Ks. Cisło: księża z Nigerii uczą nas, że prześladowaniom należy stawić czoła

Czas wypełnić puste świątynie świadectwem i wziąć na barki krzyż, który unieść możemy tylko wspólnie. Doświadczenie kryzysu w Kościele to jednocześnie zaproszenie, by odpowiedzieć na niego we wspólnocie – pisze ks. dr hab. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

Przed nią było całe życie. Miała 22 lata, studiowała, chciała zdobyć wykształcenie. Oskarżono ją o wysłanie bluźnierczej wiadomości. Wzburzony tłum nie był zainteresowany tym, co naprawdę się stało. Sięgnął po kamienie, by dokonać samosądu. Deborah Samuel Yakubu była chrześcijanką. Została brutalnie zamordowana. I choć o jej śmierci informowały największe media, żadnego ze sprawców nie osądzono. Zbrodnia bez kary tam, gdzie chrześcijanie nie są mniejszością. Stanowią połowę społeczeństwa, ale w Nigerii o tym, komu ile wolno nie decyduje prawo, bo gdyby tak było to kraj nie byłby jednym z najbardziej niebezpiecznych dla wierzących w Chrystusa.

Raport o wolności religijnej, jaki przygotowuje Pomoc Kościołowi w Potrzebie, stawia pytanie, czy Nigerię można uznać za upadającą demokrację? Jeśli wolność religijna jest odrzucana przez zbrojne grupy, prześladowania nasilają się, a w niektórych regionach dochodzi do ludobójstwa, to znaczy, że demokracja zostaje zastąpiona kulturą bezkarności, chaosu, anarchii i zniszczenia. Wobec tej kultury Kościół nie szuka dezercji, ale sposobów, by podjąć zadanie, jakie postawił przed nim św. Jan Paweł II. W Ecclesia in Africa Ojciec Święty pisał, że tam, gdzie mieszkańcy kontynentu skłonni są sądzić, że Pan ich opuścił, potrzebna jest odpowiedź, jakiej Bóg udziela poprzez jednego z proroków: Oto wyryłem cię na obu dłoniach, przebitych gwoździami, przybitych do krzyża. Na tych dłoniach jest imię każdego z mieszkańców Afryki!

W Nigerii udaje mi się porozmawiać z prześladowanymi księżmi. Jeden z nich podczas napadu został ogłuszony. Z workiem na głowie i zaciśniętą pętlą na szyi, z trudem łapał oddech. Wydawało mu się, że jego cicha modlitwa jest ostatnią, jaką wypowiada w swoim życiu. Ale nie było ani ostatniej modlitwy, ani śmierci, bo Kościół potrzebował świadectwa o. Jamesa. Odwaga prześladowanej wspólnoty rozpoczyna się od odwagi kapłanów. Wzmocnić prześladowaną wspólnotę może tylko ten, kto stanął z prześladowcą twarzą w twarz. W Nigerii, już w tym roku, uprowadzono kilku księży. Najczęściej są porywani dla okupu. W kraju, gdzie miesięczne pensje sięgają kilkudziesięciu dolarów, nietrudno znaleźć chętnych, którzy z bronią w ręku zapukają do drzwi kościoła.

Od stycznia 2021 do czerwca 2022 roku w Nigerii zamordowano 7600 chrześcijan. O. Raymond, z którym miałem okazję rozmawiać, powiedział, że niezależnie od liczb najgorsze jest to, że cały czas dochodzi do zabójstw. Kapłaństwo to opłakiwanie tych, których spotkało cierpienie. To towarzyszenie tym, których najbliżsi zostali zabici lub porwani. Kapłaństwo jest przypisane do wspólnoty. O. Raymond ma do objechania 18 miejsc, gdzie gromadzą się wierni. Wszędzie, gdzie przyjeżdża, wierzący już na niego czekają.

Bliższy od rozpaczy jest im biblijny obraz ziarna, które obumarłe przynosi obfity plon. W jednej z parafii usłyszałem, że 90 proc. wiernych jest w niedzielę na dwóch Mszach św. Księża widzą tylko jedno uzasadnienie: ludzie tutaj kochają Boga. Gdy pytam ich o chrześcijan w Europie, odpowiadają: więcej odwagi, nie dajcie sobie wydrzeć waszej wiary. Gdy mówią o kapłanach, podkreślają, że dobrze jest być księdzem, niezależnie od sytuacji. Dobrze jest być księdzem tam, gdzie mają miejsce prześladowania. Dobrze jest być księdzem w Europie, gdzie sekularyzacja wyrywa Boga z ludzkich serc.

Księża z Nigerii uczą nas, że prześladowania są czymś, czemu należy stawić czoła. Dla nas, chrześcijan w Europie, sekularyzacja nie może być wyrokiem, ale wyzwaniem, jakie trzeba podjąć. Zamknięte kościoły może ponownie otworzyć wiarygodne kapłaństwo. Czas wypełnić puste świątynie świadectwem i wziąć na barki krzyż, który unieść możemy tylko wspólnie. Doświadczenie kryzysu w Kościele to jednocześnie zaproszenie, by odpowiedzieć na niego we wspólnocie.

Kościół Cierpiący to ziarno, które obumarłe, może przynieść obfity plon w Europie. Prześladowani to ci, których stać na pocałowanie własnego krzyża, co w filmowym obrazie Pasja Mela Gibsona Chrystus uczynił na początku Drogi Krzyżowej. Jeśli w Europie nie ma dziś miejsca dla krzyża, to znaczy, że bliżej jej nie do słów Pana: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego, ale słów tych, którzy z krzyża drwili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem. Zdjąć krzyż to obraz miłości Boga zastąpić pustą ścianą; zdjąć krzyż to cierpienie prześladowanych uznać na nic nie warte; zdjąć krzyż to zawsze postawić siebie w miejscu Boga.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie i Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej proponują afrykańskim księżom studia w Polsce. Wykształciliśmy do tej pory 20 doktorów, 32 kapłanów otrzymało licencjat kościelny i 10 obroniło prace magisterskie. Wszyscy wrócili do swoich krajów by formować kolejnych kapłanów. Jeśli wrócili, to dlatego, by ponownie objąć dłońmi Chrystusa, który cierpi w ich wspólnotach. Europa musi ponownie spojrzeć na krzyż. Nigeria to jego obraz dzisiaj. Jeśli odwraca się wzrok od Kościoła Prześladowanego, to z lęku, by uniknąć spotkania z krzyżem Pana.

ks. Waldemar Cisło 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama