodku, gdzie nie ma jeszcze odbudowanego lutniociągu, stężenia metanu sięgają 70 proc. Metan wypiera z atmosfery tlen, sprawiając że staje się ona niezdatna do oddychania. Z kolei w stężeniu od 5 do 15 proc., przy odpowiedniej ilości tlenu, grozi wybuchem.
Pracownicy, którzy po wstrząsie samodzielnie opuścili zagrożony rejon, zostali zaopatrzeni przez kopalniane służby, a następnie przewiezieni do szpitali w Knurowie, Zabrzu i Gliwicach. Według wstępnych informacji nie odnieśli poważniejszych obrażeń – doznali otarć i stłuczeń, skarżyli się na bóle pleców. Rejon prowadzenia akcji ratowniczej został wyłączony z funkcjonowania kopalni, pozostała część kopalni prowadzi normalne wydobycie.
Tąpnięcia i wstrząsy
Z danych Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że co roku na obszarze działania polskich kopalń węgla kamiennego notowanych jest ok. 1,5 tys. wstrząsów zaliczonych do kategorii wysokoenergetycznych (o magnitudzie powyżej 1,7). Przeważająca część wstrząsów, nawet jeżeli są odczuwalne na powierzchni, nie wywołuje negatywnych skutków. Te, które powodują uszkodzenia w infrastrukturze pod ziemią lub na powierzchni, nazywane są tąpnięciami.
Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne są tam praktycznie niezauważalne (wstrząsy rejestrowane są także na terenach, gdzie działają kopalnie odkrywkowe)
Źródło: