Na łamach portalu ordoiuris.pl Tomasz Rowiński zwraca uwagę, że „projekty przeciwko życiu, które proponuje koalicja rządząca to tylko początek procesu politycznego, prowadzącego do normalizacji masowego zabijania dzieci nienarodzonych”.
Przywołuje przykład Francji, która od 1920 roku – w reakcji na tragedię I wojny światowej – prawnie chroniła życie dzieci nienarodzonych, jednak odeszła od tego w 1974 roku, legalizując aborcję. 50 lat później – na początku marca 2024 roku – miażdżącą przewagą głosów (780 parlamentarzystów głosowało „za”, a jedynie 72 „przeciw”) do francuskiej konstytucji wprowadzono zapis: „Ustawa określa warunki korzystania z przysługującej kobiecie swobody dobrowolnego przerwania ciąży”. Poprawka ta „uczyniła z zabójstwa prenatalnego prawo nienaruszalne i podstawowe w tym kraju”.
„Nauczka, jaką daje nam przykład Francji, mówi, że rozszerzenie dostępności legalnego zabójstwa prenatalnego nie stabilizuje ochrony życia, ale po prostu stabilizuje i normalizuje jedynie zabijanie oraz demoralizuje państwo, polityków i społeczeństwo” – pisze Tomasz Rowiński.
Jego zdaniem „pod wieloma względami dzisiejsza debata w Polsce przypomina tę, która toczyła się we francuskim parlamencie w 1974 roku”. Wtedy także napięcie między zwolennikami aborcji a obrońcami życia było bardzo duże.
„«Ustawa Veil», ostatecznie przegłosowana, zostałaby zapewne uznana przez wielu współczesnych Polaków za «umiarkowaną»” – zaznacza autor. Przepisy zezwalały bowiem na aborcję 10 tygodnia ciąży (czyli 12 tygodnia bez miesiączki u kobiety). Poza tym okresem – aż do dnia porodu – aborcji można było dokonać w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety.
W ustawie z 1974 roku określona była także procedura przeprowadzania aborcji. Do obowiązkowych elementów – w przypadku aborcji „na żądanie” – należały dwie konsultacje lekarskie oraz czas na refleksję kobiety. Decyzja musiała być także podpisana. Aborcja „ze względów terapeutycznych” (obejmująca także to, co w Polsce nazywamy przesłanką eugeniczną) wymagała potwierdzenia przez dwóch lekarzy.
„Obie sytuacje prawne, opisane w ustawie osobno, przyznawały lekarzom prawo do klauzuli sumienia, dzięki której mogli odmówić uczestnictwa zarówno w procedurze aborcyjnej, jak i w samym zabijaniu” – przypomina T. Rowiński.
Jak wyglądało w praktyce zastosowanie przepisów ustawy? Autor przytacza wypowiedź Sabine Faivre, autorki książki „La vérité sur l’avortement aujourd’hui” (Prawda o aborcji dzisiaj): „To wielkie oszustwo ustawy Veil. Miała ona tworzyć jedynie wyjątek, odstępstwo od ogólnej zasady ochrony życia ludzkiego. W zamyśle ustawy Veil, 10 proc. funduszy miało iść na wykonywanie aborcji, a 90 proc. na różnego rodzaju zachęty do przyjęcia i urodzenia dziecka. W praktyce jednak, przepisy wykonawcze w sprawie zapomóg dla kobiet w trudnej sytuacji z powodu ciąży nigdy nie zostały uchwalone, a w konsekwencji, mamy 100 proc. aborcji i 0 proc. prób perswazji. Wywiady, w których brałam udział, wcale nie miały na celu przekonania kobiet, aby nie dokonywały aborcji. Stały się zwykłą formalnością, aż w końcu je zlikwidowano. I nie wolno już mówić we Francji, że aborcja to zabijanie człowieka, choć wszyscy wiedzą, że tak właśnie jest”.
Termin dopuszczalności aborcji na życzenie wydłużono we Francji niedawno – od 2022 roku granicą jest 14 tydzień ciąży. Wcześniej, w 2012 roku, obóz polityczny Emmanuela Marcona podjął nieudaną próbę przeforsowania aborcji na żądanie do końca ciąży. „Razem z tzw. ustawą bioetyczną w roku 2021 forsowano także, by w przesłankach medycznych kwalifikujących do aborcji do końca ciąży umieścić zapis mówiący o trudnościach psychospołecznych. To subiektywne kryterium – co pokazuje doświadczenie innych krajów – sprowadza się do zezwolenia na aborcję na żądanie” – czytamy na ordoiuris.pl.
To się nie udało, ale mniejszy sukces został odniesiony – usunięto czas na refleksję przed tzw. medycznym przerwaniem ciąży.
„Z takich małych sukcesów składa się właśnie narodowy horror Francji, jakim jest aborcja. W tym kraju w 2022 roku zabito najwięcej dzieci w prenatalnej fazie życia z całej Unii Europejskiej. Także więcej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich trzech dekad. We wspomnianym roku miały miejsce 234 253 legalne zabójstwa prenatalne. Tymczasem liczba urodzeń żywych spada i wyniosła 678.000 urodzeń żywych w 2023 r. Z polskiej perspektywy może wydawać się to dużo, jednak biorąc pod uwagę rozmiar Francji, jej liczebność, a także strukturę etniczną rodzących się dzieci, sytuacja wygląda na poważną” – podkreśla Tomasz Rowiński.
Przykładem stopniowego zaciskania aborcyjnej pętli jest wprowadzenie w 2014 roku kary dwóch lat pozbawienia wolności i 30 tys. euro grzywny dla każdego, kto usiłuje przeszkodzić w procederze przerwania ciąży lub w procedurach poprzedzających przerwanie ciąży, utrudniając w jakikolwiek sposób dostęp do ośrodków, gdzie wykonywane są aborcje lub pracę tych ośrodków, albo wywierając presję moralną i psychologiczną na pracownikach medycznych i innych pracujących w tych ośrodkach, lub na kobietach, które przybyły do tych ośrodków, aby uzyskać informację na temat możliwości przerwania ciąży.
„Problem w tym, że ustawa jest na tyle mglista, iż przestępstwem może być samo udzielania informacji na terenie szpitali czy ośrodków doradczych o innych dostępnych formach pomocy” – pisał jesienią 2016 roku na łamach tygodnika “Do Rzeczy” w artykule „Francuski totalitaryzm aborcyjny” Olivier Bault.
Co dalej? Zwolennicy aborcji chcą zlikwidować kolejną przeszkodę, jaką jest klauzula sumienia. Jak pisze T. Rowiński, Manuel Bompard, przedstawiciel skrajnie lewicowego ugrupowania Francja nieujarzmiona (LFI) na początku marca tego roku, stwierdził, że prawo do zabijania dzieci nie jest dość skuteczne z powodu klauzuli sumienia i co czwarta kobieta chcąca wykonać aborcję musi w tym celu opuścić swój departament.
„Na koniec trzeba zwrócić uwagę na wspomniany wcześniej proces demoralizacji elit politycznych we Francji. Dziś nawet po prawej stronie trudno znaleźć polityka, który jednoznacznie byłby za przywróceniem sytuacji prawnej sprzed roku 1974” – zwraca uwagę autor tekstu na ordoiuris.pl. Tymczasem, jak zaznacza, „we Francji, przynajmniej w zakresie świadomości, że konieczna jest właściwa informacja i pomoc kobietom nękanych pokusą aborcji, społeczeństwo jest o wiele bardziej rozsądne i po prostu ludzkie niż elity państwowe”.
Według sondażu, na który powoływał się Olivier Bault, 72 proc. Francuzów uważa, że powinno się bardziej pomagać kobietom, aby mogły unikać aborcji w przypadku niechcianej ciąży. 84 proc. chciałoby, aby oferta dostępnych form pomocy była przekazywana wraz z książeczką wydawaną kobiecie na samym początku ciąży. 89 proc. Francuzów jest zdania, że aborcja zostawia ślady w psychice kobiety w stopniu utrudniającym jej życie.
„Sytuacja Francji jest tym, czego możemy się spodziewać w Polsce, jeśli – jako społeczeństwo – nie przeciwstawimy się radykalizmowi rządzącej w naszym kraju centrolewicowej koalicji. Tyle że proces upadku dokona się u nas znacznie szybciej niż we Francji, ponieważ zmieniły się okoliczności cywilizacyjne. Europa już zdążyła się pogrążyć w procesie normalizacji masowego zabijania dzieci w prenatalnej fazie życia. I uważa to za wielkie osiągnięcie cywilizacyjne, choć jest to całkowita moralna klęska. Presja na Polskę będzie wywierana w tym zakresie jak dotąd i bez przerwy, tylko niedługo może okazać się, że nikt z rządzących nie będzie już tej presji chciał stawiać oporu. Dlatego opór już teraz musi stawiać społeczeństwo” – podsumowuje Tomasz Rowiński.
Źródło: Ordo Iuris